REKLAMA

O co chodzi z „grahamką”? Trend na TikToku wymknął się spod kontroli

Trendy na TikToku to zdecydowanie miecz obosieczny. Z jednej strony odwzorowywanie popularnych materiałów jest dobrą rozrywką, której efekty końcowe bawią tysiące osób. Jednak z drugiej, gdy rozkręcą się za bardzo, budują u niektórych poczucie braku jakichkolwiek granic oraz bezkarności. Niestety, jak to zdecydowanie za często bywa, żart ciągnięty zbyt długo zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do granicy dobrego smaku. Tak też od skrajnie przerysowanych, śmiesznych filmików, udało się przejść do prawniczych pism dotyczących… trendu z grahamką.

o co chodzi z grahamka trend na tiktoku
REKLAMA

Michał Wrzosek, zyskujący już od dłuższego czasu dużą popularność na TikToku, jest z zawodu dietetykiem. Na swoich profilach w social mediach udziela rad dotyczących żywienia, pomaga wybrać „najzdrowsze” pozycje z menu restauracji typu fast food oraz pokazuje swoim widzom lepsze pod względem składu zamienniki codziennych produktów spożywczych. To oczywiście jedynie niewielka część jego działalności, ponieważ Michał Wrzosek prowadzi także firmę, która pomaga dobrać dietę do założonych przez klientów celów. Dlaczego więc nad człowiekiem, który osiąga duże sukcesy zarówno zawodowe, jak i te dotyczące zasięgów budowanych w social mediach, zebrały się czarne chmury? A przede wszystkim czemu przybierają kształt bułki grahamki?

REKLAMA

Więcej na temat tego, co dzieje się na TIkToku, czytaj na łamach Spider's web:

Początek afery grahamkowej. O co chodzi w trendzie z bułką?

Tiktokowy dietetyk szczególnie upodobał sobie jeden rodzaj pieczywa, o którym wielokrotnie wspomina w swoich materiałach. Chodzi tutaj o grahamkę, czyli najwidoczniej doskonały zamiennik dla częściej wybieranych śniadaniowych wypieków. Była ona zachwalana z, typową dla Michała Wrzoska, ekscytacją w głosie tak często, że zainspirowało to innych twórców do nagrywania przepisów grahamkowych. Powstały więc filety z piersi grahamek, fit frytki z grahamek z sosem grahamkowym i sokiem z grahamek. Nie zabrakło także kebaba w grahamce, gdzie bułka wystąpiła w zastępstwie za tradycyjną tortillę czy lawasz.

@kebabyszczecin

Odpowiadanie użytkownikowi @Trainspotter z Wielkopolski🚂 kebab w grahamce ☺️ #grahamka #dietetyk pozdrowienia dla @Dr Dietetyki Michał Wrzosek od Kebabek 🖤 Ps. film powstał w celach humorystycznych i absolutnie nie chcemy nikogo urazić! ☺️🖤

♬ Vlog Music Background (Live) - Zen music

Było kuriozalnie, śmiesznie, więc co poszło nie tak? Na TikToku zaczęły pojawiać się materiały, w których twórcy połączyli grahamkowy trend z postacią Antka – małoletniego syna Michała Wrzoska. Powstawały więc porównania dziecka do bułki, ale też prześmiewcze sugestie dotyczące tego, ile sztuk pieczywa jest ono warte. Popularnemu dietetykowi nie przypadło to do gustu. Chociaż początkowo sam uczestniczył w trendzie, a jego podejście do tematu było raczej swobodne, tak wykorzystywanie przez innych twórców wizerunku syna było już przesadą. W sieci zaczęły krążyć prywatne wiadomości na Instagramie, które to Michał Wrzosek wysłał do niektórych osób ze swojego oficjalnego profilu. Jest to treść z pewnością tworzona z udziałem prawnika i dotyczy bezprawnego rozpowszechniania wizerunku Antoniego. Znajduje się tam również nakaz usunięcia wszystkich materiałów z udziałem dziecka w celu polubownego rozwiązania sprawy.

O co chodzi z „grahamką”? Trend na TikToku
REKLAMA

Grahamka na granicy dobrego smaku

Oczywiście nie sposób nie zgodzić się z tym, że wykorzystanie wizerunku dziecka w celu „dośmiesznienia” trendu jest granicą, której nie powinno się przekraczać. W przypadku osób małoletnich może to skutkować, w skrajnych sytuacjach, nawet późniejszą traumą. Nie bez powodu tak dużo mówi się o tym, że TikTok nie jest odpowiednią platformą dla najmłodszych. Jednak nie można również pominąć faktu, że Michał Wrzosek sam wielokrotnie pokazywał swojego syna na filmikach i nie ukrywał przy tym jego twarzy.

Tiktokowy dietetyk działa w sieci nie od dziś, więc powinien już wiedzieć albo chociaż potrafić przewidzieć, w jakim kierunku pójdzie viralowy trend. Platforma, która dla większości osób jest kopalnią zabawnych treści, dla niektórych może stać się przekleństwem i powodem do zaprzestania publikowania jakichkolwiek treści w Internecie na dłuższy czas. Często wspomina się też o tym, że żarty powinno odbierać się z dystansem, wtedy staną się o wiele śmieszniejsze. Jednak wszystko zależy od sytuacji, kontekstu, a w szczególności – od charakteru zaangażowanej osoby. Jeżeli w grę wchodzi dobro dziecka, wiele trzeba sobie na spokojnie przemyśleć. Zarówno jeżeli chodzi o żartobliwy trend, jak i częstotliwość pokazywania wizerunku małoletniego w sieci.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA