REKLAMA

"Anora" to white trashowa wersja "Pretty Woman". Ten film złamał mi serce

"Anora" to film, który wyrwie wam serce. Co prawda korzysta z konwencji komedii romantycznej, ale daleko jej do hollywoodzkich feel-good movies. Rozbawi was tylko po to, żeby zostawić z poczuciem dojmującego smutku.

anora recenzja premiera co obejrzeć
REKLAMA

W swojej twórczości Sean Baker pochyla się nad ludźmi z marginesu. Prezentuje losy osób z amerykańskich nizin społecznych, którzy żyją z dnia na dzień. Tytułowa Anora (przedstawiająca się jako Ani) staje się wypadkową jego dotychczasowych bohaterek i bohaterów. Jest pyskata niczym prostytutka z "Mandarynki". W przyszłość spogląda z nadzieją jak kilkuletnia Moonee z "The Florida Project", a Mikey Saber z "Red Rocket" mógłby się od niej uczyć przedsiębiorczości. Dlatego pierwszą godzinę filmu najlepiej można podsumować słowami: typowy Sean Baker jest typowy.

REKLAMA

Początkowo bardziej od opowiedzenia spójnej historii, reżysera interesują epizody z życia jego bohaterów. Na przydługich ujęciach oglądamy, jak Anora świeci tyłkiem przed kolejnymi bogaczami. Jako striptizerka gotowa jest na wszystko, żeby tylko klient wsadził jej banknot za majtki. Ze względu na jej rosyjskie pochodzenie, pewnego wieczoru szef wyznacza ją do dotrzymania towarzystwa Ivanowi (przedstawiającemu się, jako poczciwy Wania). Tancerka wpada mu w oko, przez co proponuje jej, aby za pokaźną sumkę poszła z nim do łóżka. I potem znowu. I znowu.

Anora - recenzja nowego filmu

Baker buduje swoją opowieść na kontrastach. Podły los Anory przeciwstawia luksusom, w jakich funkcjonuje Ivan. Ona mieszka w małym mieszkaniu ze współlokatorką. On - w ogromnej posiadłości ze służbą. Ona ciągle musi pracować, on się obija. Ona ciągle się ze wszystkimi kłóci, jego wszyscy słuchają. Nic więc dziwnego, że główną bohaterkę urzeka styl życia syna rosyjskiego oligarchy. Po krótkich negocjacjach biznesowych zgadza się na tydzień zostać jego dziewczyną. Sprawa się komplikuje, gdy postanawiają wziąć ślub w Las Vegas. Rodzice chłopaka nie są oczywiście zadowoleni. Wtedy film zmienia się w szaloną komedię.

Anora - recenzja - co obejrzeć?

Takiej energii nie miał żaden z wcześniejszych filmów Bakera. W drugiej połowie "Anora" nabiera szalonego tempa i nie wytraca go już do samego końca. Reżyser zalewa nas tu absurderm, gdy wprowadza ormiańskich gangsterów, którzy dobrze odnaleźliby się w gangu Noho Hanka z "Barry'ego". Uprzejmi, acz nieudolni nie mają szans w pierwszym starciu ze zdesperowaną Ani. Postawni faceci drżą przed nią ze strachu, gdy zaczyna krzyczeć, rzucać się na nich z tipsami i zębami. To znak, że zamierza ostro walczyć o ciężko wywalczoną sobie pozycję.

"Anora" to bajka, współczesna wersja "Kopciuszka", o czym świadczą hipnotyzujące zdjęcia Drew Danielsa. Nocne życie bohaterów przypomina sen - ekran tonie w neonowych światłach. Za dnia też można zachłysnąć się feerią barw. Przez ten przepych świat przedstawiony staje się odrealniony i przesłodzony. Zawieszając swoją niewiarę, zaczynamy kibicować striptizerce, gdy dzielnie przeciwstawia się woli swoich despotycznych teściów i próbuje za wszelką cenę ratować związek z ich tchórzliwym synem. Dostajemy więc coś na kształt white trashowej "Pretty Woman". Ale! Nie liczcie tu na idealizowany romantyzm.

Baker gardzi hollywoodzką manierą wprawiania widzów w dobry nastrój. On odrzuca scenariopisarską różdżkę, dzięki której Fabryka Snów każe nam wierzyć, że przekorny los sprowadzi wszystko na właściwe tory. Dlatego "Anora" to nie opowieść o miłości ponad wszelkimi podziałami społecznymi, tylko o tym, jak bogacze wyzyskują klasę pracującą. Traktują ją niczym zabawki, odsuwając na bok wszelkie sentymenty. Reżyser dostarcza nam co prawda wielu powodów do śmiechu, ale nie pozwala, żebyśmy po wyjściu z kina z optymizmem spoglądali w przyszłość. Jak to zwykle u niego bywa, jego najnowszy film pozostawia po sobie gorzki posmak. Tym razem jednak nie w sposób wymuszony, tylko prawdziwie dojmujący. I na tym właśnie polega magia tej produkcji.

Więcej o filmach poczytasz na Spider's Web:

"Anora" już w kinach.

  • Tytuł filmu: Anora
  • Rok produkcji: 2024
  • Czas trwania: 139 minut
  • Reżyser: Sean Baker
  • Aktorzy: Mikey Madison, Paul Weissman, Lindsey Normington
  • Nasza ocena: 7/10
  • Ocena IMDB: 8,2/10
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA