Oryginalny „Washington Black” to trzecia książka kanadyjskiej autorki, Esi Edugyan. Ta wychwalana przygodowa powieść typu bildungsroman (czyli historia dojrzewania, formowania się, wewnętrznego rozwoju) śledzi losy młodego, niezwykle bystrego George’a Washingtona Blacka, który ucieka z plantacji trzciny cukrowej na Barbadosie. Teraz na Disney+ trafiła serialowa adaptacja tej nagradzanej opowieści - jak wypadła?

Niemal cztery lata po ogłoszeniu, że platforma Hulu zleciła realizację limitowanego serialu na podstawie książki Edugyan, dziewięcioodcinkowa adaptacja nareszcie trafiła na Disney+. No i mamy to.
Akcja serii „Washington Black” rozgrywa się na początku XIX w. na Barbadosie i w Nowej Szkocji. Jedenastoletni, utalentowany „Wash” (w tej roli Ernest Kingsley Jr.) zostaje zmuszony do ucieczki z plantacji po pewnej tragicznej, tajemniczej śmierci, w związku z którą za głowę chłopca wyznaczona zostaje nagroda. Towarzyszy mu syn właścicieli plantacji, Christopher Wilde (Tom Ellis) - miłośnik przyrody, badacz, wynalazca i, co kluczowe, abolicjonista (a przynajmniej na takiego się kreuje). Nasz protagonista trafia też pod opiekę Medwina Harrisa (Sterling K. Brown), mężczyzny, który sam przeżył traumatyczne dzieciństwo jako czarnoskóry uchodźca w Nowej Szkocji.
Serial śledzi nie tylko fizyczną ucieczkę genialnego Washa, ale - podobnie jak oryginał - przede wszystkim jego wewnętrzne dojrzewanie; poszukiwanie tożsamości w świecie, który odmawia mu człowieczeństwa. Wymieniać można dłużej, ale w moim odczuciu jest to przede wszystkim opowieść o miłości, traumie, nadziei, sile wyobraźni i determinacji, by odnaleźć wolność, ale nie tylko tę od białych panów i łańcuchów - również od swoich największych lęków i wielu bolesnych wspomnień.
Washington Black - opinia o serialu Disney+
Ten serial to rzecz unikalna. Przemienia bowiem grozę niewolnictwa w tło dla prawdziwie epickiej, bohaterskiej opowieści; ucieczkę przed zemstą w wizualnie olśniewającą podróż w poszukiwaniu siebie. Serial swobodnie przemieszcza się między czasem teraźniejszym w wolnym świecie Nowej Szkocji a przeszłością na Barbadosie, pozwalając widzowi lepiej zrozumieć ciężar traumy, którą Wash dźwiga na swych barkach, oraz sens jego duchowej podróży.
Sporym zaskoczeniem może być radosne, obfite czerpanie serialu z elementów steampunku - mamy tu sterowce czy maszyny napędzane parą, które wyprzedzają czas akcji o dekady. Uwzględniwszy cały ten zew przygody - w tym morską wyprawę - poczujemy ducha opowieści Juliusza Verne’a.
Twórcy budują świat i bohaterów uważnie i ze sporą dozą wrażliwości, łącząc elementy przygodowe z głęboko humanistycznym przesłaniem o wolności i przynależności. Nie boją się włączyć w swą historię motywów głęboko emocjonalnych - i tak na przykład sporo czasu poświęcają różnym odmianom miłości (zwracając uwagę na to, jak łatwo może się ona wypaczyć).
Misz masz? Nic z tych rzeczy. Narracja, fabuła, tematyka obejmują wiele wątków - sporo tego, a jednak pięknie się zazębia i uzupełnia. Nie czujemy przesytu, zmęczenia czy zagubienia - przeciwnie, twórcy umiejętnie komponują opowieść, utrzymując uwagę widza (przede wszystkim angażującym sposobem pisania kolejnych relacji) i zapewniając mu ogrom rozrywki, również za sprawą licznych zwrotów akcji (przemyślanych, sensownych, zaskakujących).
Pod wieloma względami ta epopeja to objawienie - produkcja, która nie boi się oprzeć na tragicznych wyrywkach historii ludzkości, znajdując w niej miejsce dla nadziei, piękna i marzeń, godząc baśniowość i magię z brutalną prawdą i realizmem epoki. Epicka podróż bohatera i bolesne przypomnienie czasów, gdy ludzi traktowano jak własność? Równoległe prowadzenie podobnych wątków - ekscytującej ucieczki i historycznej traumy - wymagają ogromu wyjątkowej empatii i umiejętności uchwycenia wszystkich kluczowych niuansów, zachowania fundamentalnych realiów epoki. Jakimś cudem Selwyn Seyfu Hinds i Kimberly Ann Harrison dali sobie z tym radę.
Czytaj więcej:
- Pedro Pascal już nigdy nie zgoli wąsa do roli. Ma traumę po jednym z występów
- Wybitny film z Cillianem Murphym nie trafił do kin. Zobaczycie go w streamingu
- Gwiazdy twojego ulubionego serialu z lat 90. powrócą w nowych filmach
- Oparty na faktach film przyprawia użytkowników Netfliksa o gęsią skórkę
- 13 dni do wakacji - recenzja. Widzieliśmy mocny polski horror