Ten film czekał na polską premierę 42 lata. "Opętanie" Żuławskiego to film równie kultowy, co kontrowersyjny
Są takie filmy, które czekają na swoją premierę w kinie bardzo, ale to bardzo długo. Jednym z nich jest "Opętanie" w reżyserii Andrzeja Żuławskiego, który trafi do polskich kin 17 listopada w nowej wersji 4K. Obraz został zrekonstruowany na postawie oryginalnych negatywów. Mimo ogromnego, światowego rozgłosu, obraz Andrzeja Żuławskiego nigdy nie miał oficjalnej szerokiej dystrybucji w Polsce i nawet przed laty, będąc wyświetlany w zagranicznych kinach, został mocno okrojony. "Opętaniu" na przestrzeni lat towarzyszyły kontrowersje, a główna gwiazda filmu Isabelle Adjani przypłaciła pracę z Żuławskim zdrowotnymi problemami.
Za kilka dni do polskich kin trafi "Opętanie" w reżyserii Andrzeja Żuławskiego. Produkcja pojawi się w kinach już w piątek, 17 listopada, natomiast ciut wcześniej obejrzą go mieszkańcy Katowic, bo właśnie tam zaplanowano pokaz przedpremierowy. Film z 1981 roku pokazany zostanie w nowej wersji 4K. Dystrybutorem filmu jest Reset, który zajmuje się popularyzacją filmowych klasyków.
Więcej o filmach cenionych reżyserów przeczytasz w Spider's Web:
"Opętanie". Kiedyś filmu Żuławskiego nienawidziła władza PRL. 42 lata czekał na premierę.
Zanim o kontrowersjach wokół tego obrazu, szybko przejdźmy do fabuły. Głównym tematem "Opętania" jest małżeńska zdrada oraz związany z nią rozpad osobowości, który pokazany jest jako tytułowe opętanie oraz wejście w świat sennego koszmaru. Marc po dłuższej nieobecności wraca z misji szpiegowskiej do swojego mieszkania w Berlinie Zachodnim, gdzie widzi swój dom oraz rodzinę pogrążoną w nieładzie oraz chaosie. Kilkuletni synek jest zaniedbany, a żona Anna roztargniona oraz rozdrażniona. Kobieta wyznaje mężowi, że ma kochanka - Heinricha. Marc odkrywa jednak, że żona wcale nie spędza z nim czasu. Z pomocą detektywa wychodzi na jaw, że Anna utrzymuje intymne relacje z obrzydliwym monstrum, bardziej zwierzęciem niż człowiekiem, żywiącym się ciałami ofiar. Anna zabija detektywa i robi to z kolejnym, który szuka zaginionego kolegi..
Zdjęcia do filmu powstały w podzielonym Berlinie, w zachodniej części, natomiast główne role powierzono Isabelle Adjani oraz Samowi Neillowi. Obraz z francuską aktorką i nowozelandzkim aktorem nagrodzony został na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes i był drugim francuskim filmem polskiego reżysera. "Opętanie" było cenzurowane. W Wielkiej Brytanii film został zakazany, znajdując swoje miejsce na liście nieprzyzwoitych filmów, natomiast w Stanach Zjednoczonych został wyświetlony w kinach w bardzo mocno okrojonej wersji. Całość miała trwać 124 minuty, natomiast okrojono go do 81 minut, sprawiając, że film stał się horrorem, ale wyjęty z "mięsa", czyli z ważnych dla małżeństwa osobistych wydarzeń.
Z kolei w Polsce "Opętanie" nigdy nie miało szerszej dystrybucji. Po premierze filmu w naszym kraju można było go oglądać na pojedynczych seansach, m.in. Dyskusyjnych Klubów Filmowych - w ramach przeglądu zagranicznej twórczości reżysera. W latach 80. komunistyczna władza nie emitując w kinach zagranicznych filmów uznanych polskich twórców, w tym Żuławskiego, chciała w ten sposób ukarać artystów, którzy nie byli lojalni wobec Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Andrzej Żuławski i jego ceniona za granicą twórczość nie byli więc w Polsce mile widziani.
Isabelle Adjani nie miała dobrych relacji z Żuławskim, a pracę na planie przypłaciła problemami z psychiką
Warto też podkreślić, że choć francuska aktorka i piosenkarka Isabelle Adjani została doceniona za tę niesamowitą rolę, zdobywając nagrodę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Filmowym w Cannes, pracę z Żuławskim przypłaciła myślami samobójczymi i załamaniem nerwowym. Sama określiła swoją współpracę z polskim reżyserem jako... zejście do piekła.
Długo walczyłam z depresją, były miesiące, że nie miałam siły wstać z łóżka. Należę do aktorek grających często własnymi emocjami. Zejściem do piekła była dla mnie współpraca z Andrzejem Żuławskim przy "Opętaniu". On uważał, że lepiej zagram, jeśli będzie mnie na planie poniżał i obrażał. Przypłaciłam to załamaniem nerwowym
wyznała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą"
Sam Żuławski również nie miał o francuskiej aktorce dobrego zdania. Gdy zaproponował jej rolę w "Opętaniu" była w "dołku", jeśli chodzi o karierę. Później, gdy już grała u Żuławskiego, Adjani miała uderzyć do głowy "sodówka", co przełożyło się na ciężkie relacje między reżyserem i gwiazdą.
W połowie filmu, jak już się rozegrała, już znowu obrosła w piórka psychicznie – wspominał Żuławski przed laty. Jako przykład reżyser podawał kapryszenie na filmowym planie. Isabelle nie chciała zakładać soczewek, twierdząc, że wygląda w nich "szkaradnie". Przez to opóźniała pracę, wmawiając filmowej ekipie, że ma alergię i nie może grać w soczewkach.
Przycisnąłem ją do muru i powiedziałem: "Jak ty, k..., nie wrócisz na górę, jak nie włożysz tych oczu, jak w ciągu trzech minut nie zejdziesz tutaj i nie będziesz grała, to ja cię uduszę. Ja cię zabiję - mówił Andrzej Żuławski w jednym z wywiadów.
Gdy aktorka twierdziła, że rola w "Opętaniu" odbiła się na jej zdrowiu psychicznym, sam Żuławski miał na ten temat inne zdanie. Według niego, dzięki kreacji w głośnym filmie stała się bardzo mocno rozpoznawalna, przez co zaczęła gwiazdorzyć i była nieznośna dla innych.
Po filmie dostała i nagrodę w Cannes za rolę, i Cezara, czyli Oscara francuskiego, i siedem czy osiem nagród międzynarodowych na różnych festiwalach. Nagle stała się gwiazdą numer jeden, cudowna Adjani, wielki powrót, wszyscy oniemieli i brali ją do filmu za filmem. A ona zachowywała się coraz gorzej: kaprysy, złości, wściekłość... To bardzo inteligentna osoba, więc ma takie poczucie wyższości nad wszystkimi, taką pogardę niebywałą -
wspominał polski reżyser.
Jednak zarówno kreacje głównych aktorów, jak i tematyka filmu sprawiła, że "Opętanie" jest jednym z najgłośniejszych i najbardziej kontrowersyjnych filmów zmarłego w 2016 roku reżysera.
Sam zainteresowany w rozmowie z magazynem "Film" opowiadał, że w "Opętaniu" większość fabuły, poza niektórymi elementami jest prawdziwa i związana z życiem prywatnym reżysera. Inspiracje czerpał też z produkcji Ingmara Bergmana "Sceny z życia małżeńskiego".
Opętanie ma dwa źródła. Pierwsze jest związane z moim życiem osobistym. Niemal wszystko, co trafiło na ekran, wydarzyło mi się naprawdę. Zmyśleniem jest tylko szpiegowska profesja bohatera i warstwa fantastyczna. Jednak szok człowieka, który po powrocie do domu widzi koniec tego, w co naprawdę wierzył, jest wzięty z moich doświadczeń. Nawet część dialogów jest przeniesiona żywcem z tego, co zapamiętałem. Drugim źródłem inspiracji były “Sceny z życia małżeńskiego” Bergmana. To mądry, przenikliwy film. Jednak po wyjściu z kina czułem niedosyt. Zobaczyłem realia, ale zabrakło mi syntezy. Ja jestem inny, wierzę w bajki
mówił Żuławski.
Warto też dodać, że krytycy filmowi, którzy zobaczyli film polskiego reżysera w pełnej, niepociętej wersji pozytywnie zrecenzowali "Opętanie". Krytycy Variety pisali m.in. że „masa symboli i nieokiełznana, błyskotliwa reżyseria łączą tę różnorodną opowieść w film, który mógłby zyskać miano kultowego dzięki wielu poziomom symboliki i eksploatacji". O tym, jak polscy widzowie odbiorą po latach "Opętanie" przekonamy się już za kilka dni, gdy film trafi do kin.