REKLAMA

Dawno nie widziałem tak pięknego filmu o buncie. Jest dostępny online

Dopiero kilka dni temu udało mi się nadrobić „Córkę Starlingów” - i naprawdę się cieszę, że wreszcie zdecydowałem się na ten seans. Obraz w reżyserii Laurel Parmet to dramat bolesny i piękny zarazem; kameralny, nieśpieszny, a jednak intensywny i poruszający. Obecnie w ramach abonamentu obejrzycie go tylko na platformie Canal+.

córka starlingów film
REKLAMA

17-letnia Jem (nieprawdopodobnie uzdolniona Eliza Scanlen) i jej rodzina są członkami lokalnej wspólnoty - fundamentalistycznej społeczności chrześcijańskiej gdzieś w Kentucky Życie każdej i każdego z nich jest w pełni podporządkowane surowym zasadom. Ubiór, sposoby spędzania czasu wolnego, edukacja, dobieranie się w pary, wybór zawodu, ba, wszystkie czyny, zachowania - każdy z mniejszych i większych komponentów codzienności musi spełniać warunki bogobojnego środowiska. To znaczy: musi być dalekie od grzechu, którego definicja obejmuje tu nawet taniec czy śpiew dla własnej przyjemności. Myślenie o sobie, kierowanie się własnymi potrzebami to egoizm i próżność. Wszystko, co robią, powinni robić ku chwale Pana. 

Gdy pewnego dnia 28-letni młodzieżowy pastor wraca po misji w Argentynie, od razu przykuwa uwagę Jen. Charakter jej nagłego zainteresowania Owenem okazuje się jednak „nieczysty” - zauroczona dziewczyna zaczyna się zatem obwiniać, dopatrywać się w tym uczuciu szatańskich podszeptów, prosić Boga o wybaczenie. A jednak Owen przyciąga ją coraz bardziej: bohaterka chce spędzać z nim czas i robi wszystko, by jak najbardziej się do niego zbliżyć, szczególnie po tym, gdy pastor wspiera jej grupę taneczną i zachęca do większego zaangażowania (rzecz jasna: w imię Boga). Z czasem zauroczenie się pogłębia, a pastor nie pozostaje obojętny. Mimo tego, że sam ma już żonę, a jego ojciec - ważna figura w tej społeczności - chce wydać za Jem swojego młodszego, niezbyt rozgarniętego syna.

REKLAMA

Córka Starlingów - opinia o filmie. Perełka na weekend z Canal+ online

„Córka Starlingów” nie jest filmem zaskakującym. Przeciwnie: nietrudno przewidzieć rozwój fabuły, odgadnąć kierunek, w którym podążą poszczególne wątki. Nie szkodzi. Tu liczy się sposób opowiadania tej historii, wplecione w nią refleksje, ostateczny wydźwięk.

Parmet nie sięga po skrajności, by zilustrować skutki religijności może jeszcze nie fantycznej, ale o fanatyzm się ocierającej. Coś, co dla przeciętnego człowieka wydaje się (i powinno się wydawać) drobiazgiem, dla członka tej wspólnoty może oznaczać zejście ze ścieżki światła, a zatem ryzyko niedostąpienia zbawienia. Permanentnie unoszące się nad bohaterami widmo potępienia, presja wywierana przez wspólnotę również na najmłodszych, nieustanne zawstydzanie i osądzanie - to wszystko siłą rzeczy skutkuje nieustannym poczuciem winy, samobiczowaniem, a idąc dalej: urazami psychicznymi i traumami. 

Jem musi się z tym wszystkim mierzyć w trudnym momencie życi: w okresie dojrzewania, odkrywania siebie, doświadczania pierwszych uniesień miłosnych. Próbuje zrozumieć, czego tak naprawdę chce od życia, choć wszyscy przekonują ją, że jej pragnienia w istocie nie mają znaczenia, ba, mogą sprowadzić na nią karę. 

„Córka Starlingów” łączy zatem opowieść o dojrzewaniu, inicjacyjną, z historią o wewnętrznej wojnie między pragnieniami a przekonaniami; o dynamice władzy, starciu religii z tożsamością oraz o stopniowym budowaniu samoświadomości i pragnienia wolności. Fenomenalnie nakreśloną postać bezbłędnie portretuje Scanlen: aktorka wciela się w nastolatkę rozdartą między narzucanymi zakazami i nakazami, a ciekawością świata i złością wywołaną poczuciem niesprawiedliwości. Wykonuje fenomenalną robotę - gdy Jem wreszcie daje się porwać sile pierwszych namiętności, wierzymy w każdy gest, spojrzenie, grymas na twarzy artystki. Zresztą, nie tylko sceny z Owenem (Lewis Pullman) tętnią emocjami - również relacje z rodzicami są opowiedziane za pośrednictwem przejmujących artystycznie obrazów. 

Trzeba też przyznać, że reżyserka unika protekcjonalnych diagnoz, nie romantyzuje „zakazanego owocu”, nie sugeruje, że każda decyzja przybliżająca człowieka do wyzwolenia się ze szponów religijnych łupieżców umysłów jest decyzją właściwą. Raczej zanurza widzów w tej trudnej, pogmatwanej rzeczywistości młodej dziewczyny, pozwalając im w pełni poczuć to, co przeżywa bohaterka. Ten film stawia pomost łączący postać i odbiorcę, ani przez moment nie pozwala na obojętność. Pomaga w tym uniwersalność opowieści (spokojnie: uniwersalność nie oznacza tu banału czy nużącej wtórności) i głębokie wejrzenie w specyfikę postaci. To bardzo precyzyjny i przekonujący obraz tego, czym jest dorastanie w restrykcyjnych warunkach, w świecie, który uczy młode kobiety wstydu i samoograniczeń. A przy okazji tego jak wygląda nastoletni bunt tam, gdzie samo bycie sobą może sprowadzić na ciebie wyrzuty sumienia. Nie sposób mu nie kibicować. 

REKLAMA

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-08-23T10:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-23T07:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T19:20:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T14:46:46+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T13:51:20+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T12:16:39+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T11:20:43+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T11:03:16+02:00
Aktualizacja: 2025-08-22T08:20:32+02:00
Aktualizacja: 2025-08-21T23:16:12+02:00
Aktualizacja: 2025-08-21T17:13:00+02:00
Aktualizacja: 2025-08-21T14:50:43+02:00
Aktualizacja: 2025-08-21T13:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-08-21T12:31:10+02:00
Aktualizacja: 2025-08-21T09:05:13+02:00
Aktualizacja: 2025-08-20T10:20:39+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA