Nie chcecie podręcznika HiT w szkołach? Nauczyciele, wszystko w waszych rękach!
Podręcznik do HiT-u, czyli Historii i Teraźniejszości, nie schodzi z ust Polaków. Kontrowersyjny materiał jak na razie jako jedyny zyskał status dopuszczonego do użytku. Czy oznacza to, że polscy uczniowie będą skazani na lekturę książki Wojciecha Roszkowskiego o charakterze bezczelnie wręcz agitacyjnym? I od kogo tak naprawdę to zależy?
Afera o podręcznik do HiT wydawnictwa Biały Kruk nie ma końca - przerażeni formą i jakością książki Wojciecha Roszkowskiego Polacy odkrywają w niej coraz więcej kontrowersyjnych elementów. Od zwyczajnie kuriozalnych, po niebywale problematyczne i szkodliwe. Komentujący zauważają, że "Historia i teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945-1979" nie skupia się na dostarczeniu czytelnikowi rzetelnej wiedzy, lecz na wpojeniu konkretnych wartości i opinii.
To zgodny z narracją rządu, nasiąknięty propagandą tekst, w którym autor głównie dzieli się prywatnymi spostrzeżeniami na temat muzyki (dostaje się na przykład Pink Floydom za płytę "The Wall"), zrównywanym z nazizmem feminizmem, złej Unii Europejskiej czy demonicznych subkultur. Zgniłą wisienką na torcie jest zaś skandaliczny komentarz dotyczący dzieci z in vitro.
Co ciekawe, Ministerstwo Edukacji i Nauki oraz Przemysław Czarnek otwarcie zaprzeczali, by w podręczniku do HiT znalazły się krytykowane stwierdzenia na temat dzieci poczętych dzięki możliwościom medycyny. "Tylko chory i obłąkany z nienawiści umysł może dokonywać takich dopowiedzeń między wierszami" - mogliśmy przeczytać na twitterowym profilu MEiN. Wygląda na to, że zdecydowana większość Polaków posiada chore i obłąkane umysły, bo fragment krytykują media, historycy, rodzice i zwyczajni internauci. Nic w tym dziwnego - zamysł autora był oczywisty, a jego słów nie sposób zinterpretować inaczej.
Historia i Teraźniejszość - podręczniki do wyboru?
Według nieoficjalnych informacji zdobytych przez Onet, wspomniany akapit ma zniknąć lub zostać całkowicie zmodyfikowany. Chce tego też wspomniany minister Czarnek. Wątpliwe jednak, by ta jedna zmiana okazała się satysfakcjonująca. Wielu rodziców i pedagogów oficjalnie zadeklarowało sprzeciw. Nie chcą, by ich dzieci i uczniowie korzystali z tej książki. Ale czy mogą tego uniknąć?
Niestety, już sam program nowego przedmiotu (krytykowany m.in. przez historyków z Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiej Akademii Nauk) jest dość problematyczny. Uczeń na nowym przedmiocie ma m.in. wyjaśnić "dlaczego katastrofę z dnia 10 kwietnia 2010 roku należy traktować jako największą tragedię powojennej historii Polski", a do tego scharakteryzować największe wyzwania stojące przed Polską u progu trzeciej dekady XXI wieku. Według rozporządzenia chodzi konkretnie o kryzys demograficzny, utrzymanie tożsamości kulturowej, finansowe i społeczne koszty "polityki klimatycznej".
Podręcznik do HiT: możliwość czy obowiązek?
Rozporządzenie wymienia też "główne zmiany kulturowe zachodzące w świecie zachodnim na przykładzie ekspansji ideologii politycznej poprawności, wielokulturowości, nowej definicji praw człowieka, rodziny, małżeństwa i płci". Sporo miejsca poświęcono kościołowi, prześladowaniom chrześcijan oraz skutkom rewolucji seksualnej i legendarnego neomarksizmu. Najważniejsze święta do celebracji? Między innymi Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych czy Dzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego.
To od nauczycieli HiT-u zależy, w jaki sposób i za pomocą jakiej narracji będą te podstawy omawiać.
A jak to wygląda w przypadku podręcznika? W końcu możliwość odrzucenia konieczności lektury tej agitki jest bardzo pożądana. I - na całe szczęście - istnieje. Autorami podręczników szkolnych muszą być specjaliści z wybranej dziedziny nauki. W Polsce podręcznik pisze się jednak do konkretnego programu nauczania - tak, by zatwierdziło go Ministerstwo Edukacji Narodowej. Po reformie edukacji (wrzesień 2017) książki dla klas 1-8 szkoły podstawowej kupuje się z dotacji budżetu państwa, a te dla szkół ponadpodstawowych muszą sfinansować sami rodzice.
Na podstawie propozycji zespołów nauczycieli oraz w przypadku braku porozumienia w zespole nauczycielskim w sprawie przedstawienia propozycji podręczników lub materiałów edukacyjnych, to dyrektor szkoły ustala zestaw podręczników i materiały ćwiczeniowe. A zatem rada pedagogiczna opiniuje zestaw książek, nie podejmuje jednak uchwały w sprawie ich zatwierdzenia. Własne zdanie może przedstawić również Rada Rodziców.
Ostatecznie jednak o tym, czy w szkole nauczyciele będą korzystać z tego konkretnego podręcznika do HiT-u, zdecyduje wykładowca przedmiotu. Nauczyciel nie ma bowiem żadnego obowiązku korzystania z konkretnej książki przy realizacji programu. Przynajmniej w teorii.
Obecnie tylko jeden podręcznik do przedmiotu HiT otrzymał status dopuszczonego do użytku.
Konkurencyjna książka od Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych otrzymała dwie z trzech recenzji. Póki co brakuje jej recenzji językowej, bo eksperci oczekują wprowadzenia pewnych zmian (jakich, tego się nie dowiemy). Niestety, z każdym dniem szanse na komplet ocen dla tekstu WSiP maleją. Podejrzane? Rzekłbym, że bardzo.
Przemysław Czarnek przekonuje, że WSiP zgłosiły swój podręcznik 22 czerwca, a Wydawnictwa Oświatowe 5 lipca, dlatego też procedury wciąż trwają. Biały Kruk przedstawił kandydaturę książki Roszkowskiego jako pierwszy już na początku maja i dlatego dostał wszelkie zgody znacznie wcześniej. Tymczasem pierwsze szkoły publikują listy podręczników.
O ile więc inne opcje zostaną dopuszczone do powszechnego użytku, to wszystko znajdzie się w rękach nauczycieli. Co więcej, historycy przypominają, że lekcje da się - zgodnie z prawem - prowadzić bez podręcznika. Nauczyciele mogą zatem nie tylko wybrać źródło alternatywne (o ile takie jest uwzględnione przez MEiN), lecz także w ogóle nie korzystać z tragicznego podręcznika Białego Kruka.
Zdjęcie główne: Shutterstock/Andrey Sarapulov1