REKLAMA

Zwrotów akcji w tym kryminale na pewno nie przewidzicie. Max dodał nowość, którą warto zobaczyć

"Słodki przekręt" (tyt. oryg. "Marmalade") - debiut reżyserski Keira O'Donnella, znanego dotychczas głównie z aktorstwa - to angażujące połączenie komedii kryminalnej i dramatu. Prawdopodobnie nie słyszeliście o nim wcześniej, ale teraz, gdy wreszcie wzbogacił ofertę Max, macie szansę się z nim zapoznać. I powinniście, bo to naprawdę fajna rzecz.

marmalade słodki przekręt film recenzja opinie max co obejrzeć
REKLAMA

"Słodki przekręt" opowiada historię młodego, prostodusznego, nieco naiwnego Barona (w tej roli Joe Keery), który trafia za kratki, gdzie dogaduje się z jednym ze współwięźniów, Otisem (Aldis Hodge), nazywanym mistrzem ucieczek. Protagonista proponuje Otisowi 250 tys. dol. w zamian za pomoc w wydostaniu się na wolność. Zapytany o pieniądze, opowiada nowemu koledze swoją historię.

Pyk: retrospekcja! Opowieść zaczyna się od momentu, w którym życie Barona zaczęło się poważnie komplikować – od zwolnienia z pracy, po opiekę nad chorą matką. Gdy nagle wkracza w nie ekscentryczna, nieprzewidywalna i targana traumami z dzieciństwa Marmalade (Camila Morrone), skrajny lekkoduch, codzienność Barona staje na głowie: dziewczyna postanawia przekonać go do napadu na bank, co prowadzi do serii mniej lub bardziej fortunnych wydarzeń.

REKLAMA

Max: co obejrzeć? Słodki przekręt - opinia o filmie

Film eksploruje relację między Baronem a Marmalade, stopniowo kreśląc ich wspólne plany i konflikty. Chociaż Baron jest świadomy, że Marmalade może go wykorzystywać, nie potrafi się jej oprzeć. Dynamiczne interakcje między nimi, podkreślane przez błyskotliwe, humorystyczne dialogi, utrzymują całość w przyjemnie lekkim, cudownie przyswajalnym tonie - mimo tego, że fabuła momentami wprowadza widza w mroczniejsze rejony, a zakończenie jest, cóż, aż zaskakująco poruszające.

Słodki przekręt - Marmalade

Zaskoczeń jest tu zresztą więcej. Fabuła jest naprawdę nieprzewidywalna - O'Donnell naprawdę dobrze radzi sobie z pisaniem i egzekwowaniem fabularnych wolt. Jego umiejętność budowania napięcia i zręcznego wplatania w opowieść elementów komediowych sprawia, że "Marmalade" bez problemu skupia na sobie uwagę widza, balansując luźną rozrywkę z tą nieco bardziej ekscytującą. Chociaż momentami może wydawać się nieco zawiły narracyjnie, ostatecznie bardzo zgrabnie łączy wszystkie wątki, prowadząc do satysfakcjonującego finału.

Joe Keery w roli Barona wprowadza do filmu niewymuszony humor i autentyczność - jego zdolność do ukazania jednocześnie naiwności i determinacji robi wrażenie. Camila Morrone jako tytułowa Marmalade przynosi na ekran energię i intensywność, której trudno się oprzeć (dzięki czemu naprawdę rozumiemy Barona). Jej postać to serce filmu - pomimo tego (a może dzięki temu?), że momentami ociera się o groteskę. Podejrzewam, że za sprawą części niekonsekwentnych zachowań i chwil skrajnej ekstrawagancji części widzów trudno będzie sympatyzować z tytułową postacią, ale to właśnie ona napędza całość, nadaje jej tej unikalnej, hipnotyzującej mocy.

Poza tym "Słodki przekręt" to dość świeże podejście do klasycznych motywów kryminalnych. Dynamiczne występy, pstrokata stylistyka i nieprzewidywalny rozwój akcji sprawiają, że naprawdę trudno oderwać wzrok od ekranu. To jedna z najciekawszych premier Maxa ostatnich miesięcy - życzyłbym sobie więcej takich nowinek.

Więcej o filmach poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Film obejrzycie tutaj:
Max
Marmalade - Słodki przekręt
Max
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA