Akademio, czemu tak potraktowałaś Diunę 2? Brak tych nominacji do Oscara to chyba jakiś żart
Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej ogłosiła nominacje do najpopularniejszych nagród w branży. Wybór tytułów z szansą na Oscara okazuje się dość bezpieczny. Zastanawiające jest jednak, czemu w kilku ważniejszych kategoriach tak boleśnie pominięto "Diunę 2".
W tegorocznych nominacjach do Oscarów nie ma większych zaskoczeń. W większości pokrywają się z przewidywaniami. Z grubsza rzecz ujmując: kto miał mieć szansę na statuetkę, ten ją ma. Najwięcej, bo aż 13 mają ich twórcy "Emili Perez" - nagrodzonego Złotą Palmą musicalu Jacquesa Audiarda, który do naszych kin wejdzie 28 lutego. "The Brutalist" i "Wicked" zdobyły ich nieco mniej, a dokładnie po 10.
Uznanie dla "The Brutalist" nie dziwi. Choć to kino niezależne, to jednak sformatowane pod Oscary - z ambicjami wielkiej amerykańskiej powieści. "Wicked" to z kolei produkcja znacznie bardziej rozrywkowa - jeden z największych hitów zeszłego roku. Oba tytuły mają się do siebie mniej więcej tak, jak "Oppenheimer" do "Barbie". Skąd takie porównanie? Przykład tych dwóch filmów najlepiej pokazuje, jaki stosunek do kina popularnego ma Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej.
Oscary 2025 - co z Diuną 2?
"Barbie" to był największy hit 2023 roku. Projekt ten od początku charakteryzowały ambicje komercyjne, a artystyczne pojawiły się "przy okazji". Odwrotnie było natomiast z "Oppenheimerem" - trzecim największym hitem 2023 roku. I właśnie dlatego to on otrzymał siedem Oscarów z łącznie 13 nominacji. Film Grety Gerwig, choć miał osiem szans na statuetkę, zgarnął tylko jedną. Do tego zastanawiające było pominięcie Margot Robbie w kategorii kobiecej roli pierwszoplanowej i brak nazwiska twórczyni wśród osób wyróżnionych za reżyserię.
Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej docenia kino popularne, tylko jeśli przy okazji jest ono hard arthouse'owe - jak "Oppenheimer". Tak jak w zeszłym roku za sprawą "Barbie", tak tym razem mydli nam oczy za sprawą "Wicked". 10 nominacjami dla adaptacji broadwayowskiego musicalu jej członkowie chcą nam powiedzieć: patrzcie, nie jesteśmy sztywniakami, też lubimy rozrywkę. Patrząc na pozostałych nominowanych, zauważymy jednak sygnały, które całkowicie temu przeczą. W wielu kategoriach brakuje bowiem "Diuny 2".
Ok, "Diuna 2" nie została całkowicie pominięta. Zgarnęła pięć nominacji - za dźwięk, scenografię, efekty specjalne, zdjęcia i dla najlepszego filmu. Pomijając tę ostatnią kategorię, pozostałe są techniczne. Czemu jakiś aktor lub aktorka nie ma szans na statuetkę? Czemu scenarzyści zostali pominięci, podobnie jak Hans Zimmer? I wreszcie - co Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej zrobił Denis Villeneuve, że (znowu!) nie docenili go za reżyserię?
Niby większość da się logicznie wytłumaczyć. Timothee Chalamet nie dostał nominacji za rolę "Diunie 2", ale otrzymał ją za występ w "Kompletnie nieznanym". No dobra, a drugoplanowi? Co z Austinem Butlerem? Rebeccą Ferguson? Czy nawet Zendayą? Przecież wszyscy byli świetni! Niby się zgadza, ale z tak doborowej obsady trudno kogoś wybrać, więc Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej postanowiła nie docenić nikogo.
Muzyka? Przecież Hans Zimmer za swoje kompozycje do części pierwszej zgarnął nie tylko nominację, ale też statuetkę. Odmawiając mu choćby szansy na kolejnego Oscara Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej tłumaczyła, że muzyka w "Diunie 2" jest zbyt podobna do tej z jedynki. Nie spodobało się to reżyserowi, który głośno wyrażał swoje zdanie. Czyżby więc brak nominacji dla Denisa Villeneuve'a był zemstą za krytykę?
W przypadku pierwszej części "Diuny" Denis Villeneuve był nominowany przynajmniej za scenariusz adaptowany, który napisał razem z Erikiem Rothem i Jonem Spaihtsem. Tym razem nie dostał nawet tej nominacji. Byli lepsi? Jak zwykle w podobnych sytuacjach, można by się kłócić, ale to wciąż za mało, żeby znaleźć jednoznaczne dowody na małostkowość członków Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. W tym wypadku problem leży chyba jednak gdzieś indziej.
Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie: czy Denis Villeneuve zasłużył na nominację do Oscara za reżyserię? Jeszcze jak! Adaptowanie prozy Franka Herberta to nie jest hop siup. Alejandro Jodorowsky'emu się to nie udało, a niedawno zmarły David Lynch poniósł przy tym porażkę. I umówmy się, każdy kto widział "Diunę" i "Diunę 2" powie, że zostały doskonale poprowadzone, że to filmy, które widzów przygniatają, że są po mistrzowsku opowiedziane.
Denis Villeneuve w ogóle ma poważny konflikt z docenianiem go za reżyserię. W tym wypadku wśród liczących się nagród nominację za "Diunę 2" otrzymał tylko do BAFTA. Nie dostał szansy ani na Złotego Globa, ani przy okazji nagród Amerykańskiej Gildii Reżyserów. Co prawda można było uznać to za sygnał, że na Oscara też nie będzie miał szans, ale weźmy pod uwagę, że coraz rzadziej brak nominacji do innych nagród przekłada się na brak nominacji ze strony Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.
To pomijanie Denisa Villeneuve'a na Oscarach dziwi tym bardziej, że jednak "Diuna 2" o wiele bardziej wpisuje się w gusta członków Akademii niż takie "Wicked". Adaptacja prozy Franka Herberta ma przecież mnóstwo artystycznych ambicji. To nie jest zwykły blockbuster, tylko monumentalne sci-fi. W czym więc tkwi problem? Może właśnie w gatunku - Oscary nie przepadają za sci-fi, czego, żeby daleko nie szukać, dowodzi ignorowanie kina superbohaterskiego, wtedy gdy żyli nim widzowie z całego świata. Obsypanie statuetkami "Wszystko wszędzie naraz" uznaję za wyjątek potwierdzający regułę.
Nominowanie "Diuny 2" praktycznie tylko w kategoriach technicznych łatwo odczytywać w kategoriach sprowadzania kina sci-fi do wizualnej sztuczki - odmawiania mu prawa do miana sztuki, uznawania go za podrzędne względem "prawdziwego kina". Jeśli Denisovi Villeneuve'owi nie udało się tego zmienić swoim najnowszym dziełem, pewnie jeszcze długo nie uda się nikomu innemu.
Więcej o Oscarach poczytasz na Spider's Web:
- Oscary 2025: oto pełna lista nominowanych filmów. Które zgarną statuetki?
- Najważniejszy film roku może stracić szansę na Oscary. Jest afera
- "Diuna 2" wykluczona z wyścigu po Oscara. Reżyser nie jest zadowolony z decyzji Akademii
- Psa z "Anatomii upadku" nie było na Oscarach, za to realizatorzy gali zrobili nas w konia
- Ryan Gosling zaśpiewał "I'm Just Ken" na Oscarach. Jest nagranie