REKLAMA

Polacy piracą w internecie rzadziej niż reszta Europy. Szefowie Disney+ i HBO Max powinni słuchać uważnie

Polacy korzystają z nielegalnych treści w sieci. Nie jest to żadne zaskoczenie, bo piractwo internetowe długo było uważane za jedną z naszych plag. Nowe unijne badanie poświęcone temu tematowi pokazuje jednak, że sytuacja wcale nie jest tak dramatyczna. Wręcz przeciwnie, Polacy uczestniczą w piractwie najrzadziej w całej Unii Europejskiej.

piractwo internetowe w polsce badanie unia europejska
REKLAMA

Piractwo internetowe przez wiele lat było traktowane w Polsce nawet nie tyle jako zło konieczne, co po prostu zwyczajna i nieodłączna część życia w sieci. Informacje takie jak ta o 300 tys. użytkowników nielegalnego serwisu fili.cc tylko potwierdzały takie wrażenie. Ich częstotliwość prowadziła zaś do często mocno desperackich wniosków. Dość powiedzieć, że jeszcze w 2014 roku w polskim Sejmie z ust urzędników padały hasła, że "piractwo internetowe jest katem polskiej kultury".

Ostatnio dało się jednak zauważyć wyraźne zmiany na lepsze, które były pokłosiem dwóch różnych trendów. Polacy w ciągu kilku lat dostali dostęp do szeregu legalnych serwisów VOD. Dzięki znacznie większemu i bardziej wygodnemu dostępowi do legalnych treści piractwo w sieci powoli stało się powodem do wstydu i wyrzutów sumienia. Zmianę w mentalności Polaków potwierdzają statystyki. Obejmujące lata 2017-2020 badanie przeprowadzone przez Urząd Unii Europejskiej ds. Własności intelektualnej pokazuje nas w zupełnie innych świetle niż to wynika ze stereotypu.

REKLAMA

Piractwo internetowe w Polsce najniższe w całej Unii. W 2020 roku korzystaliśmy z kradzionych treści średnio 3,8 raza w miesiącu.

To najlepszy wynik spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Podobną średnią uzyskali też Niemcy (4 razy w miesiącu) i Finowie (4,8 raza w miesiącu). Poniżej unijnej średniej wynoszącej 5,9 znaleźli się też mieszkańcy Rumunii, Włoch, Hiszpanii i Austrii. Osoby szczególnie negatywnie nastawione do piractwa internetowego powiedzą być może, że cztery przypadki korzystania z nielegalnych treści w miesiącu, to o cztery za dużo. Ze swojej strony chciałbym zwrócić jednak ich uwagę na średnie osiągnięte przez Łotyszy, Litwinów i Estończyków.

piractwo internetowe class="wp-image-1853362"
Źródło: Piractwo internetowe w Europie/EUIPO

Polacy w wielu ostatnich badaniach słabo wypadają na tle reszty Europy. Eurobarometr pokazał m.in. jak wielu z nas wierzy, że ludzie żyli obok dinozaurów, więc pozytywna statystyka tego typu jest nieco zaskakująca. Ale oczywiście mile widziana. Zwłaszcza, że poza Niemcami w żadnym kraju Unii Europejskiej częstotliwość korzystania z kradzionych treści nie spadła tak bardzo jak w Polsce. Od 2017 roku cała Europa ogółem robi to rzadziej (nie licząc krótkiego wzrostu na początku pandemii), ale nawet pod tym względem również jesteśmy przed trendem. Warto to docenić.

Polacy najczęściej uczestniczą w piractwie telewizyjnym, głównie za pomocą streamingu.

Na tle innych państw UE bardzo rzadko kradniemy filmy. Wielu z nas korzysta za to z nielegalnych treści muzycznych. Pod tym względem również znajdujemy się poniżej unijnej średniej, ale jesteśmy 10. miejscu od końca. Wciąż popularny w naszym kraju jest tzw. ripping, czyli kopiowanie danych - w tym wypadku - audio ze źródła analogowego na dysk twardy komputera. Największą składową piractwa internetowego w większości krajów Unii jest natomiast piractwo telewizyjne. Oglądanie kanałów polskich i zagranicznych kanałów telewizyjnych bez uiszczenia odpowiedniej opłaty nadal jest problemem na całym kontynencie. Inna sprawa, że tutaj również daleko nam do absolutnych rekordzistów z innych krajów nadbałtyckich.

piractwo internetowe class="wp-image-1853374"
Źródło: Piractwo telewizyjne w Unii Europejskiej/EUIPO

Statystyki dotyczące treści filmowych czy telewizyjnych dostępnych na kanałach VOD pokazują doskonale, że Polacy cenią sobie wygodę, łatwy dostęp i wysoką jakość. Nie mają problemu z płaceniem za tego typu produkcje, ale wymagają w takich wypadkach bezproblemowego przesyły. Boleśnie przekonuje się o tym Viaplay, którego transmisje online z wydarzeń sportowych powodują ciągłe narzekania. Nie jesteśmy natomiast wcale tak bardzo przywiązani do piractwa, jak zwykło się to przedstawiać przez lata. Zawsze znajdą się internauci odmawiający płacenia za cokolwiek w sieci, ale należą do mniejszości.

REKLAMA

Wieloletnie przyzwolenie na piractwo wynikało z ogromnych opóźnień premier i braku dostępu do wielu treści, którymi widzowie mogli się cieszyć na Zachodzie.

To zaś pokazuje jak mądrym posunięciem było wejście do Polski przez największych graczy płatnego streamingu. Ociągające się z tą decyzją miesiącami Disney+ i HBO Max tracą z tego powodu bardzo dużo. Inna sprawa, że warto też wstrzymać się z hurraoptymizmem. Z innych statystyk publikowanych w ostatnich latach wynika, że piractwo internetowe wciąż jest w Polsce bardzo rozpowszechnione. Może więc być tak, iż częstotliwość korzystania jest bardzo niska, ale nielegalnych treści aktywnie szuka i używa większość z nas. W tej kwestii na pewno przydadzą się dodatkowe analizy w przyszłości.

Pełen raport "Online Copyright Infringement in the European Union. Music, Films and TV (2017-2020), Trends amd Drivers" znajdziecie na stronie internetowej EUIPO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA