„Jestem Panną” to czarna komedia z sercem. Nowy serial Amazona to unikat - musicie go zobaczyć
Dostępne w ofercie Amazon Prime Video „Jestem Panną” to absurdalna czarna komedia w reżyserii cenionego Bootsa Rileya - i jeden z najbardziej oryginalnych seriali, jakie debiutowały w 2023 roku.
OCENA
Po znakomitym, ale pokręconym „Przepraszam, że przeszkadzam” Boots Riley zaprezentował publice kolejny projekt - tym razem odcinkowy. „Jestem Panną”, podobnie jak wspomniany tytuł, to przede wszystkim bazująca na przemyślanym absurdzie czarna komedia, do której wpleciono elementy superbohaterskie i stanowczy społeczny komentarz. I wyszło świetnie.
W skrócie: głównym bohaterem produkcji Amazon Prime Video „I’m a Virgo” (tak brzmi oryginalny tytuł) jest Cootie (znany z oscarowego „Moonlight” Jharrel Jerome) - czterometrowy czarny nastolatek z Oakland w Kalifornii. Chłopak był wychowywany w ukryciu przed resztą świata. Wkrótce po raz pierwszy poznaje rówieśników „z zewnątrz”, którzy pokazują mu, co go dotychczas ominęło. Cootie zaczyna doświadczać piękna, brzydoty i zawiłości prawdziwego świata.
Bycie młodym czarnym mężczyzną o blisko czterech metrach wzrostu siłą rzeczy sprawa, że Cootie szybko staje się celem osób niegodziwych. Wkrótce arogancki miliarder, który nazywa sam siebie Bohaterem (Walton Goggins), sprawia, że schwytanie Cootiego - którego media przedstawiają jako niebezpiecznego „bandytę” ze względu na rasę i rozmiary - dla wielu staje się priorytetem.
Czytaj także:
- Wizytę Clarksona w Polsce oglądamy na okrągło. To pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów motoryzacji
- 2. najdroższy serial w historii przegrał z kulinarnym show. Amazon przestanie szastać kasą?
- Cezary Pazura przypilnuje, żeby nie zaśmiał się nikt. Nadchodzi 2. sezon programu "LOL: Kto się śmieje ostatni"
Jestem Panną - recenzja serialu Amazon Prime Video
„Jestem Panną” chętnie nawiązuje do najbardziej rewizjonistycznych utworów superbohaterskich - mamy tu przecież faszystowskiego, skorumpowanego pseudoherosa (w istocie: gliniarza na sterydach) czy niezrozumianego przywódcę, którego rzeczywistość popchnęła do ogromnej w swej skali zbrodni. A jednak serial Rileya to coś więcej niż nawiązania - twórca obala mit samotnego mściciela, wyśmiewa dualizmy i dychotomie. Pokazuje, że kluczem do walki z niegodziwością (zwłaszcza kapitalistyczną) jest wiara w siłę kolektywnego działania. Dlatego „Jestem Panną” okazuje się piękną opowieścią o współpracy, w której - jak to w życiu - nie da się jednak pójść na łatwiznę. Organizacja społeczności to czasochłonny proces, a wróg nie da się obalić w tradycyjnej walce. Tu trzeba trudów pracy, demistyfikacji, obnażenia mechanizmów systemu - roli, jaką wspomniany Bohater pełni w podtrzymaniu obecnej siatki zależności.
Serial szuka czegoś pomiędzy złoczyńcami i herosami - siły zwykłych obywateli, którzy nie zawsze mogą pozwolić sobie na to, by czekać, aż ktoś ich ocali. Przypomina, że świat nie jest czarno-biały, że prosty podział na dobro i zło nie zawsze wystarcza - dla wielu jest natomiast wygodny, przynosi zyski.
Afro-surrealizm służy tu przede wszystkim akcentom humorystycznym, ale i zgrabnym metaforom - nakreśla bowiem złożony polityczny krajobraz. Skorumpowana władza, klasistowska retoryka czy różne odcienie kapitalizmu pojawiają się w różnych, pomysłowych formach. Dużo jest w „Virgo” dowcipu, niemało kiczu - i ogrom autentyczności. A w tym wszystkim znajduje się też miejsce na wątek skupiony na dojrzewaniu, pierwszych przyjaźniach i miłościach; zmaganiach młodej ciemnoskórej osoby z tym dziwnym, trudnym okresem w życiu.
Na koniec: oklaski dla pierwszoplanowego aktora. Znakomity Jerome oddaje całą tę niezręczność (zarówno fizyczną, jak i społeczną) bohatera z urokiem i zrozumieniem. Nie pajacuje, nie infantylizuje swojej postaci. Wypełnia ją życiem. „Jestem Panną” okazuje się zatem dziełem dopracowanym na każdej płaszczyźnie. Warto.