REKLAMA

Szukasz mocnego filmu na weekend? Ten tobą wstrząśnie

Na ekrany kin wchodzi "Porwany". Jeśli szukacie mocnego filmu na weekend, lepiej trafić nie mogliście. On wami potrząśnie, zmieli was i wypluje. Marco Bellocchio jeńców nie bierze, tylko bez ogródek wbija szpilę Kościołowi Katolickiemu.

porwany film na weekend co obejrzeć
REKLAMA

"Porwany" zabiera nas do czasów, kiedy papież nie przybierał maski miłego starszego pana, który stara się wszystkich ze sobą pogodzić. Pius IX to bezwzględny kolonizator i władca bez skrupułów tłamszący podbite ludy. W 1858 roku, kiedy to rządzi Bolonią, upatruje sobie żydowskiego 7-latka. Jego żołnierze zabierają chłopca rodzicom, bo potajemnie został ochrzczony przez swoją opiekunkę. W oczach Kościoła Katolickiego jest więc członkiem wspólnoty i bez względu na wszystko, trzeba go wychować w obowiązujących w niej wartościach.

Natury katolicyzmu Marco Bellocchio doszukuje się w przemocowości. Cała indoktrynacja Edgardo Mortara sprowadza się do siłowego wpajania mu obowiązujących w religii dogmatów. Jak będzie grzeczny, to szybciej wróci do kolegów - zapewniają go inne porwane dzieci i ich opiekunowie. Jak się okazuje, to jednak nauka opierająca się bardziej na bacie niż marchewce. Marco Bellocchio pięknie to inscenizuje, kiedy oczami dziecka z zewnątrz każe nam spoglądać na kościelne symbole i relikwie. Jezus przybity do krzyża wydaje się wtedy wyjęty rodem z horroru.

REKLAMA

Więcej o filmach, które warto obejrzeć, poczytasz na Spider's Web:

Porwany - co obejrzeć w weekend?

Religijna reedukacja służy reżyserowi do opowiedzenia o tyranii, która zanim lud poprowadzi na barykady, zepchnie władcę na skraj szaleństwa i iście makbetowskiej paranoi. Satyryczne rysunki niechybnie spowodują bowiem, że w koszmarach Piusa IX rozgości się groźba obrzezania. Chociaż Bellocchio zdarza się operować w sferze snu, całą swoją opowieść utrzymuje w kluczu realistyczny. Wykorzystywane przez niego metafory mogą co prawda wydawać się grubo ciosane i narazić go na oskarżenia o grafomanię, ale bez wątpienia potrafi wycisnąć z nich cały ładunek emocjonalny.

REKLAMA
Porwany - film na weekend - co obejrzeć?

Kościół Katolicki staje się tu instytucją mafijną, nastawioną na poszerzanie swoich wpływów i udowadnianie swojej wyższości względem przeciwników. Bellocchio podkreśla to, sięgając po motywy rodem z kina gangsterskiego, kiedy to Pius IX zmusza Żydów na audiencji do całowania swoich butów. "Porwany" korzysta bowiem z całego wachlarza poetyk i stylów, zgrabnie je ze sobą łącząc w ramach jednej narracji. W pewnym momencie film przemienia się w dramat sądowy, który służy rozwinięciu tematu bólu i niemocy rodziców porwanego ojca. Rozdzierający serce krzyk ojca na pustej sali, staje się wtedy dosadnym wyrazem bezradności wobec religijnego zamordyzmu.

Chociaż to film oparty na faktach, Bellocchio nie próbuje spoglądać na przedstawiane wydarzenia chłodnym, reportażowym okiem. Narracja okazuje się tak intymna, tak głęboko zaglądająca w psychikę bohaterów, że wychodzi z tego opowieść wściekła i gniewna, a jednocześnie przepełniona żalem i rezygnacją. Jezus schodzi tu bowiem z krzyża i wychodzi z kościoła, jakby nie mógł już patrzeć na to, co wyprawiają jego wierni i namiestnicy.

"Porwany" wywołuje skrajne emocje, bo przy zamaszystym podejmowaniu kolejnych tematów i osadzaniu wszystkich kontekstów, Bellacchio nigdy nie traci człowieka z oczu. Nie wchodzi na teren abstrakcji, tylko szuka w tej opowieści uniwersalnych prawd, które przekazuje przy wykorzystaniu artystycznych środków wyrazu, ale bez ogródek. Wychodzi z tego film tyleż elegancki, co dosadny. A dzięki temu wbije was w kinowy fotel i pozostawi z mętlikiem myśli.

"Porwany" już w kinach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA