"Marvels" poniosło porażkę w box offisie. Po ponad dwóch tygodniach w kinach wciąż jeszcze się nie zwróciło. Dlaczego ludzie nie chcą oglądać nowego filmu MCU? CEO Disneya Bob Iger ma swoje przemyślenia na ten temat.
Prawie 274 mln dolarów - tyle Disney wydał na "Marvels". Na całym świecie film zarobił jednak do tej pory niecałe 188 mln. A przecież potencjał komercyjny był o wiele większy. W końcu mówimy tu o produkcji MCU ze znaną i lubianą Kapitan Marvel oraz Ms. Marvel, która zadebiutowała w uniwersum za sprawą serialu na Disney+. Co więc poszło nie tak? Są różne teorie.
Pojawiły się już głosy, że "Marvels" poniosło porażkę, bo ludzie nie chcą oglądać filmów z silnymi kobiecymi postaciami. O wiele większą popularnością cieszy się jednak teoria, wedle której problemem był strajk aktorów - produkcja nie była z tego powodu odpowiednio promowana. Bob Iger nie przychyla się ani do jednej, ani do drugiej opinii. Ma własne zdanie na ten temat.
Więcej o "Marvels" poczytasz na Spider's Web:
Marvels - szef Disneya o porażce filmu MCU
Jak podaje The Verge, CEO Disneya podzielił się swoimi przemyśleniami o porażce "Marvels" podczas NYT Dealbook Summit. Według Boba Igera, zdecydowana większość wypuszczanych ostatnio przez Marvel Studios treści, jest po prostu marnej jakości. Jeśli zaś chodzi o ostatni pełny metraż MCU:
"Marvels" realizowano w czasie pandemii i nie było wystarczającego nadzoru na planie [ze strony producentów].
"Marvels" nie jest pierwszą porażką Disneya w ostatnim czasie. Wiele wypuszczonych w tym roku filmów nie spełniło oczekiwań wytwórni (nawet "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia"). Bob Iger twierdzi jednak, że wie, co należy zmienić, aby w przyszłości uniknąć podobnych serii porażek. Według niego korporacja musi "zejść na ziemię" w kwestii tego, jak wygląda hit w dobie streamingu.
CEO Disneya przyznaje też, że "totalną pomyłką" było zwiększenie nacisku na treści streamingowe, co zwiększyło ilość produkowanych treści, ale zmniejszyło ich jakość.