Rasizm i seksizm za kulisami "Zagubionych". Ekipa ujawnia prawdę, Lindelof komentuje: "Zawiodłem"
Serial „Lost - Zagubieni”, jakkolwiek wiele można mu zarzucić, był wielkim hitem i tytułem w pewnym sensie przełomowym. Pierwszy sezon błyskawicznie odniósł imponujący komercyjny sukces i zdobył uznanie krytyków, pomagając stacji ABC wrócić do czołówki najchętniej oglądanych kanałów w USA. Teraz, trzynaście lat od emisji finału, członkowie obsady i scenarzyści ujawniają przypadki zastraszania, rasizmu i mizoginii na planie, o których można przeczytać w książce „Burn It Down”. „Zawiodłem” - podsumowuje Damon Lindelof.
Książka Maureen Ryan - „Burn It Down: Power, Complicity and a Call for Change in Hollywood” - zawiera wywiady z aktorami, scenarzystami i członkami ekipy serialu „Zagubieni”, którzy opowiadają o niezwykle toksycznej, konfliktowej atmosferze na planie jednego z największych hitów w historii telewizji, który zrewolucjonizował sposób konsumowania i podejścia do odcinkowych opowieści.
Publikacja Ryan głosi, że przemysł filmowy i telewizyjny dawał i daje przestrzeń na problematyczne, nieodpowiednie i toksyczne zachowania, które często traumatyzują scenarzystów, aktorów czy innych członków ekipy. Opublikowany na łamach „Vanity Fair” fragment książki ujawnia, że środowisko pracy przy serialu było przesiąknięte mizoginią, rasizmem i różnymi rodzajami werbalnej przemocy. I tak na przykład wcielający się w Michaela Dawsona Harold Perrineau ujawnił, że swego czasu skontaktował się z showrunnerami - Damonem Lindelofem i Carltonem Cuse - by porozmawiać z nimi o niektórych stereotypach rasowych w serialu oraz o tym, że inni aktorzy BIPOC (Black, Indigenous, People of Color) byli konsekwentnie spychani na dalszy plan lub w ogóle odsuwani na bok w miarę rozwoju fabuły. W odpowiedzi twórcy zwolnili aktora z kontraktu na regularnego członka obsady. To wyjaśnia, dlaczego w 2. serii Michael był nieobecny w większości odcinków.
Z kolei byli scenarzyści - Owusu-Breen i Hsu Taylor - stwierdzili, że rasizm, zastraszanie i potyczki o władzę były w pokoju scenarzystów powszechne. To powód, dla którego na przestrzeni 6. sezonów rotacja pisarzy była aż tak duża. Co więcej, toksyczne środowisko zakulisowe „Zagubionych” miało być doskonale znane w całej branży, ale powszechnie na nie przyzwalano - wszystko dlatego, że serial był tak wielkim hitem, zwłaszcza jak na ówczesne standardy telewizji.
Lost - Zagubieni. Toksyczne środowisko pracy
Ryan przypomina: jednym z filarów branży jest fakt, że osoby odpowiedzialne za wielkie hity zazwyczaj zyskują nieograniczone przyzwolenie na niekoniecznie odpowiednie działania, postawy i style zarządzania. „Burn It Down” ma dać temu świadectwo. Co ważne, wciąż bardzo niewiele osób zajmujących kierownicze stanowiska w branży musi liczyć się z nadzorem czy przebyć odpowiednie szkolenia, których potrzebują, by sprawnie zarządzać miejscem pracy i zadbać o atmosferę - nawet nie tyle pozytywną, co przede wszystkim nieszkodliwą i zdrową.
Serial zatrudniał setki osób na różnych stanowiskach. Niektórzy mają z nim świetne doświadczenia - i to jest super. Ale w „maszynowni” serialu - gdzie podejmowano decyzje dotyczące tematów, fabuły i zmian, gdzie postacie i wątki walczyły o uwagę - atmosfera była często poniżająca, nieprzyjemna i dezorientująca. (...) Wydawało się, że każda ścieżka - inna niż zaakceptowanie okrucieństwa, seksizmu i rasistowskich komentarzy - została zablokowana
- pisze Ryan.
A co na to Lindelof? W rozmowie z Ryan przyznał, że procesowi produkcji towarzyszył „wysoki stopień niewrażliwości” i że „zawiódł” jako szef, bo nie udało mu się dopilnować i utrzymać przyjaznego, zdrowego środowiska pracy dla całej ekipy. Z drugiej strony - jeśli chodzi o zarzuty wycelowane bezpośrednio w niego - wielokrotnie zaręcza, że nic takiego nie pamięta.
Mój poziom braku fundamentalnego doświadczenia jako menedżera i szefa, moja rola jako kogoś, kto miał zapewniać bezpieczeństwo i komfort w procesie twórczym zawiodła. Poniosłem porażkę w tym przedsięwzięciu. (...) Wydarzenia, które opisujesz, miały miejsce 17 lat temu. (...)
Mówię ci, przysięgam, że nie przypominam sobie tych konkretnych rzeczy. Nie twierdzę, że się nie wydarzyły - mówię tylko, że to, co mówisz, zbija mnie z tropu. To, że ja je powiedziałem czy dałem im świadectwo. Myśl, że takie słowa padły z moich ust - lub z ust ludzi, których nadal uważam za przyjaciół - jest dla mnie nie do ogarnięcia.
Serce mi pęka, gdy to słyszę. Świadomość, że byli ludzie, którzy mieli tak złe doświadczenia, jest głęboko przygnębiająca. Nie wiedziałem, że tak się czują. Nikt nigdy mi się nie skarżył, nie miałem też wiedzy, by ktoś skarżył się ABC Studios. Chciałbym to wiedzieć. Zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy, by wprowadzić zmiany
- dodaje Carlton Cuse.
Zapytani o nierówności płac - w związku z tym, że po negocjacjach tylko biali aktorzy byli na najwyższym poziomie wynagrodzeń - Lindelof stwierdził, że jego zdaniem wypłaty powinny być równe i nigdy nie popierał zmian w sposobie opłacania aktorów. Ostatecznie jednak decyzje były podejmowane przez ABC Studios.
Twórca potwierdził sporą część zarzutów i powiedział, że był w dużej mierze nieświadomy negatywnego wpływu, jaki wywierał na innych. Że przecież nie robiłby tego, gdyby wiedział. Autorka odparła, że najpewniej, podobnie jak inni jemu podobni, wiedział wystarczająco dużo, ale postanowił nic z tym nie robić. W naszej kulturze hasła takie jak „nie wiedziałem”, „tak wiele się działo” i „popełniono błędy” to powszechny sposób tłumaczenia złych wzorców zachowań, z których większość jest wynikiem okropnych decyzji, nie zaś dziełem bezosobowej ręki losu. Znajdująca się w centrum wspomnianych „błędów” osoba jest zazwyczaj kimś o wysokim statusie, kto opiera się na powracającym modelu zabezpieczeń i uzasadnień, najczęściej formułowanych stronie biernej.
A przecież nie są młodymi nowicjuszami, tylko wieloletnimi pracownikami branży, posiadający wiedzę i władzę, ponoszącymi odpowiedzialność za kulturę pracy. „Nic, co konsekwentnie się powtarza w okresie kręcenia ponad stu odcinków serialu, nie zdarza się przypadkowo. Niezależnie od tego, czy Lindelof i Cuse byli obecni przy każdym szkodliwym incydencie, środowisko pracy było przez nich tworzone, nagradzane i wzmacniane" - czytamy. "Oczywiście, masz rację" - pokornie zareagował na te słowa Lindelof, który zaczął nawet na głos zastanawiać się nad dalszymi losami jego kariery, na którą z pewnością wpłynie książka Ryan.
Czytaj także:
- Wybraliśmy najlepsze seriale w historii. Produkcje Netfliksa i HBO Max nie mają z nimi szans [TOP9]
- Twórca "Watchmenów", "Zagubionych" i "Pozostawionych" ma dla nas nowy serial. Jest fenomenalny!
- Najlepsze seriale, które oglądaliśmy jeszcze w telewizji. Wybieram najbardziej nostalgiczne tytuły
- "The Office" to nie wszystko. Tych 7 seriali, trzeba znać
Premiera książki odbędzie się 6 czerwca. Ma ona ujawnić rownież zakulisowe historie programów takich jak „Saturday Night Live”, „The Goldberga”, „Sleepy Hollow” czy „Pohamuj swój entuzjazm”. Przeczytamy tam wywiady z Evan Rachel Wood, Orlando Jonesem i innymi artystami.