"Chcieliśmy zalać Wrocław w spektakularny sposób" - rozmawiamy ze scenografem "Wielkiej Wody"
Scenograf serialu "Wielka Woda" zdradza nam, w jaki sposób na potrzeby produkcji platformy Netflix powódź ponownie nawiedziła Wrocław i okolice. Praca nad wszystkimi oglądanymi na ekranie spektakularnymi scenami nie była łatwa, ale dostarczyła też twórcom mnóstwo dobrej zabawy.

Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.
"Wielką Wodę" można już oglądać w serwisie Netflix. Reżyserami serialu są Jan Holoubek i Bartłomiej Ignaciuk. Pierwszy z nich rozwija tu wątek, który już poruszał w "Rojst ‘97". Akcja produkcji toczy się bowiem w 1997 roku, kiedy to do Wrocławia i okolic zbliża się fala powodziowa. Władze ściągają wykwalifikowaną hydrolożkę, aby za wszelką cenę uratować miasto. Tymczasem Andrzej Rębacz wraca do rodzinnych Kęt i staje na czele zbuntowanych mieszkańców wsi, którzy nie chcą dopuścić do zniszczenia wału przeciwpowodziowego.
Na potrzeby serialu Wrocław i okolice ponownie nawiedziła powódź. Tym razem wszystko jednak miało miejsce pod kontrolą twórców produkcji, którzy musieli zadbać, abyśmy uwierzyli w przedstawiane wydarzenia. Odtworzyli więc dramatyczną sytuację sprzed 25 lat. Za scenografię odpowiadał Marek Warszewski. Miałem okazję z nim porozmawiać i, jak sam przyznaje, największym wyzwaniem w tym wypadku była "sama woda":
Wielka Woda - jak zalewano Wrocław?
Pierwsza decyzja, jaką musieli podjąć twórcy "Wielkiej Wody" dotyczyła sposobu generowania wody. Mogli realizować serial korzystając z prawdziwej, albo po prostu wykorzystać efekty komputerowe. Postanowili połączyć obie te metody. Po zdjęciach próbnych okazało się bowiem, że to zadowalające rozwiązanie.
W miejscach, gdzie realizowano zdjęcia, m.in. we Wrocławiu i okolicach pojawiły się baseny, które były dostosowane do przestrzeni, w jakiej miała znaleźć się woda. Warszewski zaznacza, że charakteryzowały je dziwne kształty. Musiały bowiem być rozparte na przykład o ściany w pomieszczeniach, czy przechodzić przez drzwi. W zależności od potrzeby różniły się też między sobą głębokością.
Wielka Woda - powódź kontrolowana
Wrocław od wielu lat intensywnie się rewitalizuje. Jak jednak zaznacza scenograf, zostało jeszcze sporo "tkanki nieodnowionej". W czasie poszukiwań plenerów, bez problemu można było więc znaleźć miejsca, które po odpowiednich zmianach dekoracji twórcy mogli wykorzystać. Ze względu na swoje ambicje artystyczne część lokacji musieli jednak odtworzyć:
Scenografia, o której mówi Warszewski robi ogromne wrażenie. W basenie w Srebrnej Górze stanęły bowiem budynki ze sklepami, usługami i mieszkaniami. Bo jak się okazało podczas zdjęć próbnych, wody nie można "w kwestii modeli wielokrotnie pomniejszać". Skala 1:3 to maksimum. Dlatego tak ta, jak i zdecydowana większość makiet pojawiających się w serialu została zbudowana 1:1.
Wielka Woda - tajemnice scenografii serialu Netflix
Pierwotnie Warszewski miał pomysł, aby zbudować jak najbardziej neutralną ulicę, którą można by wykorzystać w wielu różnych scenach. Miała nie posiadać cech charakterystycznych. Twórcy doszli jednak do wniosku, że nie zda to egzaminu i zmienili koncepcję:
Gruntowne zmiany w dekoracji paradoksalnie są łatwiejsze od drobnych przeróbek. Wykonuje się je bowiem "na sucho". Wymiana jednego szyldu w zalanym basenie staje się natomiast, jak mówi scenograf: "skomplikowaną operacją, z pontonami i świeceniem światłami w nocy". Pion scenograficzny nie miał więc łatwego zadania, ale też dobrze się przy tej pracy bawił.
"Wielką Wodę" obejrzycie na platformie Netflix.