Krytycy podzieleni po seansie "Tajemnic Dumbledore'a", ale zgodni w jednym: Rowling musi odejść
"Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a" już od czwartku będzie można obejrzeć w polskich kinach. Trzecia odsłona nowej serii osadzonej w uniwersum Harry'ego Pottera (Wizarding World) podzieliła krytyków, ale wygląda na to, że mamy do czynienia z filmem znacznie lepszym niż zmiażdżone "Zbrodnie Grindelwalda". Co o filmie piszą zachodni dziennikarze?
"Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a" to trzecia (z planowanych pięciu) odsłona cyklu poprzedzającego - według chronologii świata przedstawionego - wydarzenia z filmów o Harrym Potterze. Po całkiem przyzwoitej "jedynce" i absolutnie fatalnych "Zbrodniach Grindelwalda" przyszedł czas na produkcję, która mogła serię pogrzebać lub ją uratować. Wygląda jednak na to, że choć obraz okazał się lepszy od poprzednika, o żadnym przełomie nie ma mowy. Choć opinie krytyków są dość podzielone, zgadzają się, że widać znaczną poprawę - i ogrom powtarzanych błędów do naprawienia.
Fantastyczne zwierzęta: recenzje. Czas wymienić ekipę - panią również, pani Rowling
W chwili pisania tego tekstu 60 proc. pozytywnych recenzji w serwisie Rotten Tomatoes spadło do 59 proc. - nieznaczna większość dziennikarzy oceniła "Fantastyczne zwierzęta 3" pozytywnie. Średnia ocen to 5,90/10. Podobnie sprawy mają się na Metacriticu - 47 na sto punktów, trzy oceny pozytywne, jedna negatywna, siedemnaście wskazujących na absolutnego średniaka. I taki właśnie jest, zdaniem wielu krytyków, ten film - średni. Ma swoje chwytające za serce momenty i wiele, wiele wpadek.
Powtarza się opinia, że - w przeciwieństwie do poprzedników - "Tajemnice Dumbledore'a" są silniej zakotwiczone w folklorze Wizarding World. Czytamy, że choć w filmie momentami brakuje narracyjnego sensu, całość zapewnia wiele ekscytujących, wciągających sekwencji - a choć nie każdy z bohaterów posiada sensowne motywacje, "trójka" gwarantuje ciekawszy i bardziej emocjonalny rozdział tej opowieści.
Pochwały zbiera Mads Mikkelsen, który zastąpił Johnny'ego Deppa i ewidentnie sprawdził się w swojej roli. Nie poszedł w ślady poprzednika, nadał czarnoksiężnikowi powagi i zadbał o współtworzenie wiarygodnej, skomplikowanej relacji z Dumbledore'em (Jude Law).
Niestety, wielu krytyków podkreśla, że serii wciąż brakuje własnej tożsamości i głębi - "Fantastyczne zwierzęta" mogą być fajną zabawą dla fanów franczyzy, ale nie mają nic do zaoferowania reszcie. Do tego nowa część ma cierpieć na przypadłość "Zbrodni" i przypominać odcinek serialu, pozbawiony w pełni autonomicznej struktury. Wspominałem o motywacjach bohaterów - "The Wrap" zwraca uwagę, że problemem jest też jakikolwiek brak ich rozwoju, o celu i stawce nie wspominając. W efekcie trudno przejmować się losami większości z nich.
Podsumowując, zdaniem części dziennikarzy w nowych "Fantastycznych zwierzętach" niedostatki scenariuszowe są przeplatane porywającymi i magicznymi momentami. Ostatecznie jednak obraz nie wnosi nic ciekawego ani do serii, ani do Wizarding World, ani - tym bardziej - do kina. David Yates, który towarzyszy uniwersum od czasu "Zakonu Feniksa", dawno już nie zaproponował nic świeżego, a J.K. Rowling niespecjalnie nadaje się do pisania scenariuszy (teraz pomagał jej Steve Kloves, co tłumaczyłoby lekki wzrost jakości). Wygląda na to, że od czasu premiery "dwójki" w 2018 roku zmieniło się niewiele - ta seria wciąż wymaga reform, przede wszystkim w ekipie twórców.
Póki co nie podpisujemy się pod żadną z powyższych opinii - nasze wrażenia z seansu "Tajemnic Dumbledore'a" poznacie już jutro.