REKLAMA

Ten serial ma w sobie więcej Stephena Kinga niż większość adaptacji jego powieści. 2. sezon nareszcie w Polsce!

Dzięki Canal+ online do Polski trafił właśnie 2. sezon jednego z najciekawszych seriali ostatnich lat. "Yellowjackets" to prawdziwy unikat, hybryda telewizji współczesnej i tej sprzed dwóch dekad. Tytuł, który warto znać, choć - niestety - w naszym kraju wciąż jeszcze nie zdobył większej popularności. Mam szczerą nadzieję, że wkrótce się to zmieni.

yellowjackets sezon 2 recenzja opinie canal plus online showtime
REKLAMA

„Yellowjackets” to dzieło Ashley Lyle i Barta Nickersona - twórców, którzy zdecydowali się zmiksować metodę pisania seriali z epoki przedstreamingowej ze współczesną wrażliwością. Wyprodukowany dla stacji Showtime serial ma na pierwszy rzut oka aż nieprzyzwoicie wiele wspólnego z kultowymi już „Zagubionymi”. Podobnie jak w „Lost”, również tutaj mamy do czynienia z motywem katastrofy lotniczej, piętrzącymi się tajemnicami, licznymi przeskokami z jednej linii czasowej na drugą.

W 1996 roku prywatny samolot transportujący dziewczęcą drużynę piłkarską na rozgrywki ogólnokrajowe rozbija się gdzieś w lasach Ontario. Grupa 17-latek spędza tam 19 miesięcy, czekając na ratunek i próbując przetrwać. Nie wiemy, co dokładnie się wówczas wydarzyło - z czasem ułamki retrospekcji, rozmów i innych tropów pomagają nam odtworzyć przebieg zdarzeń z tamtego okresu.

Druga linia czasowa zabiera nas do roku 2021. Dorosłe już bohaterki na różne sposoby próbują poradzić sobie z traumatycznymi wspomnieniami. Pewnego dnia pojawia się jednak ktoś, kto twierdzi, że wie, co zrobiły 25 lat temu. W ten sposób chłodna, kryminalna opowieść o straumatyzowanych czterdziestolatkach przeplata się z czymś na kształt mariażu „Zagubionych” i „Władców much”, nad którymi unosi się duch samego Stephena Kinga

„Yellowjackets” jest bowiem historią wielowarstwową, utkaną z serii początkowo nieoczywistych powiązań i niuansów, momentami trudny i mroczny, kiedy indziej - zadziwiająco brutalny i krwawy. To dobrze przemyślana historia, której rzadko kiedy przytrafiają się niespójności i innego rodzaju logiczne dziury. Serial, który lubi stawiać pytania i nieśpiesznie na nie odpowiadać. Na przykład: na ile to urazy psychiczne zmieniły osobowości dziewczyn, a na ile tych dziewiętnaście spędzonych w dziczy miesięcy wydobyło z nich pokłady siły, wytrwałości czy... okrucieństwa. 

Czytaj też:

REKLAMA

Yellowjackets: recenzja 2. sezonu serialu

W 2. serii „Yellowjackets” pozostają starannie i zmyślnie prowadzoną opowieścią, misz-maszem gatunkowym i hybrydą zręcznie wykorzystanych inspiracji. To przykład wręcz spektakularnego scenopisarstwa, któremu można zaufać. Choć „dwójka” miewa problemy z tempem, nawet najbardziej pokręcone i sugerujące niekonsekwencję wątki prędzej czy później okazują się doskonale uzupełniać główną oś fabuły.

Co więcej, twórcy pozwalają, by ich postacie nie tylko ewoluowały, ale i stawały się coraz - z braku lepszego słowa - dziwniejsze. Serial bawi się naszą perspektywą, podpuszcza, zmusza do weryfikacji opinii; złożoność bohaterów sprawia, że ci pozostają niezmiennie interesujący. To wszystko utrzymuje widza w ciągłym napięciu, zwroty akcji potrafią zaskoczyć, a atmosfera - zaniepokoić. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale pierwsze odcinki sezonu odpowiadają na wiele pytań zadanych przy okazji „jedynki”. Wkrótce przyjdzie nam głowić się nad zupełnie innymi kwestiami.

REKLAMA
Yellowjackets 2

„Yellowjackets” wciąż wciąga bez reszty. To jeden z tych seriali, w których wraz z odpowiedziami pojawiają się kolejne pytania, a tajemnice stopniowo się piętrzą, ale analizowanie i odkrywanie nowych elementów układanki jest niezmiennie satysfakcjonujące. Spokojnie: nie mamy tu do czynienia z konceptem, do którego twórcy dopisują swoje coraz to bardziej absurdalne i irytujące pomysły tak długo, aż w końcu całość nie tylko traci resztki sensu, ale i staje się niestrawna (patrzę na was, „Lost”). Jeśli tylko decydenci nie będą uparcie zamawiać kolejnych sezonów i zamkną tę opowieść na z góry zaplanowanych pięciu odsłonach, scenarzyści mają szansę utrzymać tę dość skomplikowaną, mroczną i angażującą opowieść w ryzach.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA