Internetowy antymarketing i szeroko zakrojona nagonka zadziałały (co wcale nie jest takie oczywiste) i sprawiły, że „Akolita” okazał się serialem „Star Wars” z najniższą oglądalnością - na co wskazują raport Nielsena i decyzja Disneya. Najwyraźniej ta specyficzna, amerykańska próbka daje jako taki pogląd na całościową popularność. Wespół z niskimi notami wystawianymi przez fanów już w dzień premiery produkcji, niezadowalające liczby przesądziły: Disney nie zrealizuje 2. sezonu produkcji.
Co ciekawe, doceniany „Andor” według tego samego raportu „wygrał” z „Akolita” jedynie o włos. Jednak w jego przypadku twórcy z góry dali tytułowi dwie odsłony. Inna sprawa, że nikt o zdrowych zmysłach nie zrezygnowałby z najlepiej ocenianego serialu uniwersum od poważanego Tony’ego Gilroya.
Podium odcinkowych tytułów „Star Wars” o najniższej oglądalności zamyka „Ahsoka” (która, co ciekawe, również doczeka się kontynuacji). Co nam to mówi? A to, że Ahsoka wcale nie jest tak rozpoznawalną i lubianą postacią, „Wojny klonów” i „Rebelianci” to animacje rozpoznawalne przez mniejszość odbiorców, a Dave Filoni nie jest mesjaszem uniwersum. Fani ewidentnie wolą oglądać w kółko to samo - pragną fanserwisu, powrotów, przepisywania historii, tych samych twarzy (mowa o najpopularniejszych postaciach), tych samych tropów. I ogromu najtańszej nostalgii. Właśnie dlatego „Obi-Wan Kenobi” czy „Księga Boby Fetta” oglądały się znacznie lepiej, choć ich wartość artystyczna szoruje po dnie.
Akolita skasowany. Nie będzie 2. sezonu serialu Star Wars
Tymczasem najbardziej krzykliwa część fandomu pieje o sukcesie i „wygranej walce z Disneyem” - a zamiast zastanowić się, co świeżego i ciekawego można zrobić z tą franczyzą, jedynie utwierdzają w koncern w przekonaniu, że najlepiej kierować się wyłącznie excelem. Problem polega na tym, że firma nie potrafi wyciągać ambitniejszych wniosków z podobnych klap - dlatego też zapewne i tym razem nie rozumie, iż obecne porażki są efektem zapędzenia „Gwiezdnych wojen” w kozi róg.
Czytaj więcej o Star Wars w Spider's Web:
- Fani "Star Wars" wymyślili sobie nowy problem. "Amerykańskie przedmieścia" są kluczowe dla "Skeleton Crew"
- „Gwiezdne wojny”: kolejność oglądania epizodów, spin-offów, seriali i animacji „Star Wars”
- 2 sekundy "Akolity" i dziesiątki pytań. Rozwiązujemy zagadkę zakończenia sezonu
- Nowa teoria fanów „Star Wars” uzupełnia kanon i nadaje mu więcej sensu. „Akolita” może ją potwierdzić
- Tematem dnia jest poczęcie Dartha Vadera. Widzowie oburzają się na "Akolitę"
W ten oto sposób nieco świeższe, potencjalnie interesujące i wybiegające poza znany z dotychczasowych produkcji czas akcji projekty będą dostawać jeszcze mniej przestrzeni. Bądź co bądź „Akolita”, choć miał swe wady, był czymś nowym, a przy tym klimatycznie bardzo starwarsowym (w prequelowym rozumieniu tego słowa). Szkoda.
Choć odpowiedź wydaje się jasna, jak na razie ani Lucasfilm, ani osoby odpowiedzialne za serial nie ogłosiły oficjalnych przyczyn skasowania serialu. Serwis „The Hollywood Reporter” zauważa jednak, że stał się on pierwszym celem pod kątem ewentualnego anulowania po sporach showrunnerki Leslye Headland i wcielającej się w główną rolę Amandly Stenberg z internautami.
Prawdę powiedziawszy jest mi przykro z powodu tego, że według niektórych ludzi jeśli coś porusza tematykę homoseksualną, to z gruntu rzeczy jest złe. Smutno mi, że jakaś grupa ludzi chciałaby zniszczyć w jakikolwiek sposób coś, co uważam za najważniejsze dzieło, jakie stworzyłam w życiu.
- mówiła Headland i trudno jej nie przytaknąć.