Scenariusz no nowego horroru na Netfliksie pisał pięciolatek, więc mamy dla was coś lepszego
Ostatnio na Netfliksie pojawił się horror pt. „Zaproszenie” z 2022 r., w reżyserii Jessiki M. Thompson. Popularność produkcji w serwisie rośnie, ale radzę wam - nie dajcie się temu zwieść. Ten film to bzdurny koszmarek, a w serwisie znajdziecie co najmniej trzy znacznie lepiej napisane i zrealizowane horrory, którym lepiej poświęcić te niecałe dwie godziny życia.
O „Zaproszeniu” nie będę się zanadto rozpisywał, bo szkoda czasu. Jessica M. Thompson i Blair Butler dwa lata temu zaproponowali widzom horror o może i ciekawym pomyśle wyjściowym, ale poprowadzonym i zrealizowanym na żenująco niskim poziomie. Głupie to, bez polotu i wyczucia; męczące i irytujące.
„Zaproszenie” fałszywie wdzięczy się do miłośników „Draculi”. Opowiada historię młodej kobiety, Evie (w tej roli Nathalie Emmanuel), która po śmierci matki spotyka dawno zaginionych członków rodziny i stopniowo odkrywa ich mroczne sekrety. Doprecyzowując: wykonuje test DNA, dzięki któremu odkrywa kuzynkę, o której istnieniu nie miała pojęcia. Nowo poznana rodzina zaprasza ją na wystawne wesele na wsi. Rzecz jasna, wkrótce będzie musiała walczyć o przetrwanie.
U podstaw tę produkcję wiele łączy ze świetną „Zabawą w pochowanego” z Samarą Weaving. Przynajmniej w kwestii pewnych fabularnych założeń, bo jeśli chodzi o zalety, to „Zabawa” ma ich sporo (frajda, luz, zero nadęcia, gniew klasowy, satyra, Weaving), ale w „Zaproszeniu” ich nie uświadczono. Skrótem: udana kreacja głównej bohaterki to za mało. Całość jest schematyczna i boleśnie przewidywalna (pod każdym względem), a co za tym idzie: nie buduje niepokoju, nie straszy, nie angażuje. Dialogi brzmią tak kiepsko, jak gdyby naprawdę pisał je pięciolatek („Akolita” to przy „Zaproszeniu” Himalaje scenopisarstwa), postacie są nieciekawe, a nieudolnie serwowane komentarze społeczne - oklepane.
Na szczęście w ofercie Netfliksa znajdziecie kilka horrorów, które zabiorą wam podobną ilość czasu, ale w ich przypadku nie będzie to czas stracony.
Zaproszenie: jestem na nie. Oto 3 lepsze horrory, które obejrzycie na Netfliksie
Uśmiechnij się
Trochę słabsze od „Coś za mną chodzi” (porównanie nieprzypadkowe), ale i tak gatunkowo solidne dzieło - spora dawka jakościowej grozy (tak, potrafi przestraszyć!) z psychologicznym tłem. Świetnie zrealizowany (nawet jump scare’y są tu wprowadzane całkiem umiejętnie), dobrze zagrany, świadomie operujący kliszami, by powiedzieć coś na temat traum, ich przekazywania oraz - szerzej - zdrowia psychicznego. Nie zawsze trafia, ale jak już to robi, to ręce same składają się do oklasków.
Barbarzyńcy
Reżyser bez oporów czerpie z rozmaitych konwencji, skleja ze sobą różne motywy i sprawia wrażenie, jakby nie wiedział, co robi - a okazuje się, że wie doskonale. Każda z klisz czemuś służy, a gdy już wydaje nam się, że doskonale wiemy, co teraz się wydarzy, pan Gregger pokazuje nam środkowy palec. Szydzi z oczekiwań, robi swoje i zjednuje sobie tym widza. Obraz ma świetnie napisane postacie i doskonałą narrację; fabuła okazuje się niegłupia, a odrażającą groza łączy się tu zgrabnie z makabryczną groteską. Świeże, oryginalne, no i błyskotliwe (nie, nie zapomina o tle społecznym). Działa na każdej płaszczyźnie.
Kult laleczki Chucky
Wiem, że „Kult” podzielił widzów, ale nikt mi nie wmówi, że w porównaniu z „Zaproszeniem” nie jawi się jako prawdziwe arcydzieło. To siódmy film z serii - tym trudniej uwierzyć, że jest tak odświeżający i otwiera tak wiele nowych możliwości! Twórcy odważyli się pchnąć laleczkę w niezbadane rejony, ale pewne kwestie się nie zmieniły. Żarty pozostają niebywale bezczelne, morderstwa - gęste, krwawe, różnorodne i szybkie, a styl - obłąkany. Ależ to sprawia frajdę! Nie przesadzę, jeśli powiem, że znajdziemy tu kilka najmocniejszych scen w historii serii. Soczysta rozrywka.
Czytaj więcej o filmach i serialach w streamingu na Spider's Web: