Na antenie TVP zadebiutował serial, który miał być następcą "Rancza". Do uwielbianej produkcji o mieszkańcach Wilkowyj jest mu jednak bardzo daleko - "Zaraz wracam" to, jak na razie, nieudana próba odwzorowania wiejskiego klimatu, w którym przy okazji emisji "Rancza" telewidzowie się zakochali.

We wtorek, 2 września, Telewizja Polska rozpoczęła emisję serialu obyczajowego "Zaraz wracam". Produkcja skupia się na pracownikach Urzędu Gminy w Polskim Polu, który nie tylko gaszą pożary związane z problemami mieszkańców miejscowości, ale również próbują poradzić sobie z wyzwaniami w życiu prywatnym. Opis jest łudząco podobny do fabuły innego serialu TVP, uwielbianego "Rancza", które po raz ostatni zostało wyemitowane w 2016 roku. Twórcom nie udało się jednak w najmniejszym stopniu zbliżyć do sielskiego klimatu produkcji.
Zaraz wracam: opinia o nowym serialu TVP
Wsi spokojna, wsi wesoła? Nic z tych rzeczy. Polskie Pole, czyli miejsce akcji serialu "Zaraz wracam", to tylko pozornie spokojne miejsce. W świecie polityki dzieje się bowiem sporo - intrygi i osobiste dramaty są tu na porządku dziennym. W tym całym zamieszaniu wójt Eligiusz Czapla (Mariusz Kiljan) walczy o uzyskanie praw miejskich dla Polskiego Pola, walcząc z nieuczciwymi przeciwnikami politycznymi i z poważnymi problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiają mu normalne funkcjonowanie.
Dowiadujemy się o tym już na samym początku serialu, kiedy Czapla leży pod słupem na środku drogi wśród porozrzucanych dokumentów. Podczas gdy w urzędzie trwają zacięte obrady, wójt zostaje odnaleziony przez Michała (Dawid Dziarkowski), który zamierza zawieźć mężczyznę do szpitala. Kiedy jednak w trakcie jazdy kontaktuje się z nim Ewa (Barbara Kurdej-Szatan), Czapla postanawia za wszelką cenę dotrzeć do urzędu, aby wziąć udział w obradach.
Tymczasem do rodzinnej miejscowości wraca Maria (Dominika Lignicka), która zatrudnia się jako skarbniczka w urzędzie gminy. Dziewczyna będzie musiała się również zmierzyć ze swoją trudną przeszłością i rodzinnymi problemami. Codziennych trudności będzie doświadczać nie tylko ona, ale również inni mieszkańcy Polskiego Pola.
Serial "Zaraz wracam" mógł być następcą "Rancza", a niestety jest jego niezbyt udaną podróbką. Od wieje sztucznością, co związane jest z nieprzekonującą grą aktorską. Początkowe obrady wydawały się być dobrym początkiem, jednak im dalej w las, tym było gorzej. W niektórych momentach zawiniły egzaltowane reakcje bohaterów, a w innych znów niewystarczający ładunek emocjonalny. Wszystko to sprawiało, że trudno było się w tę produkcję zaangażować i uwierzyć w motywacje bohaterów.
"Zaraz wracam" to serial, który nie jest ani zabawny, ani przejmujący. Trudno mu będzie wzbudzić w widzach emocje, ponieważ nie jest do końca wiarygodny, a sama historia na ten moment nie jest zbyt angażująca. W telewizji zadebiutował jednak dopiero pierwszy odcinek (w TVP VOD można natomiast obejrzeć kolejne dwa odcinki przedpremierowo), dlatego być może produkcja jeszcze pokaże swoje dobre strony.
O polskich serialach czytaj w Spider's Web:
- Tak Polacy walczą o Schedę. Recenzja polskiego kryminału HBO Max
- Psychologiczny dramat rodzinny z twistem - jak nowy tytuł HBO Max wpisuje się w streamingowe trendy 2025
- Cezary Pazura ujawnił, że 13 posterunek może wrócić, ale z jedną dużą zmianą
- Disney+ przedstawia Breslau, czyli swój pierwszy polski serial oryginalny
- HBO Max: najlepsze polskie seriale. Wybieramy TOP 12 produkcji