"Dobrzy nieznajomi" ledwo w lutym weszli na ekrany polskich kin, a już teraz możecie ich obejrzeć we własnym domu. Właśnie wylądowali bowiem w streamingu. Uwaga! Do seansu będą wam potrzebne chusteczki. I to nie dlatego, że dużo w tym filmie erotycznych scen.
Nie spodziewajcie się filmu epatującego seksem w stylu "365 dni". "Dobrzy nieznajomi" są produkcją bardzo wysmakowaną i subtelną. Scenarzysta i reżyser Andrew Haigh nie lubi mówić do nas wprost, woli operować sugestiami. Dzięki temu tytuł ten nie zachowuje się, jak napalony nastolatek. Bardziej niż na podnietę, stawia na wzruszenie i emocjonalne uniesienia. To smutna opowieść o tym, co mogłoby być. Historia nieszczęśliwego romansu, która mieni się neonowymi barwami.
"Dobrzy nieznajomi" pokazują, jak jedna noc może wywrócić czyjeś życie do góry nogami. Adam mieszka samotnie w opustoszałym londyńskim bloku. Pewnego wieczoru do jego drzwi puka sąsiad, chcący go namówić na spędzenie wspólnie czasu. Główny bohater odmawia, po czym daje się pochłonąć wspomnieniom z przeszłości. Wracając do rodzinnego domu odnajduje tam nieżyjących od wielu lat rodziców. Zdają się dokładnie tacy, jakimi ich zapamiętał z dnia śmierci. Podczas gdy tapla się w swoich wyobrażeniach, przekorny los ponownie krzyżuje jego ścieżki z Harrym.
Dobrzy nieznajomi - film w streamingu na weekend
"Dobrzy nieznajomi" lubią skręcać w stronę fantastyki, żeby zwodzić nas na manowce. W przyjętej przez Haigh optyce możliwe równa się z tym, co dawno minione. Reżyser miesza ze sobą porządki, bez żadnych znaków ostrzegawczych. Film staje się przez to misternie skonstruowaną łamigłówką, która z szacunkiem podchodzi do inteligencji widza. Potrafi nieźle zaskoczyć, kiedy podsuwane nam tropy, zaczynamy układać w spójną całość. Z tego powodu mamy do czynienia z jedną z tych produkcji, o jakich trzeba pisać bardzo ostrożnie, żeby przypadkiem za dużo nie zdradzić.
"Dobrzy nieznajomi" nie znoszą fajerwerków. To film rozegrany na niskich tonach, który pozwala wybrzmieć każdej emocji. Wydłużane sceny seksu nigdy nie przekraczają granicy wulgarności. Podobnie jak w "Przejściach" są nastrojowe i powolne. Skąpane w intensywnych, nieraz migotliwych barwach, nabierają tak znamion tak romantyzmu, jak i melancholii. To bowiem produkcja bardzo refleksyjna. Tak dobrze poprowadzona, że nawet kawałek The Power of Love od Frankie Goes to Hollywood nabiera tu zupełnie nowych znaczeń.
"Dobrzy nieznajomi" operują subtelnościami i niuansami, które perfekcyjnie wydobywają wcielający się w główne role aktorzy. Adam w wykonaniu Andrew Scotta staje się mężczyzną pogubionym w dorosłym życiu, zamkniętym w klatce traum i duszonych w środku żali. To jednak partnerujący mu w roli Harry'ego Paul Mescal kradnie całe show. Powtarza tu co prawda występ z "Aftersun", ale wciąż potrafi uwieść tym, co skrywane w sercu jego postaci. Chemia między bohaterami to główne paliwo napędowe tego filmu. Za jej sprawą nie wyczujecie w tej opowieści ani krzty fałszu.
Więcej o nowościach na VOD poczytasz na Spider's Web:
"Dobrzy nieznajomi" nie są filmem łatwym. Wymagają od widza pełnego zaangażowania i dopominają się o jego niepodzielną uwagę. Co dają w zamian? Cały wachlarz emocji. Tak mocnych, że nie wyzbędziecie się ich jeszcze długo po seansie.
Film "Dobrzy nieznajomi" obejrzycie na Disney+.