REKLAMA

To najbardziej zmysłowy i najbrutalniejszy dreszczowiec 2025 roku

Na ekrany kin wchodzi nowy dreszczowiec z mocnymi akcentami horroru. "Bone Lake" nie bierze jeńców. Jest zmysłowy i brutalny. To stylowe kino dla tych, co lubią na ostro.

OCENA :
7/10
bone lake recenzja dreszczowiec co obejrzeć premiera
REKLAMA

ŚWIST! Strzała przebija jaja biegnącego po lesie mężczyzny. STRZAŁA. WOREK MOSZNOWY. PRZEBIJA. Ten obrazek z pierwszej sceny "Bone Lake" zostaje z widzami na długo. Eros i Tanatos łączą się w śmiertelnym uścisku, który przekroczyłby granice pojmowania nawet Zygmunta Freuda. Zdając sobie sprawę, że w kinie seks plus przemoc równa się frajda, stojąca za kamerą Mercedes Bryce Morgan odpina wrotki i zapomina o wszelkich środkach bezpieczeństwa. Po wstrząsającym prologu robi to jednak stopniowo i metodycznie, przygotowując orgię z udziałem krwi i flaków.

Szok, żeby poprawnie działać, potrzebuje solidnych fundamentów fabularnych. Te Morgan stawia, inspirując się thrillerami erotycznymi z lat 90. (sama o nich w wywiadach wspomina!). Tylko ich obsesje wzbogaca nowoczesnym twistem. Dlatego żeruje na całkowicie współczesnym strachu, że w zabookowanej przez nas kwaterze na Airbnb spotkamy niespodziewanych współlokatorów. O ile takie przypadkowe spotkanie w "Barbarzyńcach" staje się początkiem horroru, w "Bone Lake" okazuje się zapowiedzią psychodramy z mocno seksualnymi podtekstami.

REKLAMA

Bone Lake - recenzja filmu

Bo, jeśli chodzi o seks, reżyserka nie jest dosłowna. Scenariusz Joshuy Friedlandera pozwala na kilka parnych scen, ale przez resztę czasu Morgan operuje sugestiami. Kokietuje nas, skutecznie rozpalając wyobraźnię nawet nie tyle obrazami co słowami. Przecież napotkani w malowniczej posiadłości nad tytułowym jeziorem Will i Cin nie mają problemu z zadawaniem głównym bohaterom intymnych pytań. Znacznie mniej rozpustni i bardziej ułożeni Diego i Sage, początkowo onieśmieleni, zaczynają się przed nimi otwierać, dając się wciągnąć w niebezpieczną psychoseksualną grę.

Choć Sage już pierwszej nocy onanizuje się w wannie, a Will coraz bardziej otwarcie się do niej przystawia, nie mamy do czynienia z opowieścią o dobrej dziewczynie schodzącej na złą drogę, która drży przed kobiecą emancypacją. Choć Cin kusi Diego, a Will obniża jego już i tak niską samoocenę, nie mamy też do czynienia z opowieścią o kryzysie męskości, która drży przed upadkiem patriarchatu. Z największych lęków najntisowych thrillerów erotycznych w "Bone Lake" najgłośniej słychać echa niepokoju klasowego, gdy Cin obiecuje, że za sprawą swoich wpływów spełni największe zawodowe marzenie Diego. Co w konsekwencji i tak prowadzi do jego oddalenia od partnerki. Bo Morgan sięga po motywy VHS-owego softcore'u, ale odrzuca jego męskie spojrzenie, żeby nie grać na najniższych instynktach społecznych. Woli wykorzystać je, aby rozebrać związki międzyludzkie do gołego nerwu.

Will i Cin stają się katalizatorem do zmiany statusu związku na "to skomplikowane", żeby główni bohaterowie mogli przepracować problemy z wzajemnym zaufaniem, dawne żale, niewypowiedziane pretensje i głęboko skrywane lęki. Wywlekając na wierzch wszelkie brudy, Morgan rozpala zmysły stylówką neo-giallo. Neonowe barwy zalewają ekran, który błękitem buduje erotyczny nastrój w pokoju rozkoszy bardziej wysmakowanym niż Doriana Graya, bądź tonie w czerwieni, gdy kamera pokazuje nam mroczne tajemnice tytułowego jeziora. Bo Morgan lubi pojedynczymi wstawkami z przejmującą muzyką wprowadzać niepokój. Burzyć poczucie bezpieczeństwa i wprowadzać kolejne wątpliwości, zagęszczając atmosferę przed erupcją przemocy w ostatnim akcie.

Relacja między parami początkowo buzująca od erotyzmu niczym w "Gorzkich godach" przez wyzierający się spod ekranu niepokój zaczyna przywodzić na myśl "Nie mów zła". Morgan również serwuje nam slow burner (należy dodać, że znacznie lepszy i bardziej pomysłowy), w którym największe gatunkowe atrakcje spycha na sam koniec opowieści. Co prawda można przewidzieć, w jakie fabularne rejony zamierza nas zabrać, ale clou całej zabawy tkwi w tym, co robi, gdy już do niej dotrze. Złapcie się czegoś, gdy z głośników dotrą do was pierwsze dźwięki Sex and Violence zespołu The Exploited. To zapowiedź cielesnego szaleństwa.

Zmiana wektoru zainteresowań z seksu na przemoc wskazuje kierunek w objęcia praktycznego (choć podrasowanego CGI) gore. Obcinanie palców, rozczłonkowywanie, chodzenie z oderwaną szczęką i zwisającym jęzorem - tutaj już nie ma obrazowego tabu. Ku naszej uciesze w tym wypadku reżyserka nie ucieka od dosłowności. Woli wykładać wszystko jak na tacy, doprawiając to splatterowym obłędem. "Bone Lake" uwodzi więc widzów, aby wziąć ich z zaskoczenia. Wychodzi tak dobrze, że nawet niepalący będą potrzebować papierosa tuż po.

Więcej o filmach poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

Premiera "Bone Lake": 14 listopada w kinach.

  • Tytuł filmu: Bone Lake
  • Rok produkcji: 2024
  • Reżyseria: Mercedes Bryce Morgan
  • Aktorzy: Alex Roe, Maddie Hasson, Marco Pigossi
  • Nasza ocena: 7/10
  • Ocena IMDB: 5,7/10
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-11T10:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T08:58:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T08:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T07:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T06:06:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T15:29:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T14:55:21+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T13:54:03+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T12:51:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T15:27:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T13:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-08T06:15:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T18:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-07T17:02:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA