REKLAMA

Za kultowymi dobranockami stał wybitny dubbing. Kto kryje się za głosami Muminka, Pszczółki Mai i innych?

Są takie postaci z bajek, o których można już pisać, że są kultowe. Pszczółka Maja, Miś Uszatek czy Muminki. Zna je pokolenie lat 80. i 90, ale kojarzą je też młodsi. Zastanawialiście się, kto stoi za najpopularniejszymi głosami bohaterów kultowych dobranocek? Przybliżamy wam ich sylwetki.

To postaci z najpopularniejszych bajek
REKLAMA

Wieczorynki, czy inaczej Dobranocki swego czasu zyskały ogromną popularność w krajach bloku socjalistycznego, gromadząc wieczorami miliony dzieci przed telewizorami. W Polsce pokolenie lat 80. i 90. z wypiekami na twarzy oglądało przygody "Muminków" "Pszczółki Mai", "Misia Uszatka" czy "Kubusia Puchatka". Kto w Polsce podkładał głosy tym postaciom?

REKLAMA

Wieczorynki lat 80. i 90. Kim jest Pszczółka Maja?

"Pszczółka Maja" to Ewa Złotowska

Tę pszczółkę,  którą tu widzicie zowią Mają. Wszyscy Maję znają i kochają - śpiewał Zbigniew Wodecki. Nie wszyscy wiedzą, że głosu uwielbianej przez dzieci Pszczółki Mai użyczyła aktorka - Ewa Złotowska. Liczne role dubbingowe, w tym oczywiście pszczółki Mai przyniosły jej w latach 80. olbrzymią popularność. O mały włos, a Złotowska nie związałaby się z aktorstwem. Przyczyną był niski wzrost aktorki. W jednym z wywiadów mówiła, że gdy trafiła do szkoły teatralnej, nikt nie zadał sobie nawet trudu, żeby sprawdzić, czy ma talent, gdyż liczył się tylko i wyłącznie wzrost, a ona sama miała 150 cm.

Złotowska studiowała w Sankt Petersburgu reżyserię w Instytucie Teatralnym. Szybko posypały się propozycje pracy na estradzie, dubbingu, radiu czy telewizji. Choć zawodowo świetnie się jej wiodło, w życiu prywatnym doświadczyła wiele złego. W 2022 roku doznała wypadku samochodowego, w którym cudem uniknęła śmierci. Później na raka zachorował jej mąż - aktor Marek Frąckowiak. Odszedł w 2017 roku. Niestety, na zdrowiu podupadła również sama Złotowska. Aktorka choruje na drżenie samoistne postresowe, które bardzo mocno utrudniło jej pracę w dubbingu.

Niewiele robię, jeśli chodzi o sprawy zawodowe. Nie pracuję już w dubbingu, swoje zrobiłam. Reżyserowałam 10 lat. Wróciłam na scenę, choć na początku po wypadku nie mogłam chodzić. Pomalutku doszło do tego, że na obcasach od wielu lat już tańczę" - mówiła w wywiadzie dla "Dzień dobry TVN", w którym gościła w 2021 roku. Aktorka poświęca się teraz głownie opiece nad zwierzętami. Jest posiadaczką trzech kotów i czterech psów. 57-letnia aktorka nie ukrywa, że bardzo by chciała zagrać w filmie, ale na razie nie dostaje żadnych propozycji. Kto wie, może wszystko przed nią.

"Miś Uszatek" to Mieczysław Czechowicz

To właśnie Mieczysław Czechowicz użyczył głosu misiowi Uszatkowi. Nie tylko, bo śpiewał też tytułową piosenkę. Choć aktora od dawna nie ma z nami, zmarł we wrześniu 1991 roku, to w pamięci widzów zapisał się jako jeden z najbardziej charakterystycznych polskich aktorów o głębokim i ciepłym głosie oraz wybitnym talencie komicznym. Zanim został aktorem, doświadczył ciężkich przejść, będąc jeszcze nastolatkiem.

W wieku 15 lat został aresztowany przez UB. Zaledwie 15-letni Mieczysław, syn przedwojennego oficera, należał do lubelskiej konspiracji niepodległościowej. W związku z tym został oskarżony o działalność antypaństwową. Osadzono go w więzieniu na zamku w Lublinie, gdzie był bity i torturowany. Wyszedł na wolność po odsiedzeniu czterech miesięcy z zasądzonych trzech lat na mocy rządowej amnestii. W latach 50. Czechowicz skończył Państwową Szkołę Teatralną w Warszawie, związując się z warszawskimi teatrami. Rozkwit w jego karierze nastąpił, gdy Czechowicz rozwinął swój talent komediowy. Już podczas studiów był współzałożycielem kabaretu "Koń". Publiczność najbardziej polubiła go jednak za jedyne w swoim rodzaju występy w telewizyjnym "Kabarecie Starszych Panów". Gdyby żył, Mieczysław Czechowicz skończyłby we wrześniu 85 lat.

"Miś Uszatek"

Kto jest Muminkiem i Sani z "Gumisiów"?

Muminek to Jacek Kawalec

Nie wszyscy wiedzą, ze głosu Muminka z hitowej wieczorynki lat 90. "Muminki" użyczył Jacek Kawalec. Jak opowiadał aktor, rola w dobranocce TVP, była jego pierwszą dużą kreacją dubbingową.

Dając głos Muminkowi czułem się znów jak mały chłopiec. Musiałem zresztą mówić głosem chłopca, tj. mniej, więcej o oktawę wyżej niż mówię normalnie. Wiele osób często dziwiło się, kiedy dowiadywały się, że Muminek mówi moim głosem. Mimo, że mówienie takim wysokim głosem dla dorosłego mężczyzny podczas kilkugodzinnych sesji nagraniowych, to naprawdę duży wysiłek muszę przyznać, że zżyłem się z postacią Muminka, a praca nad tym serialem była dla mnie dużą przyjemnością. Mam też dużą satysfakcję, kiedy dziś mój dwuipółletni synek Kajetan z upodobaniem ogląda na video tę sympatyczną, pozbawioną przemocy, niekiedy wzruszającą kreskówkę

mówił przed laty Jacek Kawalec w wywiadzie dla serwisu Dubbing.pl

Po latach Kawalec wspomina pracę przy "Muminkach" z wielką nostalgią. Jak mówił w rozmowie z serwisem Dubbing.pl podczas przerw w nagrywaniu, odbywały się wesołe spotkania towarzyskie. Pamiętam, przy „Muminkach” spotkania niemal towarzyskie. Podczas takiej sesji nagraniowej, gdzie przebywaliśmy ze sobą 4 do 5 godzin są przerwy między jedną a drugą sklejką. Podczas przerw rozmawiamy o tym, co się u nas dzieje w teatrach, opowiadamy sobie dowcipy itp - opowiadał Kawalec. Rola Muminka w karierze dubbingowej była bardzo ważna dla Jacka Kawalca, choć nie najtrudniejsza. Najtrudniejszą postacią była dla niego "Traszka Neda", która potrafiła zmieniać swoją osobowość, głos i wygląd.

61-letni dziś Jacek Kawalec wciąż jest aktywny zawodowo, choć jego ostatnia dubbingowa rola pochodzi z 2016 roku z "Epoki lodowcowej". Aktualnie gwiazdor skupia się na muzyczno-dziennikarskiej działalności. Od stycznia 2022 roku współpracuje z grupą Budka Suflera, natomiast w lipcu został współprowadzącym poranny program na antenie Zoom TV - "Poranny rogal".

Jacek Kawalec był głosem Muminka

Sani z "Gumisiów" to Magdalena Wołłejko

"Gumisie" to kreskówka, którą pamiętają nie tylko osoby wychowane w latach 90. ale też późniejsze pokolenia, gdyż serial Disneya był wielokrotnie powtarzany na antenie TVP1. Jedną z bohaterek kreskówki była Sani, która miała nadzieję na to, że pewnego dnia stanie się księżniczką, która będzie miała piękne stroje i służących pracujących dla niej. W Polskiej wersji głosu Sani użyczyła Magdalena Wołłejko.

To aktorka, która choć wciąż jest aktywna zawodowo, trzyma się raczej z daleka od świata show-biznesu. Jest nie tylko aktorką filmową i teatralną, ale również autorką sztuk teatralnych, scenariuszy telewizyjnych, filmowych oraz tekstów piosenek. Mimo że nie widać jej na salonach, wciąż jest aktywna zawodowo. Czas wypełnia jej pisanie sztuk teatralnych pod pseudonimem Meggie W. Wright, natomiast pod pseudonimem Maciej Pisz tworzy scenariusze filmowe. Jest również autorką książek oraz słuchowiska o przygodach suni Feli, które zyskało popularność nawet w Australii. Nie tak dawny czas pandemii wykorzystała na napisanie kolejnej sztuki, zatytułowanej "Freda i Zuza".

Nasza branża była pierwszą, którą uziemiła pandemia i ostatnią, odmrożoną. Wykorzystałam ten czas na napisanie sztuki, która z przymrużeniem oka opowiada o życiu dwóch sióstr w czasie pandemii właśnie. Nie dość, że napisałam tę sztukę, to jeszcze ją wyreżyserowałam i w niej zagrałam razem z Lucyną Malec, w dublurze z Magdą Wójcik. Gramy, podróżujemy z nią po Polsce i bawimy publiczność. Przyznam, że miałam taki moment w zawodowym życiu, kiedy myślałam, że nie chcę więcej, że wystarczy mi pisanie, ale okazało się, że wyjście na scenę działa jak filiżanka dobrej kawy. Serce bije mocnej, a kiedy słyszę śmiech publiczności, sama mam lepsze samopoczucie. Śmiech jest nam bardzo potrzebny

mówiła Wołłejko w rozmowie z sepolnokrajenskie.naszemiasto.pl.
"Gumisie" podbijały lata 90. w polskiej telewizji

Maciej Kujawski to "Kubuś Puchatek"

Wszyscy znają "Kubusia Puchatka", lecz nie wszyscy wiedzą, że w polskiej wersji językowej ten głos należy do polskiego aktora filmowego i teatralnego, Macieja Kujawskiego. Wcześniej Puchatka dubbingował Jan Kociniak, który zmarł w 2007 roku. Maciej Kujawski pierwszy raz użyczył głosu Kubusiowi Puchatkowi w 1999 roku. Jak opowiadał po latach w wywiadach, podczas przystępowania do castingu nieco wystraszył się, czy sobie poradzi. W końcu sława Kubusia Puchatka jest przecież ogromna.

Doszła do mnie świadomość, że rzeczywiście jest to postać znana nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Miałem przez to trochę tremy, ale udało się i zostałem zaakceptowany przez wytwórnię Walta Disneya w Los Angeles

tłumaczył Kujawski w rozmowie z PAP Life.

Jak się okazuje, jednym warunków pozytywnego przejścia castingu miał być choć trochę podobny głos do poprzedniego, czyli Jana Kociniaka. Jako że głos Kujawskiego spełniał te wymagania, udało się. Maciej Kujawski w wywiadzie dla Pap Newseria wspominał, jak wiele emocji budzi płeć Kubusia Puchatka. W jednym z miast nie nazwano placu zabaw dla dzieci imieniem Kubusia.

W Ameryce Myszka Miki to pan. Z kolei Sowa, przyjaciel Puchatka, też okazuje się nie być płci żeńskiej. To są kwestie językowe. Dziwne jest takie absurdalne myślenie o misiu, że plac zabaw dla dzieci nie mógł zostać nazwany z tego powodu, bo Puchatek nie miał majtek czy spodenek. Gdyby tak dalej iść w ten absurd, to w takim razie, co zrobimy z naszym Reksiem? Założymy mu spodenki? Piesek Reksio w spodenkach to przecież nonsens. A poznańskie koziołki - gdzie mają majtki? A dzieci na to patrzą

żartował aktor w wywiadzie dla Pap Neweria.
REKLAMA

Co ciekawe, sam zainteresowany, zabrał się za lekturę "Kubusia Puchatka" i filmy z jego udziałem dość późno, gdy miał już dwadzieścia lat. Długo mi się wydawało, że to jest dla małych dzieci. Co innego Tomek Sawyer, Huck Finn. To byli bohaterowie mojej młodości. „Puchatka” wziąłem do ręki, kiedy miałem już ze dwadzieścia lat. I okazało się, że może i on jest dla dzieci, ale w takim razie dla mnie też. I dziś na Kubusia nie dam złego słowa powiedzieć, bo to jest fajny gość. Każdy powinien od czasu do czasu tę książkę przeczytać. Po co? No żeby znaleźć coś w sobie, kawałek tego dziecka, tego świata, w którym wszystko jest inaczej niż u nas. Nie zapominać o tym - podsumował Maciej Kujawski w rozmowie z Newsweekiem.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA