REKLAMA

"Mocny temat" to film dla fanów "The Crown" i emocjonującego kina. Netflix ugryzł ten skandal zupełnie inaczej

W oczekiwaniu na miniserial "A Very Royal Scandal" od Amazona, na Netfliksie można już oglądać film o skandalu w rodzinie królewskiej, który skupia się na znajomości księcia Andrzeja z Jeffreyem Epsteinem. I chociaż filmy oparte na faktach mają to do siebie, że przedstawiana w nich historia może już tak bardzo nie uderzać, to "Mocny temat" wyłamuje się z tego grona. A to wszystko zasługa genialnego, nadającego dynamiki montażu i świetnie dobranej obsady z Gillian Anderson na czele.

mocny temat recenzja gillian anderson
REKLAMA

Perypetie rodziny królewskiej to temat rozległy, który wydaje się nie kończyć - kiedy już wydaje się, że popkultura wycisnęła z niego wszystko do ostatniej kropli, twórcy znajdują kolejne interesujące (i kontrowersyjne) fragmenty z życia royalsów, adaptując je pod filmy i seriale. Ostatnią i najbardziej popularną produkcją była oczywiście "The Crown", która zdobyła m.in. 8 Złotych Globów i 21 statuetek Emmy. O wybitnym serialu wspominam jednak nie tylko dlatego, że jego tematyka jest zbieżna z "Mocnym tematem" - oba te tytuły mają również inny wspólny mianownik, jakim jest reżyser.

REKLAMA

Mocny temat - recenzja filmu serwisu Netflix

Philip Martin, który wyreżyserował łącznie 7 odcinków serialu "The Crown" (z 1. i 2. sezonu), stanął również za kamerą filmu "Mocny temat". Produkcja oparta jest o prawdziwe wydarzenia w związku ze znajomością księcia Andrzeja i Jeffreya Epsteina, skazanego przestępcy seksualnego. Tytuł skupia się jednak nie stricte na przyjacielskiej relacji członka rodziny królewskiej z Epsteinem, a na telewizji BBC i wywiadzie księcia (Rufus Sewell) z bezkompromisową i doświadczoną dziennikarką Emily Maitlis (Gillian Anderson), który został wyemitowany w ramach programu "Newsnight" 16 listopada 2019 r.

Netflix: zwiastun filmu "Mocny temat"

Bohaterką, na której "Mocny temat" skupia się jednak równie mocno, co na Emily Maitlis, jest także Sam McAlister (Billie Piper), producentka formatu, która wbrew wszelkim przeszkodom postanowiła zawalczyć o to, by książę zgodził się na wywiad. Dzięki jej negocjacjom z pałacem Buckingham rozmowa ostatecznie doszła do skutku i doprowadziła do tego, że książę zrezygnował z pełnienia królewskich obowiązków jeszcze w tym samym miesiącu. W filmie Philipa Martina to kobiety odgrywają główną rolę i udowadniają, że dzięki uporowi i poświęceniu dla pracy są w stanie osiągnąć niemal wszystko.

"Mocny temat" nie jest produkcją wybitną, choć z kilku powodów warto ją obejrzeć. Z początku filmowi Philipa Martina brakuje dynamiki i czegoś, co mogłoby jeszcze bardziej zaciekawić widza, bo całe napięcie i tak naprawdę najlepsza część fabuły zostaje zaserwowana mniej więcej w połowie. Wtedy zaczynają się przygotowania do jednego z najpopularniejszych wywiadów w historii - w tym miejscu montaż zrobił genialną robotę i nadał rytm temu, co dzieje się na ekranie. Twórcy postanowili postawić bowiem nie na klasyczne przedstawienie rozmowy Emily Maitlis z księciem Andrzejem, ale uciekli się do wyjątkowo pomysłowego sposobu. I za to należą się brawa.

Casting również był strzałem w dziesiątkę.

Każda z postaci była napisana tak, by wzbudzać w widzach konkretne emocje. Sam McAlister była producentką, która bez względu na wszystko z uporem maniaka będzie dążyć do wyznaczonego celu. Bohaterka była momentami irytująca, ale w końcu o to chodzi - by poczuć jakiekolwiek emocje. Emily Maitlis była z kolei konkretną dziennikarką, której wizerunek dopełniał jej wierny psi pupil. Od kobiety bił zarówno niczym niezmącony spokój, jak i pewność siebie, choć były momenty, kiedy zza twardej skorupy widać było przebłysk niepewności i zdenerwowania. Jeśli zaś chodzi o księcia Andrzeja - Rufus Sewell zagrał wspaniale. Widać było wewnętrzne rozdarcie członka rodziny królewskiej, który chwilami popadał ze skrajności w skrajność - od zabawnego wuja do nieprzewidywalnego człowieka z brudem za uszami. Innymi słowy - każda z tych postaci była wielowymiarowa, co nadrabiało początkowy brak dynamiki.

Warte odnotowania jest także to, że rozterki Sam dotyczyły nie tylko jej życia zawodowego, ale również prywatnego - bohaterka walczy z tym, by zdobyć upragniony temat i mieć go przed wszystkimi, a jednocześnie po wyjściu z redakcji musi zdjąć identyfikator BBC i wrócić do roli matki, co też nie zawsze jej się udaje. To pokazuje, że bohaterka potrafi poświęcić się dla pracy i dla społeczeństwa, choć nie zawsze radzi sobie z tym, by odłożyć absorbującą pracę na bok i skupić się na życiu rodzinnym.

Można powiedzieć, że "Mocny temat" został zrobiony po prostu uczciwie. To nie teorie spiskowe odnośnie śmierci Jeffreya Epsteina, rzekome zaaranżowanie spotkania księcia i przestępcy seksualnego w 2010 r. czy jego szokujące wypowiedzi odnośnie aktów seksualnych miały przyciągnąć widza przed ekran. Twórcy zdecydowali się zaciekawić nas dobrze znaną historią, która w połączeniu z trafionym castingiem i świetnym montażem ostatecznie złożyła się na uczciwy i porządny film. To sprawiło, że "Mocny temat" okazał się być mocną produkcją wartą obejrzenia.

Film "Mocny temat" jest dostępny w serwisie Netflix.

REKLAMA

O produkcjach Netfliksa przeczytasz więcej na łamach Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA