Gdy kilka miesięcy temu Donald Trump publicznie zagroził wprowadzeniem ceł na filmy produkowane poza USA, rozpętała się burza, ale temat dość prędko ucichł. Do teraz.

Donald Trump i Hollywood wzajemnie się nie lubią - to jest jasne jak słońce. Napięcie dodatkowo wzrosło, gdy w poprzednim sezonie nagród pojawił się "Wybraniec" - film Aliego Abbasiego pokazujący młodość Donalda Trumpa i jego stopniowe dojrzewanie do władzy. Wcielił się w niego Sebastian Stan, którego nawet nominowano do Oscara za tę kreację. Niechęć prezydenta do branży filmowej jest jednak szersza, a jego najnowsza deklaracja otwiera pytanie, czy znów chce zamieszać dla czystego chaosu, czy naprawdę zrealizować swoje zapowiedzi.
Wielkie cła na kino produkowane poza USA. Trump zapowiada
Biorąc pod uwagę generalną nieprzewidywalność polityczną Donalda Trumpa, ciężko się spodziewać, która z jego zapowiedzi zostanie naprawdę zrealizowana. Na portalu Truth Social zamieścił on kolejny wpis uderzający w branżę filmową i zapowiadający bardzo radykalne ruchy:
Nasz biznes filmowy został skradziony Stanom Zjednoczonym Ameryki przez inne kraje, tak jak kradnie się dzieciom słodycze. Kalifornia, ze swoim słabym i niekompetentnym gubernatorem ucierpiała wyjątkowo mocno! By rozwiązać ten długotrwały, niekończący się problem, nałożę 100-procentowe cło na wszystkie filmy wyprodukowane poza granicami USA.
Dopóki nie zostaną podjęte żadne konkretne działania, prawdopodobnie należy traktować ten wpis i jemu podobne jako kolejny element wojny medialnej Trumpa z nieprzychylnymi mu środowiskami. Warto również pamiętać, że jakiś czas temu prezydent Stanów Zjednoczonych powołał specjalnych wysłanników ds. Hollywood - jednym z nich był Jon Voight, którego zadaniem było opracowanie planu dotyczącego branży. Jak podaje World of Reel, legendarny aktor miał się nawet spotkać z przedstawicielstwami gildii i studiów filmowych, ale nie słychać, by przyniosły one jakikolwiek przełom.
Zakładając, że Trump zrealizuje swój plan, można stwierdzić jasno, że takie rozwiązanie utrudni pracę wielu filmowcom. Kręcenie w innych krajach ma swoje walory - nie tylko pod względem wyjątkowych lokacji, ale również ulg podatkowych dla studiów filmowych. Jedno jest pewne - jeśli plan prezydenta dojdzie do skutku, wojna branży filmowej z nim nabierze na sile.
O tym, co się dzieje w USA, przeczytacie na Spider's Web: