Netflix zadecydował, że "Frankenstein" w reżyserii Guillermo del Toro jednak trafi na wielkie ekrany. Streamingowy gigant podjął tę decyzję w odpowiedzi na głosy oburzonych widzów, którzy chcieli obejrzeć adaptację w kinach.

Choć na premierę filmu "Frankenstein" w reżyserii Guillermo del Toro trzeba jeszcze trochę poczekać, to wśród widzów pojawiły się już głosy oburzenia. Ich niezadowolenie wyniknęło z tego, że produkcja miałaby ominąć kina i trafić bezpośrednio na Netfliksa.
Z jednej strony nic w tym dziwnego - realizacja produkcji odbywa się przecież w ramach wieloletniej umowy del Toro i streamingowego giganta, która pozwala reżyserowi na swobodne produkowanie, pisanie i reżyserowanie swoich projektów właściwie bez żadnych ograniczeń. Owocem tego porozumienia są takie tytuły jak "Pinokio", "Gabinet osobliwości Guillermo del Toro" czy "Czarodzieje: Opowieści z Arkadii".
Gdyby jednak spojrzeć na to z innej strony, to "Frankenstein" wydaje się być dużo bardziej poważną produkcją - w końcu walczy ona o nagrodę na MFF w Toronto w sekcji "Prezentacje Specjalne", jak również o Złotego Lwa na Biennale Cinema w Wenecji, gdzie bierze udział w konkursie głównym. Obydwa wydarzenia odbędę się we wrześniu, niecałe dwa miesiące przed planowaną premierą "Frankensteina" na Netfliksie.
Frankenstein najpierw trafi do kin, a później na Netfliksa
W poniedziałek Netflix ogłosił, że najbardziej wyczekiwany film Netfliksa zadebiutuje najpierw kinach, a dopiero później trafi na platformę. Streamingowy gigant opublikował w mediach społecznościowych plakat "Frankensteina", z którego wynika, że zanim zadebiutuje w stremingu 7 listopada, będzie można go obejrzeć na wielkim ekranie od 17 października. W informacji zaznaczono jednak, że wyświetlony zostanie w wybranych kinach, co oznacza najprawdopodobniej, że będzie go można w takiej formie zobaczyć wyłącznie w Stanach Zjednoczonych. Ta informacja nie została jednak jeszcze potwierdzona.
Wcześniej Guillermo del Toro sugerował, że być może "Frankenstein" zadebiutuje w kinach, co rozpaliło nadzieję oburzonych fanów na to, że będą mogli obejrzeć to dzieło na wielkim ekranie.
Do dziś nikt nie nakręcił tej książki, ale stała się ona moją biblią, ponieważ to, co Mary Shelley napisała, było kwintesencją poczucia izolacji, jakie towarzyszyło dziecku. Frankenstein jest dla mnie szczytem wszystkiego i część mnie chce stworzyć jego wersję, część mnie od ponad 25 lat tchórzyła przed jego stworzeniem. Marzę, żeby stworzyć najwspanialszego Frankensteina w historii
- mówił Guillermo del Toro.
"Frankenstein" to adaptacja klasycznej powieści Mary Shelley o Victorze Frankensteinie, genialnym, choć egoistycznym naukowcu, którzy w ramach eksperymentu ożywił stworzenie, doprowadzając tym samym do zguby nie tylko swojej, ale i swojego dzieła. W gwiazdorskiej obsadzie filmu znaleźli się: Oscar Isaac, Jacob Elordi, Mia Goth, Felix Kammerer, David Bradley, Lars Mikkelsen, Christian Convery, Charles Dance i Christoph Waltz.
O filmach Netfliksa czytaj w Spider's Web:
- Tak wygląda potwór Frankensteina w filmie Netfliksa
- Grał już Trumpa, teraz zagra potwora z sercem. Jedyny Frankenstein, na którego czekam
- Mówią o nim: najlepszy film sci-fi wszech czasów. Jest już na Netfliksie
- Zawsze przychodzi noc - recenzja thrillera, który trzyma w napięciu
- Netflix wrzucił chory film od twórcy Atomówek. Ledwo wytrzymałem do końca