REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy /
  3. Seriale

„Dziedzictwo Jowisza” was rozczarowało? Oto nietypowe superbohaterskie filmy i seriale dla znudzonych widzów

„Dziedzictwo Jowisza” cieszy się popularnością również wśród polskich subskrybentów Netfliksa, nie da się jednak ukryć, że pod wieloma względami serial najzwyczajniej w świecie zawodzi. Śpieszymy ze wsparciem! Tym z was, którzy czują się rozczarowani i znudzeni, proponujemy te dość nietypowe, a udane superbohaterskie produkcje.

20.05.2021
16:58
najlepsze filmy seriale superbohaterskie top dziedzictwo jowisza
REKLAMA

Widzowie lubią dekonstrukcje. Cenią filmy i seriale, które wyśmiewają znane motywy czy uwypuklają ich niedostatki. Produkcje sprzyjające nowym interpretacjom lub pozwalające wybrzmieć zupełnie innym, pomijanym dotychczas elementom, które dotychczas w gatunku były pomijane, a doskonale się w niego wpasowują. Proponują nowe okoliczności fabularne, bawiące się archetypami i podsuwające zaskakujące tropy. Oczywiście, współcześnie kinowa i serialowa dekonstrukcja również powoli zmierza w stronę przesytu, nie da się jednak ukryć, że w czasach dominacji molochów typu Marvel i DC (których twórcy również powoli pozwalają sobie na drobne eksperymenty, jakkolwiek bezpieczne i powściągliwe) mamy ochotę obejrzeć coś świeższego. Mniej przewidywalną opowieść o trykociarzach, która zapewni nam odrobinę inny rodzaj rozrywki. „Dziedzictwo Jowisza” nie zrobiło tego zbyt dobrze, ale nie martwcie się, wciąż mamy kilka ciekawych opcji do wyboru.

REKLAMA

Oto najlepsze nietypowe superbohaterskie filmy i seriale dla znudzonych widzów:

Super

Zanim jeszcze podarował światu filmy o Strażnikach Galaktyki, James Gunn postanowił opowiedzieć historię superbohatera, któremu nie byłoby po drodze z ekipą Petera Quilla. Frank (w tej roli Rainn Wilson, czyli Dwight z „The Office”), facet pogrążony w rozpaczy i porzucony przez żonę, przybiera tożsamość komiksowego bohatera i rozpoczyna walkę ze złem. A wszystko po to, by odzyskać ukochaną. Zręczna satyra, pomysłowość twórcy i gwiazdorska obsada (Liv Tyler, Kevin Bacon, Elliot Page, Nathan Fillion) zapewniają nietuzinkowy seans.

Defendor

Kolejna próba odreagowania i ośmieszenia lateksiaków. Woody Harrelson wciela się w Arthura, kolejnego pozbawionego nadprzyrodzonych mocy przeciętniaka (a może raczej: nieudacznika), który nocami poszukuje wyimaginowanego złoczyńcy. Mniej tu satyry i eksperymentów, więcej bezpretensjonalnej komedii (niepozbawionej elementów dramatu), która przy okazji przemyca kilka uwag dotyczących ról społecznych.

Kleszcz

Był serial animowany, był też aktorski od Amazona. Skupmy się jednak na tym pierwszym, który emitowany był w latach 90. i był wówczas niezwykle oryginalną i zabawną parodią opowieści o superherosach. Choć z założenia kierowany do młodszej widowni, najwięcej fanów miał wśród starszych nastolatków. Momentami wręcz skrajnie absurdalne, często zaskakująco błyskotliwe.

Niezniszczalny

M. Night Shyamalan to twórca bardzo nierówny, oferujący filmy na przemian świetne i tragiczne, jednak „Niezniszczalny” należy, moim zdaniem, do tych pierwszych. To obraz przez większość czasu trwania właściwie para-komiksowy, który bawi się z oczekiwaniami widzów. Tytuł, który pod wieloma względami ociera się o wizjonerskość; za narrację należą się oklaski. A Bruce Willis dostarczył tu widzom najpewniej jedną z najlepszych ról w swojej karierze.

Kick-Ass

Matthew Vaughn z gracją rozprawił się z formułą superbohaterskich opowieści. To pastisz, brutalny i momentami odważny, choć niepozbawiony wpadek. Realizacja i kilka aktorskich kreacji (Chloë Grace Moretz i… Nicolas Cage) sprawiają, że ta opowieść o nastoletnim fanie komiksów, który marzy, by zostać herosem, potrafi wciągnąć bez reszty.

Iniemamocni 1 i 2

Kultowe już animacje Disney-Pixar: mieszanka kina bondowskiego z superbohaterskim (rzecz jasna, w wydaniu familijnym), w której centrum znajduje się… rodzina. Arcydzieło od strony formalnej, ze świetnie napisanymi bohaterami, interakcje między którymi uwielbiamy oglądać. Bawi niezależnie od wieku widza!

The Boys

Zapewne spodziewaliście się zobaczyć tutaj ten tytuł. Słusznie. Choć jest to wybór więcej niż oczywisty, to pominąć go nie sposób. To prawdopodobnie numer jeden w kategorii rozbrajania mitu superhero na ekranie: twórcza kreatywność w wykorzystaniu figury nadczłowieka we współczesnym świecie wspięła się tu na wyżyny. Każdy z bohaterów (chodzące oryginały) daje pretekst do błyskotliwych komentarzy na bliskie nam, współczesne tematy socjologiczne. A to, jak zręcznie przepleciono tu grozę, dramat i czarny humor, zasługuje na osobny tekst.

Legion

Maestro Noah Hawley podarował fanom bezdyskusyjnie najlepszą produkcję czerpiącą z X-Menów. Oto psychodeliczna podróż i audiowizualna uczta. Czyste szaleństwo. Dan Stevens wciela się w Davida (komiksowy syn Profesora X), rzekomego schizofrenika, którego osobowości posiadają różne nadprzyrodzone zdolności. To serial inny niż wszystkie (nie tylko biorąc pod uwagę gatunek), fascynujący i niepokojący, momentami dziwnie zabawny, a do tego gra w nim Aubrey Plaza, co zamyka dyskusję.

Marvel's Jessica Jones

Fakt, że właściwie każdy (może poza Iron Fistem) z netfliksowych seriali o bohaterach Marvela zasługuje na uwagę, ale to Jessica wypada najoryginalniej. Pierwszy sezon tego serialu to w ogóle rzecz znakomita, będąca ciekawą alegorią wyrwania się z toksycznego związku. Osobista historia osoby okrutnie skrzywdzonej, która przejmuje nas dalece bardziej, niż jakaś tam walka dobra ze złem. Dorzućmy do tego Kilgrave'a, jednego z najbardziej przerażających złoczyńców uniwersum: oto David Tennant w roli psychopaty, którego zdolnością jest wydawanie rozkazów, które MUSISZ wykonać…

Misfits

Był sobie taki serial, w którym grupa młodocianych niepokornych, odbywających właśnie karnie prace społeczne, zostaje obdarzona supermocami. Supermocami, dodajmy, o różnym poziomie użyteczności. Największą siłą tego serialu była jego nieprzewidywalność; zwrotów akcji jest tu sporo, a wiele z nich gwarantowało sporo emocji podczas seansu. Oczywiście, współcześnie produkcja nie jest już tak oryginalna, ale i tak warto dać jej szansę, bo wciąż potrafi zapewnić sporo soczystej rozrywki.

Serial DC Universe o ekipie zniszczonych i zdesperowanych przegrywów, egocentryków i hedonistów, którzy przechodzą stopniową przemianę (nie, do ideału wciąż będzie im daleko). Przewodnikiem widza i narratorem jest antagonista, postacie są przeciwieństwami gatunkowych stereotypowych charakterów, a całość potrafi uderzyć w tony nieoczekiwanie mroczne i emocjonalne. Prawdopodobnie najlepsza z ekranowych adaptacji komiksów DC.

Invincible

REKLAMA

Świeże zachwyty na temat kolejnej superbohaterskiej perełki Amazona możecie przeczytać tutaj. Tomasz Gardziński słusznie skierował swe pochwały m.in. w kierunku elementu realnego konfliktu emocjonalnego, za sprawą którego każdy kolejny odcinek przesuwa widza coraz bliżej fotelowej krawędzi.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA