Netflix wierzy w "Wiedźmina". Będzie go kręcił jak filmowego "Władcę Pierścieni"
Ledwo zakończyły się zdjęcia do 3. sezonu serialu "Wiedźmin" Netfliksa, a już pojawiają się pogłoski o kolejnych odsłonach. Według najnowszych doniesień sezony 4. i 5. dostały już zielone światło, a ponadto będą powstawać w tym samym czasie - podobnie jak było to w przypadku trylogii "Władcy Pierścieni" Petera Jacksona. Co to oznacza dla serialu?
Disney+ w rekordowo niskiej cenie. Subskrypcję możesz wykupić tutaj - tylko do 19.09.
Wygląda na to, że Netflix jest pewny popularności swojego "Wiedźmina" i wysokich wyników oglądalności nadchodzących serii. Wbrew przewidywaniom niektórych widzów, wieszczących anulowanie produkcji po 3. sezonie, fani serialu raczej nie mają powodów do obaw. Źródła dotychczas wiarygodnego serwisu redanianintelligence.com donoszą, że 4. i 5. sezony hitu otrzymały już zielone światło. Co więcej, mają być pisane i kręcone w formie "back to back", czyli naraz.
Wiedźmin: sezony 4. i 5. powstaną razem
Tworzenie scenariuszy miałoby rozpocząć się w ciągu najbliższych kilku miesięcy (skrypty do 3. sezonu powstawały już trzy miesiące po zakończeniu prac na planie "dwójki"). Biorąc pod uwagę, że kręcenie jednej odsłony zajmuje ok. 5-6 miesięcy, w przypadku realizacji dwóch naraz prace mogłyby potrwać nawet rok. Tak duża obsada wymaga skoordynowania harmonogramów i ewentualnych zobowiązań dotyczących innych projektów.
Podobna praktyka jest bardzo rzadka w przypadku seriali, ale czasem się zdarza. Ostatnio Netflix zrealizował w ten sposób trzy sezony produkcji "Wikingowie: Walhalla", które kręcone były niemal jeden o drugim, z krótkimi, kilkumiesięcznymi przerwami w pracy na planie.
Również i w tym przypadku raczej nie byłoby mowy o dwunastu miesiącach ciągłego filmowania, co byłoby dla wszystkich zaangażowanych niezwykle wyczerpujące.
Filmowanie "back to back" jest praktyką redukującą czas i koszty. Najczęściej kręcone są w ten sposób sequele popularnych filmów, finałowe odsłony cyklu lub adaptacje powieści. Wśród przykładów można wyróżnić np. "Matrix: Reaktywacja" i "Matrix: Rewolucje", "Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka" i "Piraci z Karaibów: Na krańcu świata" oraz finały serii "Harry Potter", "Igrzyska śmierci" i "Zmierzch".
Najpopularniejszym pozostaje jednak Władca Pierścieni Petera Jacksona.
Całość kręcona była przez 438 dni w Nowej Zelandii (od października 1999 do grudnia 2000). Przed premierą każdego z filmów w kolejnych latach dokręcano tzw. pick-up shots, czyli małe ujęcia uzupełniające gotowy materiał.
Trudno przewidzieć, co ta decyzja oznacza dla "Wiedźmina", którego na tym etapie nie sposób porównać z opus magnum Jacksona. Z pewnością 4. i 5. sezon otrzymają większy budżet - być może urośnie on tak bardzo, że Netflix zechce zredukować wszystkie możliwe do ograniczenia wydatki, czego efektem byłoby właśnie nakręcenie obu serii naraz. Jednak w gruncie rzeczy powodów może być znacznie więcej - na przykład chęc zrealizowania projektu zanim część istotnych członków ekipy zaangażuje się w inne, rodzące więcej konfliktów harmonogramowych przedsięwzięcia.
Tego typu próby zawsze niosą ze sobą pewne ryzyko - związane głównie z przemęczeniem pracowników - ale statystycznie rzecz biorąc zazwyczaj wychodzą studiom na dobre. Wspomnijmy choćby dwie ostatnie odsłony "Avengers".
Istnieje też szansa, że "back to back" oznacza w tym kontekście zakończenie "Wiedźmina" na 5. sezonie.
Jak wspominałem, powtarzający się schemat równoczesnej realizacji dwóch odsłon dotyczy zazwyczaj finału danego cyklu. W ten sposób, poza cyklami filmowymi, zamknięto też niektóre seriale - "Breaking Bad" czy "Ozark" zakończyły się tak zwanymi podsezonami A i B, które kręcono razem, choć w sumie liczyły znacznie więcej odcinków. Być może 4. seria "Wiedźmina" skondensuje wydarzenia z "Chrztu ognia" i "Wieży Jaskółki" w jeden sezon?
Spora szansa, że więcej informacji dotyczących przyszłości serialu poznamy już 24 września podczas wirtualnego wydarzenia TUDUM Netfliksa.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.