Kilka dni temu do kin na całym świecie trafiła aktorska wersja słynnej bajki Disneya, "Lilo i Stitch". Biorąc pod uwagę wyniki finansowe filmu, zdecydowanie można mówić o sukcesie. Sprawdzamy, jak szło jego poprzednikom

Praktyka pokazuje, że Disney coraz chętniej zwraca się ku aktorskim, tudzież "ożywionym" wersjom animacji, które zapisały się w historii kina, zwłaszcza tego z okolic początku nowego tysiąclecia. Najnowszym przykładem takiej wizji jest "Lilo i Stitch" - film, który widzieliśmy w animowanej wersji w 2002 roku. Po 23 latach powrócono do znanej nam historii. Reżyserem projektu został Dean Fleischer-Camp ("Marcel Muszelka w różowych bucikach", a w obsadzie znaleźli się m.in. Maia Kealoha, Sidney Agudong, Tia Carrere, Amy Hill, Billy Magnussen, Zach Galifianakis i Courtney B. Vance.
Lilo i Stitch: Ile zarabiają remaki Disneya?
Bajka o przyjaźni małej dziewczynki i niebieskiego kosmity cieszy się gigantycznym zainteresowaniem, co ma swoje odzwierciedlenie w wynikach finansowych filmu. "Lilo i Stitch" jak na razie ma na koncie aż 341 milionów dolarów (w tym 157,8 mln z rynków międzynarodowych). To drugi co do wielkości weekend otwarcia w 2025 roku, zaś trzeci, jeśli chodzi o "ożywione" wersje bajek . Zobaczmy, jak prezentują się wyniki aktorskich wersji filmów Disneya w weekendy otwarcia w samym USA:
- Król Lew - 191,7 mln dolarów
- Piękna i Bestia - 174,7 mln dolarów
- Lilo i Stitch - 145,5 mln dolarów
- Alicja w Krainie Czarów - 116,1 mln dolarów
- Księga dżungli - 106,3 mln dolarów
- Mała syrenka - 95,5 mln dolarów
- Aladyn - 91,5 mln dolarów
- Czarownica - 69,4 mln dolarów
- Kopciuszek - 67,8 mln
- Dumbo - 45,9 mln dolarów
- Śnieżka - 42,2 mln dolarów
- 101 dalmatyńczyków - 33,5 mln dolarów
- Cruella - 21,4 mln dolarów
Dlaczego te filmy działają?
Odpowiedź na to pytanie może być prostsza, niż się wydaje. Jasne, pewne grupy ludzi niekiedy słusznie moga kręcić nosem na "odgrzewanie kotletów" w postaci przenoszenia do "realnego świata" historii, które znamy z bajek swojego dzieciństwa. Takie filmy jak "Lilo i Stitch" po prostu pozwalają na chwilę znów poczuć się tamtym dzieckiem, poczuć nieco ekscytacji ponownym spotkaniem z bohaterami. Wreszcie, dla dzisiejszych twórców to ogromna szansa na zmierzenie się z materiałem źródłowym, a także własnym warsztatem - czy i jak bardzo należy być wiernym oryginałowi, w jaki sposób tchnąć w historię nowe życie, dostosować ją do współczesnych realiów? Osobiście należę do grupy osób pochwalających istnienie aktorskich wersji bajek - uważam, że jest jeszcze przynajmniej kilka tytułów, których "ożywienie" byłoby dla mnie prawdziwą gratką.
Czy każda produkcja to hit?
"Lilo i Stitch" to nie pierwszy i zapewne nie ostatni film stanowiący kontynuację polityki przenoszenia historii opowiadanych w animacjach na wersję z udziałem aktorów. Już w czerwcu na ekrany kin wejdzie "Jak wytresować smoka" w wersji live-action i - patrząc na materiały promocyjne z udziałem aktorów - można mieć nadzieję na świetne, angażujące emocjonalnie kino.
Nie ma co się jednak oszukiwać - choć nie wszystkie aktorskie wersje bajek Disneya okazały się klapami, studio spod znaku Myszki Miki póki co nie ma na koncie wielkich, jakościowych sukcesów w tym zakresie. Najświeższym przykładem może być chociażby otoczona kontrowersjami "Śnieżka" z udziałem Rachel Zegler i Gal Gadot, która okazała się porażką na wielu poziomach - przede wszystkim fabularnym. Nie bez znaczenia jednak okazały się nastroje polityczne wokół filmu, sama Rachel Zegler stała się ofiarą ataków po tym, gdy publicznie wsparła prawo Palestyny do samostanowienia i w krytyczny sposób odniosła się do oryginału.
Do wpadek Disneya należy niewątpliwie zaliczyć też niestety "Dumbo", które na papierze miało wszystko: wizjonerskiego reżysera Tima Burtona, w obsadzie same gwiazdy (Colin Farrell, Michael Keaton, Danny DeVito, Eva Green, Alan Arkin). Niestety, autorskości Burtona podcięto skrzydła (sam reżyser nieraz krytycznie wspomina współpracę z Disneyem), a sam film okazał się bezpiecznym, nijakim produktem. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne filmy live-action, tak jak "Lilo i Stitch" okażą się sukcesem zarówno jakościowym, jak i finansowym. Ten film wyznacza dobry kierunek, pokazuje, że się da.
Więcej informacji ze świata kina przeczytacie na Spider's Web:
- The Last of Us 2 jak Gra o tron. Omawiamy krwawy finał 2. sezonu serialu
- Dlaczego w remake'u Lilo i Stitch zabrakło tej istotnej postaci z oryginału? Reżyser wyjaśnia
- Gwiezdne wojny - postacie, które stały się kultowe. Nie tylko Vader i Ahsoka
- 10 najbardziej oczekiwanych filmów 2025 roku. Druga połowa będzie mocna