REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD

Apple TV+ składa wniosek, żebyście oglądali nowy serial prawniczy. Nie spodziewam się sprzeciwu

Na Apple TV+ pojawiły się już pierwsze dwa odcinki "Uznanego za niewinnego"... Zaraz, zaraz... Mówimy tu o thrillerze prawniczym. Czy sam tytuł nie jest w tym wypadku spoilerem? Owszem, ale co z tego?

13.06.2024
19:08
uznany za niewinnego apple tv recenzja co obejrzeć
REKLAMA

Przy całej naszej spoilerofobii zapominamy o niewątpliwej zalecie spoilerów. Przerzucają naszą uwagę z "co" na "jak" się dzieje. Tak naprawdę jest to problemem nie dla widzów, tylko wytwórni liczących na komercyjny i artystyczny sukces. Unikając fabularnego szoku czy zdziwienia, bardziej skupiamy się na pozostałych elementach produkcji. Gdy zwroty akcji nie zapewniają nam emocjonalnych uniesień, nieraz obnażają miałkość danych opowieści. W "Uznanym za niewinnego" z 1990 roku tak nie było. Biorąc na warsztat książkę Scotta Turowa reżyser Alan J. Pakuła zaserwował nam pełnokrwisty thriller prawniczy - duszny, paranoiczny, ciężki i zaskakujący. Pomimo tytułu, po części zdradzającego rozwiązanie intrygi, film do dzisiaj ogląda się, jakbyśmy to my siedzieli na ławie oskarżonych.

David E. Kelly podobnie jak Pakuła nie próbuje nikogo zmuszać do zadania sobie pytania: jaki zapadnie wyrok? Raczej podważa niewinność głównego bohatera i każe zastanawiać się, czy zabił, a jak nie, to kto próbuje go wrobić. W końcu to wciąż ta sama historia. Fabuła skupia się na losach cenionego prokuratora, którego świat wywraca się do góry nogami, kiedy trop w sprawie zabójstwa jego współpracownicy, a prywatnie kochanki, prowadzi wprost do niego. Trudno jednak podejrzewać serial Apple TV+ o próbę naśladowania stylu głośnego filmu. Podczas gdy Harrison Ford wcielał się w człowieka zachowującego pozory kontroli, kiedy już ją stracił, Rusty Sabich w wykonaniu Jake'a Gyllenhaala rozpada się na naszych oczach.

REKLAMA

Uznany za niewinnego - recenzja nowego serialu Apple TV+

Na to co Pakuła zmieścił w dwóch godzinach, Kelly ma osiem odcinków. Zarzuty, że rezygnuje przez to z dynamiki, będą nieuzasadnione. W pierwszych odcinkach nie brakuje fabularnych twistów, ale twórcy zamiast intensyfikować narrację skupiają się na rozwoju psychologicznym bohaterów. Zmieniają, dopisują i przetwarzają kolejne wątki, coraz bardziej oddalając się tak od książkowego pierwowzoru jak i jego filmowej adaptacji. Nigdzie się przy tym nie śpieszą. Poświęcają dokładnie tyle czasu, ile potrzebują, aby dobrze pokazać życie prywatne i zawodowe Rusty'ego.

Uznany za niewinnego - Apple TV+ - co obejrzeć?

"Uznany za niewinnego" często wnosi pozew większą emocjonalność. Momentami irytująco nachalna muzyka próbuje manipulować odczuciami widza. Podsuwane przez nią sugestie rzadko kiedy trafiają w punkt. Cała audiowizualna narracja wydaje się zresztą zbyt ciężka w stosunku do przedstawianych wydarzeń. Choć serialowi nie udaje się spełnić wszystkich swoich ambicji, produkcja ma całkiem sporą siłę rażenia. A udostępnione dotychczas odcinki to przecież tylko ekspozycja, która dopiero wiedzie nas na salę sądową. Nie jest to jednak pierwszy serial prawniczy Kelly'ego, więc swoją opowieść zaczyna ze swadą starego wygi. Po raz kolejny wykazuje się przy tym wyostrzonym pazurem publicystycznym.

Jeszcze w "Kancelarii adwokackiej" czy "Ally McBeal" Kelly lubił poruszać ważkie i aktualne tematy. Tutaj też chętnie wchodzi w kolejne konteksty, kiedy obnaża przed nami polityczne rozgrywki czy osobiste niesnaski sterujące całą władzą sądowniczą. "Uznany za niewinnego" już zdaje się przez to oskarżycielskim palcem wyciągniętym w jego stronę. Jak przecież dobrze wiemy, cała opowieść krąży wokół relatywizmu sprawiedliwości. Już teraz widać, że twórca jak zwykle nie zamierza podawać prostych odpowiedzi, tylko komplikować całą sprawę jeszcze bardziej, mnożąc niuanse i zadając kolejne pytania.

Więcej o serialach Apple TV+ poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

"Uznanego za niewinnego" ogląda się całkiem przyjemnie, ale do końca jeszcze daleko. Od filmowej adaptacji prozy Turowa wiele się zmieniło. Doczekała się wielu naśladowców i imitatorów. To, co wtedy było odświeżające, dzisiaj jest już wytartym schematem, generyczną formułą. Serial Apple TV+ na razie się od niej dystansuje. Mimo to otwartym pozostaje pytanie, czy do klisz dalej będzie podchodził w wystarczająco oryginalny sposób, żeby gatunkowa sztampa go nie zgniotła. Wiele poszlak wskazuje, że tak, ale ostateczny werdykt jeszcze nie zapadł.

Dotychczasowe odcinki serialu obejrzycie na Apple TV+.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA