REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale /
  3. VOD

Czy małemu dziecku udało się oszukać cały świat? Fenomenalny true crime HBO jest odpowiedzią

HBO przyzwyczaiło już widzów do bardzo dobrze zrealizowanych dokumentów. Każda kolejna produkcja to gwarancja nieustannie trzymającej w napięciu historii, dokładnej eksploracji tematu i skrupulatnego ukazania wszystkich perspektyw. Do wyżej wymienionych aspektów dodajmy teraz element true crime. Na samą myśl pojawia się iskierka w oku. W najnowszym serialu dokumentalnym ekipa HBO postanowiła przyjrzeć się przypadkowi Natalii Grace i spróbować odkryć prawdę o tym, kim faktycznie jest. Od niedawna na platformie HBO Max można już oglądać drugi sezon dokumentu „Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace”.

26.02.2024
18:33
Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace true crime HBO
REKLAMA

O tajemniczym przypadku Natalii Grace dyskutuje się już od wielu lat. Z roku na rok na światło dzienne wychodzą nowe dowody, niepokojące szczegóły dotyczące życia dziewczyny i wypowiedzi kolejnych powiązanych z nią osób. Nic więc dziwnego, że temat zainteresował producentów, a w ostateczności to właśnie HBO postanowiło dociec prawdy. A przynajmniej jak najbardziej się do niej zbliżyć. Cofnięto się zatem aż do 2003 roku, kiedy to na świat przyszła Natalia. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, jak ciężką przeprawę przez życie będzie miał ten noworodek oraz ile rodzin będzie brało w niej udział razem z nim.

Więcej na temat produkcji z gatunku true crime czytaj na łamach Spider's Web:

REKLAMA

Kim jest Natalia Grace? To pytanie otwarte, odpowiadaj zgodnie z przeczuciem

Dokument „Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace” przedstawia zawiłą opowieść o dziewczynie, która jeszcze do niedawna sama nie wiedziała, jakie nazwisko będzie w ostateczności nosić, dlaczego nie potrafi odnaleźć się w praktycznie żadnej rodzinie, a nawet – w jakim faktycznie jest wieku. Natalia urodziła się w Ukrainie. Jej biologiczna matka od razu po pojawieniu się dziecka na świecie zrzekła się praw rodzicielskich. Noworodek trafił więc do ukraińskiego sierocińca, gdzie stwierdzono u niego liczne poważne schorzenia, w tym przede wszystkim wrodzoną dysplazję kręgowo-nasadową oraz karłowatość. Oznaczało to, że dziewczynka nigdy nie będzie w stanie funkcjonować w pełni samodzielnie, a jej przyszli prawni opiekunowie będą musieli zajmować się nią do końca życia, bez względu na jej wiek i stopień rozwoju. Wkrótce dziewczynka trafiła w ręce dość podejrzanej agencji adopcyjnej, która miała znaleźć dla niej nowy dom. Tak rozpoczęła się historia „przerzucania” malutkiego dziecka między rodzinami. Nigdzie nie mogło zagrzać miejsca na dłużej. Pierwotnie zachwyceni dziewczynką potencjalni opiekunowie, szybko rezygnowali z planów powiększenia rodziny o zagubione dziecko.

Jednak z czasem doszło do pierwszej adopcji Natalii. Nowi członkowie rodziny nie wytrzymali z nią długo pod jednym dachem. Zdecydowali się na oddanie dziecka, które już wtedy przebywało w Stanach Zjednoczonych. Niedługo później dziewczynka poznała małżeństwo Barnettów. Kristine i Michael od razu zakochali się słodkiej buzi i podjęli decyzję o adopcji. Tak właśnie bohaterka całej historii trafiła do ich domu. Był to początek skomplikowanej, ciężkiej i do tej pory nie wyjaśnionej w pełni historii. Według pierwotnej relacji świeżo upieczonych rodziców adopcyjnych, dziewczynka miała zachowywać się niezwykle dojrzale, jak na swój wiek. Potrafiła czytać i używała trudnych słów mając dopiero 6 lat. Wykazywała również agresywne, wręcz psychopatyczne zachowania. Podobno wielokrotnie wspominała, że chce zabić swoich rodziców – dolewała im detergentów do napojów, stała z nożem obok ich łóżka, gdy spali. Zaczęto podejrzewać, że dziewczynka jest o wiele starsza niż zakładano i wykorzystuje swoją niepełnosprawność, która znacznie zmienia jej fizyczny wygląd, aby oszukiwać niczego nieświadome pary.

Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace - serial dokumentalny HBO

Rosnąca paranoja dotycząca faktycznego wieku Natalii doprowadziła w końcu do oficjalnej zmiany jej daty urodzenia z 2003 na 1989 rok. Od tego momentu w świetle prawa nie była już małą dziewczynką, a dorosłą kobietą, zdolną do życia na własną rękę. Barnettowie kazali swojej adopcyjnej córce wyprowadzić się z domu rodzinnego i zamieszkać samej jak najdalej od nich. Najpierw w jednym, a później w drugim mieszkaniu. Żadne z nich kompletnie nie było przystosowane do potrzeb osoby niskorosłej, która do tego wszystkiego miała wiele innych problemów ruchowych. Wysokie półki, wiele schodków i brak jakiejkolwiek pomocy z żadnej strony – to było piekło codzienności samotnej dziewczyny. Pewnego dnia jej sytuacją zainteresowała się opieka społeczna. Dzięki uważności jednego człowieka sprawa zyskała światowy rozgłos. Od tej pory wszyscy zastanawiają się, czy współczuć porzuconemu dziecku, czy obawiać się przebiegłej oszustki o podłym charakterze.  

Dwa sezony, dwie perspektywy

Pierwszy sezon serialu dokumentalnego „Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace” przedstawia perspektywę małżeństwa Barnettów. A dokładniej – Michaela. Kristine od dawna mieszka w Kanadzie i nie zgodziła się na udzielenie jakiegokolwiek komentarza w sprawie. Historię możemy poznać zatem głównie z opowieści męża. Oczywiście w dokumencie pojawia się także bardzo dużo wypowiedzi osób bliżej lub dalej powiązanych z rodziną Barnett. Do praktycznie każdej sytuacji swojego komentarza udzielają sąsiedzi, znajomi, służby policyjne, pracownicy opieki społecznej, itd. W pierwszym sezonie jednak HBO skupiło się na przedstawieniu wersji prawnego opiekuna dziewczynki.

Najnowszy, drugi sezon dokumentu przedstawia już, stojące w opozycji, spojrzenie Natalii na własną historię. Tam też poznajemy jej aktualną rodzinę. Jedyną, która przez ponad dekadę nie zrezygnowała z opieki nad dziewczyną. Widzowie przechodzą przez całą opowieść jeszcze raz, od samego początku. Tym razem jednak wcześniejsze fakty konfrontowane są z faktycznymi wspomnieniami Natalii. Na światło dzienne wychodzą też nowe, bardzo niepokojące szczegóły dotyczące okresu, w którym dziewczyna przebywała pod dachem Barnettów. W tym przypadku, zgodnie ze ściśle określonym schematem, dokument również jest uzupełniony o komentarze i wypowiedzi osób trzecich.

Chyba nikogo nie zdziwi informacja o tym, że jest to naprawdę ogromne streszczenie całej sprawy. Skupmy się zatem na samej formie. Bardzo dobrze, że HBO zdecydowało się na poświęcenie całego sezonu drugiej stronie. Po pierwszej odsłonie serii pojawiło się wiele komentarzy, że brakuje odniesienia się do wszystkiego osoby, o której wszyscy tak chętnie wypowiadają się mniej lub bardziej negatywnie. Prośby zostały wysłuchane. Można zakładać, że od początku właśnie taki był plan. Czy to zadziałało? Oj tak i to jak dobrze. Drugi sezon nie odkrywa przed odbiorcami produkcji wielu nowych kart, ale nakłada kolejną warstwę na to, czego można było dowiedzieć się wcześniej. To nie wszystko.

Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace - serial dokumentalny HBO

W końcu dochodzi do zderzenia, bardzo lekko mówiąc, skłóconych ze sobą stron. Michael po wielu latach ma okazję wytłumaczyć Natalii, dlaczego wraz z żoną zdecydowali się na tak drastyczne postępowanie wobec niej. Przed kamerami prawda przecież może wybrzmieć nawet wtedy, gdy nie zostanie wypowiedziana na głos. Jest to zdecydowanie najbardziej ekscytujący i najcięższy moment drugiego sezonu „Dziecka czy oszustki: Przypadku Natalii Grace”. Trzeba przyznać, że pod względem oddawania emocji HBO jest niezawodne. Słuchając z zaangażowaniem rozmów tej dwójki poczułam się tak, jakbym faktycznie siedziała z nimi w jednym pokoju. Zapomniałam, że ci ludzie występują przed kamerami, że niedługo ich próbę dojścia do porozumienia będzie mógł zobaczyć cały świat. Skupiłam się na języku ciała, tonie głosu i emocjach. Przy okazji próbując wyłapać, czy nie starają się kłamać lub wymigiwać od odpowiedzi. Prowadziłam swoje własne, prywatne śledztwo. Czy takie odczucia są dowodem na to, że HBO zrobiło znakomity serial dokumentalny? Tak. Można już zacząć łączyć kropki.

REKLAMA

Dobrego dokumentu się nie tłumaczy, o nim się dyskutuje

Cóż to była za przeprawa. Przynajmniej jak do tej pory. Męcząca, przytłaczająca, pełna znaków zapytania, ale przy tym niesamowicie angażująca i zmuszająca do logicznego myślenia, ciągłego analizowania oraz poddawania wszystkiego pod wątpliwość. Wszystkie zarzuty, które po pierwszym sezonie miałam do dokumentu „Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace”, odeszły w zapomnienie. Luki obecne na mojej detektywistycznej tablicy korkowej zostały uzupełnione. Przynajmniej jeżeli chodzi o formalne niedopowiedzenia.

Zupełnie osobiście – nadal nie wiem, komu wierzyć. Całą historię najlepiej chłonie się mając podejście ambiwalentne. Tylko czysta głowa może uchronić widza przed zagubieniem się w poruszanych wątkach. Jest to historia strasznie zagmatwana i smutna. Dużo w niej cierpienia, niesprawiedliwości, a przede wszystkim ludzkiej obojętności. Naprawdę dziwne emocje towarzyszą oglądaniu tych ludzi na ekranie, znając każdy najmniejszy intymny fakt z ich życia. Dziewczyna na przykład wielokrotnie musiała opowiadać o swoim dojrzewaniu płciowym, używając przy tym skrajnie obrazowych przykładów. Jej adopcyjny ojciec z kolei z najdrobniejszymi szczegółami przedstawiał historię psychicznej przemocy, której doświadczył ze strony własnej żony. Dokument „Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace” nie bawi się w półśrodki. Producenci całkowicie oddają głos bohaterom tej przerażającej opowieści, dodając od siebie jedynie informacyjne plansze w kluczowych momentach. Bardzo dobrym zabiegiem jest też położenie narracyjnego ciężaru na ekspertach. Byli agenci federalni, prawnicy, policjanci – to oni stawiają szkielet całej historii. Wprowadzają w każdy wątek, przedstawiają dokumenty i zapisy rozmów telefonicznych. Jako serial dokumentalny - „Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace” to twór kompletny i bez skazy.

Seansowi towarzyszą skrajne emocje. Każda przedstawiona w dokumencie osoba ma zupełnie inny charakter. Niektóre ich cechy osobowości czy sposób opowiadania o sytuacji sprawia, że produkcja staje się ciężka w odbiorze. Za przykład może posłużyć Michael Barnett. Jest to postać niesamowicie przerysowana. Jego bardzo teatralny sposób wypowiadania się i nadmierna gestykulacja sprawiają, że nawet jeżeli mówi prawdę, to ciężko jest brać jego słowa na poważnie. Zarzucało się mu także uciekanie od najważniejszych wątków, ale po drugim sezonie można stwierdzić, że Natalia robi dokładnie to samo. Widać, że niechętnie wypowiada się na temat niewygodnych dla niej wydarzeń. Nie ma tutaj jednej prawdy, a przynajmniej widzowie jej nie poznają.

Początek drugiego sezonu dokumentu HBO „Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace” może sugerować, że wszystko, co będziemy oglądać dalej, to zbiór argumentów pod tezę, a nie dociekanie realnej prawdy. Warto zaczekać dosłownie do ostatnich sekund finałowego odcinka. Obiecuję, że wywróci wszystko do góry nogami. Dlatego tym bardziej cieszy fakt, że to nie koniec, a historia Natalii będzie miała swój dalszy ciąg w trzecim sezonie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA