REKLAMA

Paramount ma "czarną listę" aktorów. Nie dostaną pracy przez poglądy

Choć świat coraz mocniej otwiera oczy na ludobójstwo w Strefie Gazy, w amerykańskiej branży filmowej wspieranie Palestyny nie jest wciąż powszechne czy oczywiste, choć coraz więcej aktorów zabiera głos w tej sprawie i domaga się potępienia Izraela. Jak się okazuje, w przypadku studia Paramount taka aktywność oznacza znalezienie się na "liście antysemitów".

paramount czarna lista aktorzy
REKLAMA

Choć niedawno doszło do zawieszenia broni, konflikt pomiędzy Palestyną a Izraelem jest wciąż żywy i niewiele wskazuje na to, by prędko doszło do porozumienia. Żywy spór w związku z tym tematem istnieje również w amerykańskiej (i nie tylko) przestrzeni publicznej. W ostatnich miesiącach pojawiały się różnorakie petycje i listy otwarte wprost związane z potępieniem zbrodniczych działań państwa izraelskiego. Filmowcy nie tylko jawnie opowiadali się po stronie Palestyny, ale również deklarowali, że nie będą współpracować z organizacjami, które wspierają izraelski przemysł wojenny.

REKLAMA

Paramount ma "listę antysemitów". Nie podejmie z nimi współpracy

Wśród najgłośniejszych, reprezentujących branżę filmową nazwisk wspierających Palestynę i bojkotujących izraelski przemysł filmowy znaleźli się m.in. Mark Ruffalo, Javier Bardem, Emma Stone, Joaquin Phoenix, Yorgos Lanthimos, Tilda Swinton, Olivia Colman, Jonathan Glazer, Harris Dickinson, Riz Ahmed, Guy Pearce, Ebon Moss-Bachrach, Andrew Garfield czy Rooney Mara. Wiele wskazuje na to, że żadnego z tych (i wielu innych) nazwisk prędko nie zobaczymy w żadnym filmie, do którego przykłada rękę studio Paramount.

Od niedawna na czele studia stoi David Ellison - amerykański producent filmowy, a także syn jednego z najbogatszych ludzi na świecie, Larry'ego Ellisona. Variety donosi, że jednym z elementów jego nowej polityki jest stworzenie swoistej "czarnej listy". Znajdujące się na niej nazwiska są określane jako "jawnie antysemickie" i firma nie zamierza podejmować z nimi żadnej współpracy. Choć nie ma oficjalnej informacji, że znajdują się na niej powyżsi filmowcy, jest to bardzo prawdopodobne. Nie należy się raczej spodziewać takiej publikacji - dla dużego studia filmowego publiczna deklaracja o niewspółpracowaniu z bardzo głośnymi nazwiskami byłaby jawnym strzałem w stopę. Warto dodać, że Paramount było pierwszym wielkim studiem, które potępiło podpisany przez filmowców list wzywający do bojkotu izraelskich instytucji filmowych.

Portal dodatkowo zauważył, że jednym z celów nowego szefa Paramount ma być pewne ideologiczne zbliżenie do środowiska Donalda Trumpa, a filmy, które mają powstawać w studiu, powinny bardziej koncentrować się na Ameryce. Mówi się również, że przyszłym biznesowym celem Davida Ellisona jest kupno Warner Bros., wystawionego niedawno na sprzedaż. Biorąc pod uwagę nowy profil Paramountu i to kto stoi na jego czele, pozostaje słać modlitwy, by to się nie wydarzyło.

REKLAMA

Więcej informacji ze świata kina przeczytacie na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-05T06:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-04T10:28:20+01:00
Aktualizacja: 2025-11-04T09:28:14+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T11:46:59+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T13:49:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T10:09:39+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T09:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T13:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T10:29:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T09:48:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA