Na Disney+ właśnie zadebiutował nowy serial prawniczy. Polscy użytkownicy platformy rzucili się na niego i nie mogą oderwać. W tym wypadku muszą jednak uprawiać hatewatching. Skąd taki wniosek? W mediach społecznościowych roi się od negatywnych opinii na temat produkcji. "Wszystko dozwolone" wcale dobre bowiem nie jest.

"Wszystko dozwolone" przedstawia losy kobiet, które postanawiają opuścić męską kancelarię, aby założyć własną, specjalizującą się w rozwodach. Ich codziennością staje się więc grzebanie w ludzkich brudach i zdradach. Razem z Jonem Robinem Baitzem i Joe Bakanem czuwa, żeby było one ciekawe sam Ryan Murphy. Biorąc pod uwagę, że to nowy serial twórcy "American Horror Story" czy niegdyś popularnego na Disney+ "Doktora Odyssey", nie powinno nikogo dziwić ogromne zainteresowanie produkcją. Szczególnie, jeśli dodamy do tego brawurową obsadę.
W główne role we "Wszystko dozwolone" wcielają się same gwiazdy. Na ekranie zobaczymy m.in. Glenn Close, Naomi Watts, Sarę Paulson i Kim Kardashian. Nawet jeśli taka obsada stanowi skuteczny haczyk na widzów, nie podnosi - jak się okazuje - jakości produkcji (a przecież tylko w przypadku Kardashianki nie jest to zaskakujące). Krytycy jakoś nie chcą serialu chwalić. Za nic! Nie znajdują w nim żadnych mocnych stron, przez co ma on 0 proc. pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes.
Wszystko dozwolone - opinie o nowym serialu prawniczym na Disney+
Co prawda wyniki oglądalności zdają się wskazywać inaczej, widzom również się nie podoba. Może i "Wszystko dozwolone" jest hitem na amerykańskim Hulu i na pewno z dnia na dzień stał się hitem na polskim Disney+ (najpopularniejszy tytuł na platformie w naszym kraju!), to jednak wszyscy wieszają na nim psy.
"Wszystko dozwolone" to takie 3/10. Aktorstwo bywa tak złe, że rozbolał mnie brzuch. Scenariusz jest po prostu cringe'owy i nawet dobre aktorki nie potrafią dobrze zagrać
"Wszystko dozwolone" z Kim Kardashian to najgorszy serial roku
Oglądam "Wszystko dozwolone": brakuje mu subtelności i traktuje widza, jak idiotę, ale i tak najgorsza jest Kim Kardashian... Zawsze jak pokazuje się na ekranie, zachowuje się, jakby była świadoma obecności kamery- czytamy na X (dawny Twitter).
Tak, ktoś tam jednak serial chwali, ktoś próbuje go bronić. Ale jednak negatywne opinie na temat "Wszystko dozwolone" są przytłaczające i druzgoczące. Być może więc zaraz wyniki oglądalności drastyczni spadną, bo przecież dostaliśmy dopiero trzy pierwsze odcinki serialu, a kolejne mają debiutować w nadchodzące piątki. Na ten moment wydaje się jednak, że użytkownicy Hulu i Disney+ uprawiają wesoły hatewatching.
Nienawiść do serialu wcale nie wyklucza jego popularności. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie obejrzał jakiegoś tytułu do końca nie dlatego, że jest dobry, ale właśnie, że jest beznadziejny. To jest przecież wspomniany hatewatching - masochistyczne oglądanie czegoś z nienawiścią, żeby to obśmiewać. Z takim zjawiskiem możemy mieć do czynienia w przypadku "Wszystko dozwolone".
Więcej o Disney+ poczytasz na Spider's Web:
- Ile kosztuje Disney+? Sprawdzamy aktualne ceny i pakiety na 2025 rok
- Najlepszy serial prawniczy powrócił. Użytkownicy Disney+ czekają na nową odsłonę
- Nowy Skazany na śmierć dostał zielone światło. Tym razem naprawdę
- Nie ma chyba lepszego filmu dla całej rodziny. Polacy odpalają Disney+
- Gdzie ogląda filmy z serii Tron? To science fiction trzeba znać







































