REKLAMA

W jaki sposób Gen V poradziło sobie ze śmiercią pierwszoplanowego aktora?

„Gen V” powróciło z 2. sezonem. Już wiemy, w jaki sposób scenarzyści upamiętnili tragicznie zmarłego Chance’a Perdomo, czyli aktora wcielającego się w jedną z głównych postaci, Andre Andersona.

gen v season 2 the boys spin-off amazon prime video
REKLAMA

„Gen V”, czyli aktorski spin-off „The Boys” od Prime Video, doczekał się 2. sezonu. Ponownie wracamy na Uniwersytet Godolkina dla metaludzi aspirujących do bycia celebrytami i superbohaterami (w dokładnie tej kolejności) wraz z niemal wszystkimi bohaterami.

Czytaj inne nasze teksty poświęcone uniwersum „The Boys”:

REKLAMA

Scenarzyści stanęli jednak przed trudnym zadaniem - co zrobić z postacią Andre Andersona graną przez aktora, który krótko po premierze 1. serii przedwcześnie odszedł z naszego świata. Chance Perdomo zginął bowiem w wypadku motocyklowym w wieku zaledwie 27 lat.

Gen V nie zdecydowało się obsadzić w roli Andre Andersona nowego aktora.

Jednym z rozwiązań w takiej sytuacji w przypadku seriali może być zatrudnienie nowego aktora, by grał tę samą postać. To powszechna praktyka, zwłaszcza jeśli odtwórca danej roli z niej zrezygnował lub z jakiegoś powodu został zwolniony. Prime Video uznało jednak, że z szacunku do zmarłego Chance’a Pedromo nie będą tego robić. Scenarzyści w tej sytuacji dwie opcje: wykreślić bohatera ze scenariusza, sugerując przy tym, iż nadal żyje, ale z dala od wydarzeń ukazanych w serialu lub go uśmiercić.

W przypadku Gen V zdecydowano się na tę drugą opcję. Prime Video podążyło tutaj tropem Marvela, który stanął przed podobnym dylematem w związku ze śmiercią Chadwicka Bosemana, który zmarł na raka po premierze „Czarnej Pantery”. Disney w sequelu, czyli „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu”, wplótł śmierć granego przez niego T’Challi w wyniku tajemniczej choroby w scenariusz, składając mu tym samym hołd.

Jak zginął Andre Anderson w Gen V?

Po pierwsze: poza kadrem. Z pierwszych odcinków 2. serii dowiadujemy się, iż po przeskoku czasowym, jaki zaserwowało nam „Gen V”, głównej bohaterce, czyli Marie, udało uciec się samotnie z ośrodka, w którym została wraz z przyjaciółmi zamknięta po finale 1. serii. Zainspirowany tym Andre również postanowił spróbować ucieczki wraz z pozostałymi bohaterami, ale ta próba została udaremniona. Mimo to młody Anderson, chociaż wiedział, że jego starania są skazane na porażkę, nadal używał swoich supermocy, co w jego przypadku wiązało się z zagrożeniem życia. I to go zabiło.

Bohaterska śmierć Andre sprawiła, że pozostałe postaci przeżywają na ekranie żałobę, która jest udziałem również wcielających się w nich aktorów - w końcu stracili kolegę, z którym na planie z pewnością zdążyli się zżyć. Scenarzystom udało się poprowadzić ten wątek ze smakiem, a do tego upamiętnili Chance’a Pedromo planszą otwierającą pierwszy epizod. Nieobecność młodego Andersona odbija się z kolei echem w niemalże każdej scenie.

REKLAMA

A jak duży wpływ nieobecność Andre Andersona miała na scenariusz 2. serii „Gen V”? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy, ale strzelam, że sceny z jego udziałem przepisano tak, aby brał udział w nich jego ojciec mający podobne supermoce. Nie jest co prawda studentem na Uniwersytecie Godolkina, ale za namową Emmy dołączył do kadry wykładowców, aby dalej wraz z nią i pozostałymi młodymi bohaterami badać tajemnice Lasu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-20T18:39:04+02:00
Aktualizacja: 2025-09-20T11:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-19T15:49:38+02:00
Aktualizacja: 2025-09-19T15:47:46+02:00
Aktualizacja: 2025-09-19T13:41:55+02:00
Aktualizacja: 2025-09-19T12:49:41+02:00
Aktualizacja: 2025-09-19T10:39:51+02:00
Aktualizacja: 2025-09-19T09:59:38+02:00
Aktualizacja: 2025-09-19T09:42:37+02:00
Aktualizacja: 2025-09-18T18:24:18+02:00
Aktualizacja: 2025-09-18T14:27:45+02:00
Aktualizacja: 2025-09-18T13:03:21+02:00
Aktualizacja: 2025-09-17T19:59:33+02:00
Aktualizacja: 2025-09-17T19:14:53+02:00
Aktualizacja: 2025-09-17T15:20:46+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA