Oglądając „Dekameron” Netfliksa, śmiałem się do rozpuku i płakałem z bezsilności. Recenzja
„Dekameron” od serwisu Netflix to nowy serial, który czerpie z dzieła napisanego w połowie XIV wieku i bardzo stara się go uwspółcześnić. Niestety, nie prowadzi to do niczego dobrego.
OCENA
„Dekameron” Netfliksa zaczyna się od sytuacji znanej z książki Giovanniego Bogaccia. W XIV-wiecznej Florencji zapanowała zaraza. Śmierć jest wszędzie, na ulicach, w kruchtach, a nawet w książęcych pałacach. Grupa szlachetnie urodzonych panów i dam ucieka z miasta. Na kilka dni udają się do eleganckiej rezydencji na wsi. I… na tym najważniejsze podobieństwa między serialem Netfliksa i literackim oryginałem się kończą.
Dekameron: recenzja serialu Netfliksa
„Dekameron” showrunnerki Kathleen Jordan to historia o relacjach społeczno-miłosnych ubrana w historyczny kostium włoskiego renesansu. Kostium jest nieźle spasowany, ale nikt tu nie ukrywa, że ta komedia bierze w nawias historyczną akuratność. Kiedy będziecie się oburzać, że serial nie trzyma się elementarnych faktów, pamiętajcie, że autor literackiego „Dekameronu” też za nic miał sobie zgodność z faktami.
W ciągu 8 odcinków obserwujemy grupkę Florentczyków, którzy muszą przetrwać kilka dni w swoim towarzystwie. Jest tu kobieta, która marzy o szybkim zamążpójściu, szlachetnie urodzony hipochondryk, jego przystojny lekarz, bogobojna szlachcianka, jej raczej zainteresowany mężczyznami mąż, a także kilkoro służby. Bohaterowie wchodzą tu w różne miłosne konfiguracje, a do tego ścierają się ze sobą ich rozdęte egocentrycznością charaktery. Przy okazji zamieniają się też rolami, bo na przykład przystojny lekarz okazuje się być obiektem westchnień obu płci, służka zabija swoją panią i podszywa się pod nią, aby korzystać z jej szlacheckiego pochodzenia.
„Dekameron” to dość klasyczna farsa, która skupia się na ludzkich słabościach i to napędza większość zabawnych kłopotów, w które wpadają bohaterowie.
Produkcja nie szczędzi widzowi też makabrycznego humoru związanego z okrucieństwem śmierci, czy to wskutek ludzkiej aktywności, czy panoszącej się zarazy. I na tym poziomie „Dekameron” to serial względnie udany. Zabawny, intensywny, świetnie wyreżyserowany i bardzo estetyczny. Scenarzyści stworzyli feerię piekielnie irytujących, ale też zabawnych postaci, z których na pierwszy plan wysuwa się Pampinea grana przez Zosię Mamet („Dziewczyny”) i Licisca, w którą wciela się Tanya Reynolds („Sex Education”).
W okolicach 4. odcinka, gdy mija ten pierwszy powiew świeżości, okazuje się, że produkcja wszystko, co miała do zaoferowania, już pokazała i dalej nie jest już ani lepiej, ani gorzej. W tym momencie jasne staje się, iż „Dekameron” nigdzie zmierza, tylko trwa bez celu, pokazując cały czas podobne do siebie perypetie. Co więcej, uważny widz i czytelnik zauważy, że serial ma niewiele wspólnego z książką, z której tytułu tak chętnie korzysta w celach promocyjnych. I gdy już sobie to uświadomicie, to tym bardziej widać pustkę serialu.
Dekameron Boccacia to jedno z najważniejszych dzieł literackich Renesansu. Zamknięci w wiejskiej posiadłości bohaterowie przez 10 dni opowiadają sobie historie na zadany danego dnia temat. Większość z setki nowel kręci się w pobliżu miłości, pokazując ją z różnych perspektyw. Jest i miłość fizyczna, i platoniczna, miłość szczęśliwa i ta rozpustna (trzeciego dnia opowiadają o miłosnych przygodach kleru). Są tu opowieści o ludzkich przywarach, grzechach i grzeszkach, a także te bardzo frywolne.
Bohaterowie „Dekameronu” Netfliksa nie opowiadają (prawie) żadnych historii, a zajmują się jedynie swoim, dość smutnym, życiem erotyczno-uczuciowym. W zasadzie wszystko w tym serialu sprowadzone jest do pożądania drugiego człowieka i do miłości własnej. Nie ma tu za grosz subtelności, nie ma półcieni. Nawiązania do oryginału owszem, są i jest ich nawet sporo, ale wszystkie zostały odarte z głębi pierwowzoru.
Bo pod koniec każdego dnia, dla bohaterów liczą się jedynie ich własne pragnienia, które sprowadzają się do jednego i wy już wiecie, co to jest.
Na nic więc zdają się zabawne gagi i magnetyzujący bohaterowie, gdy pod koniec każdego (trochę za długiego) odcinka z ich losów wyziera pustka. Zwłaszcza że widzowie, którzy sami byli zamknięci w domach w czasie całkiem świeżej zarazy, potrafią zrozumieć położenie bohaterów. Tak, potrafimy, choć nie jest to łatwe, bo ich sytuacja nie mówi nic nowego o doświadczeniu zamknięcia – może tylko tyle, że miłość i śmierć idą ze sobą w parze. A to trochę za mało, aby choć zbliżyć się do „Dekameronu” Boccaccia inaczej niż na odległość kampanii promocyjnej.
Serial dostępny jest w serwisie Netflix.
- Tytuł serialu: Dekameron
- Lata emisji: 2024
- Liczba sezonów: 1
- Twórca: Kathleen Jordan
- Aktorzy: Amar Chadha-Patel, Leila Farzad, Lou Gala, Karan Gill, Saoirse-Monica Jackson, Zosia Mamet
- Nasza ocena: 5
Więcej o nowościach Netfliksa poczytasz na Spider's Web:
- Nowy thriller podbił polskiego Netfliksa. Widzowie: "najgorszy film, jaki widziałem"
- Netflix: najlepsze seriale w historii serwisu. TOP 25 świetnych produkcji
- Ten wyjątkowy film Netfliksa naprawdę mnie wzruszył, choć nie lubię melodramatów
- Hiszpańska nowość Netfliksa to historia otaczającej nas przemocy. Zaskakująco udana produkcja
- Nowy serial Netfliksa sprawi, że spocą wam się dłonie. To brutalna opowieść z życia wzięta