REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Komiksy

Serial tragiczny, nowych gier nie ma, to może chociaż komiksy? Recenzujemy "Wiedźmin: Wiedźmi lament"

"Wiedźmin" ma za sobą ciężkie tygodnie. Najpierw marka oberwała rykoszetem przez problemy CD Projekt RED, a potem zaliczyła najostrzejszy możliwy cios przez fatalny 2. sezon serialu Netfliksa. Dziś fani Białego Wilka nie bardzo mają czego wypatrywać. Na ratunek teoretycznie mogą przyjść jednak komiksy wydawane przez Egmont. Jak wypada tom 6. "Wiedźmin: Wiedźmi lament"?

02.02.2022
13:41
wiedźmin komiksy tom 6 wiedźmi lament recenzja
REKLAMA

Na pierwszy rzut oka komiks "Wiedźmin: Wiedźmi lament" nie mógłby sobie wybrać gorszego momentu na premierę. Marka "Wiedźmin" dawno nie miała tak złego roku jak przez ostatnie dwanaście miesięcy. Najlepiej świadczy o tym fakt, że w tym czasie właściwie jedynym pozytywem dla fanów była mapa wiedźmińskiego świata autorstwa Marcina Wereszczyńskiego, z którym wywiad znajdziecie na Rozrywka.Blog. To ciekawa inicjatywa, ale mimo wszystko trudno ją traktować jako coś więcej niż ciekawostkę. Na pozostałych polach była z kolei albo posucha, albo poruta.

Serialowy "Wiedźmin" osiągnął stan totalnej kompromitacji, z której będzie bardzo trudno wyjść w 3. sezonie. Po stronie gier od CD Projekt RED dzieje się z kolei niewiele. Co prawda gra geolokalizacyjna "Wiedźmin: Zabójca potworów" dostała niedawno dużą aktualizację, ale w zasadzie nie wstrząsnęła ani Polską, ani światem. Odświeżoną wersję "Wiedźmin 3: Dziki Gon" na konsole nowej generacji trudno traktować w kategorii wielkiego hitu, a tajemniczy projekt pt. "Złoty Nekker" ograniczy się do "Gwinta". W sercach fanów do końca zagasły również nadzieje, że Andrzej Sapkowski faktycznie powróci do Geralta i reszty bohaterów w zapowiedzianym niegdyś prequelu czy sidequelu. Z drugiej strony, właśnie w takim trudnym momencie najłatwiej wyróżnić się na plus.

REKLAMA

Wiedźmin komiksy - co dzieje się na tym polu?

Komiksy stały się niejako ostatnią deską ratunku dla wielbicieli Białego Wilka. Kolejne tomy serii wydawanej w USA przez Dark Horse Comics (a w naszym kraju przez Egmont Polska) ukazują się regularnie od 2014 roku. Najnowsza część zatytułowana "Wiedźmin: Wiedźmi lament" trafiła do czytelników nad Wisłą pod koniec stycznia. To już szósty tom ogółem i drugi autorstwa polskiego scenarzysty Bartosza Sztybora. Zaangażowanie rodzimych twórców w kontynuowanie opowieści znanej z gier CD Projekt RED znacząco wzrosło od 2019 roku, ale z bardzo różnym skutkiem.

Wydany wówczas komiks "Wiedźmin: Córka płomienia" autorstwa Aleksandry Motyki i Marianny Strychowskiej okazał się pewnym rozczarowaniem. Wydany kilka miesięcy temu 5. tom "Wiedźmin: Zatarte wspomnienia" był już lepszy, ale miał swoje problemy od strony scenariuszowej i graficznej. Oba dzieła Bartosza Sztybora mają zresztą bardzo podobne słabości, które alienują dużą część fanów Geralta z Rivii. "Wiedźmin: Wiedźmin lament" również jest opowieścią głównie kontemplacyjną i skupioną na wewnętrznych rozterkach bohaterów. Akcji jest tutaj jak na lekarstwo, a sama opowieść wlecze się w niemiłosiernym tempie.

Punktem wyjścia dla całej historii jest spalenie na stosie kobiety zwanej Laimą. Początkowo nie wiemy kim była i co dokładnie zrobiła, ale jedno nie ulega wątpliwości - wiedźmin Geralt przyłożył rękę do jej schwytania i zamordowania. Zadowoleni z usług adepta Szkoły Wilka mieszkańcy Neisse oferują mu w ramach zapłaty usługi prostytutki, na co Geralt przystaje. W trakcie zbliżenia z kobietą Białego Wilka zaczynają dręczyć wyrzuty sumienia i wizje spalonej Laimy. Niedługo później wiedźmin natrafia na kobietę wzywającą pomocy. Okazuje się, że to matka dziewczyny porwanej przez wiedźmy. Ojciec Giltine uprasza bohatera serii o pomoc w jej uratowaniu. Jak łatwo się jednak domyślić, sprawa ma drugie, ukryte dno.

Fabuła "Wiedźmin: Wiedźmin lament" rozkręca się powoli i trochę za bardzo opiera się na schematach. Ma jednak swoje momenty.

Gorzej wypada niestety strona graficzna autorstwa kubańskiej artystki Vanesy R. Del Rey. Ma ona bardzo charakterystyczny "brudny" styl polegający na wręcz opresyjnym korzystaniu z czerni. Takie podejście w pojedynczych scenach (np. przy okazji magicznych wizji Geralta) sprawiłoby się całkiem nieźle. Niestety, na przestrzeni całego komiksu kreska Del Rey wygląda po prostu słabo. "Wiedźmin: Wiedźmin lament" staje się przez nią nieczytelny i chaotyczny. W czym nie pomagają często okropnie nieforemne projekty postaci. Nawet Geralt na niektórych z nich wygląda jakby po twarzy przejechał mu walec.

 class="wp-image-1885120"
W "Wiedźmin" Wiedźmi lament" najlepsze wrażenie od strony graficznej robią okładki alternatywne. Foto: Anato Finnstark/Egmont Polska.
REKLAMA

Największy problem nowego tomu od Egmont Polska leży jednak gdzieś indziej. Bartosz Sztybor ma swój pomysł na tę opowieść i całkiem sprawnie operuje niedopowiedzeniem dla stworzenia zagadkowej aury. Rzecz w tym, że główny wątek wymaga od Geralta, by nie był sobą. Biały Wilk, którego znamy, nigdy nie wziąłby udziału w spaleniu kogoś na stosie. To po prostu niewiarygodne i automatycznie sprawia, że Geralt z Rivii pojawiający się na kartach komiksu jawi się jako jakiś fałszywy sobowtór. Po raz kolejny u Sztybora daje zresztą sobą rzucać z miejsca na miejsce niczym bezwolna marionetka. Ogranicza się tylko do jakże głębokich mruknięć "zaraza", "ku*wa" czy "spide*dalaj". Więcej osobowości ze strony głównego bohatera tu nie uświadczymy.

Oba wiedźmińskie tomy napisane przez Bartosza Sztybora jednoznacznie pokazują, że Polakowi nie brak ambicji. Z całego serca chciałbym to pochwalić, ale po prostu nie mogę. Cieszy, że komiksy od CD Projekt RED i Dark Horse Comics nie bawią się już w bezczelne kopiowanie Andrzeja Sapkowskiego (jak to bywało na początku). Zaoferowana nam alternatywa nie spełnia jednak oczekiwań. Odnoszę wrażenie, że Sztybor po prostu nie bardzo rozumie i czuje Geralta jako postać. Stawia go przed moralnymi rozterkami i bardzo dobrze, ale potrzebuje do tego jeszcze wymyślić fabułę, której Biały Wilk byłby realną częścią. A nie przypadkowym przechodniem zmuszonym do zachowywania się wbrew własnej naturze.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA