REKLAMA

Halloween - kiedy obchodzimy święto? Jaka jest jego historia?

Nadchodzi Halloween, czyli obfity w charakterystyczne zwyczaje dzień, który najhuczniej obchodzony jest w krajach anglojęzycznych. Związane z nim tradycje wywodzą się z dawnych obrzędów, a jego współczesna popularność wiąże się z nadaniem mu rozrywkowego charakteru. Bo Halloween to przecież nic innego, jak pretekst do zabawy.

halloween 2021 kiedy święto dynia historia
REKLAMA

Halloween dotarło do Polski, rzecz jasna, dopiero w latach 90. ubiegłego stulecia, stając się dokładnie tym samym pretekstem: do maskarady dla części znudzonych dorosłych (wersja zakrapiana) i dzieciaków (wersja cukierkowa), a także kolejnym z powodów do sarkania dla bardziej konserwatywnej części społeczeństwa. Wciąż nie znamy pełnej i szczegółowej genezy pochodzenia części halloweenowych zwyczajów, choć dość dużo wiemy o ich historii.

REKLAMA

Halloween - kiedy obchodzimy święto? Jaka jest jego historia?

Halloween - kiedy obchodzimy? / Historia Halloween

Halloween - wrota do świata umarłych

Niektórzy utrzymują, że tradycja Halloween sięga rzymskiego święta na cześć Pomony, czyli bogini sadów, nasion i owoców. Mówiąc o Halloween, najczęściej jednak przywołuje się dzień Samhain (tereny irlandzkie), Nos Galan Gaeaf (walijskie) czy Blodmonath (anglosaskie): są to celtyckie święta powitania zimy oraz zakończenia żniw i roku. Wedle kalendarza celtyckiego obchodzono je właśnie z nocy 31 października na 1 listopada i tak zostało do dziś. W noc poprzedzającą Samhain, według mitologii irlandzkiej i wierzeń druidów, miały otwierać się wrota do świata umarłych. Podobnie jak w Beltaine (dniu kojarzonym jednak bardziej z "żywymi"), rozpalano ogniska, które miały moc ochronną i oczyszczającą. Wierzono też, że w czasie tej nocy dusze zmarłych powracają do domów, szukając gościnności, wyprawiano zatem uczty i ustawiano specjalne miejsca przy stole. Oczywiście, na ziemię powracały też duchy złe - podobno przebieranie się w dziwaczne stroje i przywdziewanie masek miało je odstraszyć. Z czasem dość powszechnym zwyczajem stało się chodzenie od drzwi do drzwi połączone z przebierankami; biorący w nich udział często brali udział w odgrywaniu mimicznych przedstawień czy recytacji w zamian za jedzenie. Częścią obchodów stały się rozmaite gry i rytuały wróżbiarskie.

Na terenie bliższych nam ziem odpowiednikiem Samhain, czyli święten bardzo podobnym, były, rzecz jasna, Dziady, które to również wywodzą się z czasów przedchrześcijańskich. To kolejny zbiór obrzędów, rytuałów i zwyczajów poświęconych duchom przodków w słowiańskim folklorze. Celem całej tej celebracji było zyskanie przychylności tych, którzy odeszli. Pozostałości tych tradycji funkcjonują do dziś w niektórych regionach wschodniej Polski, na Ukrainie, Białorusi czy w części Rosji.

Zarówno Samhain, jak i Dziady padły ofiarą rzymskokatolickiej adaptacji. Chrześcijaństwo, walcząc z pogańskimi obrzędami, rozsądnie próbowało wchłaniać część z nich. Nie bez powodu w drodze chrystianizacji zmieniono datę Święta Wszystkich Świętych (która to uroczystość wywodzi się od wspominania w jednym, wybranym dniu, wszystkich chrześcijańskich męczenników). Wiele pogańskich tradycji związanych ze zmarłymi rozpoczynało się właśnie na przełomie października i listopada.

W 741 roku papież Grzegorz III wyznaczył zatem nowy termin (1 listopada) czczenia pamięci męczenników, apostołów etc. dla Wiecznego Miasta (termin ten ułatwiał przy okazji wykarmienie tysięcy przybywających do Rzymu pielgrzymów, biorąc pod uwagę, że w okresie wiosennym zapasy już się kurczyły), a w 835 roku papież Grzegorz IV poprosił cesarza Ludwika Pobożnego o wprowadzenie obowiązkowych obchodów uroczystości Wszystkich Świętych 1 listopada w całym cesarstwie. Sto lat później Jan XI wyznaczył obowiązującą już w całym Kościele osobną uroczystość Wszystkich Świętych na ten dzień i wprowadził wigilię tego święta. Ostatecznie nieprawdopodobnie wiele jego elementów miało przedchrześcijańską genezę.

Halloween: teraz

Halloween w obecnym kształcie to przede wszystkim rozrywka, do której liczne odniesienia znajdziemy w kulturze popularnej. Maskarada (upiorne przebieranki), wydrążone dynie i "cukierek albo psikus" to esencja dnia, który w obecnym kształcie jest niczym więcej, jak pretekstem do zabawy i imprezy. Nie inaczej jest w Polsce, do której ten zwyczaj też w końcu dotarł – a przynajmniej jego elementy. Na ulicach nie zobaczymy może zbyt wielu przebranych dzieci proszących o łakocie (zresztą, trochę strach, bo zamiast cukierkiem można oberwać hasłem o zachodniej zgniliźnie moralnej i heretyckich obrzędach). Nazwa wywodzi się od skróconego All Hallows' E'en, wcześniejszego All Hallows' Eve – czyli właśnie wigilii wszystkich świętych.

Biorąc za przykład USA, obchodzący ten dzień – oprócz uczestniczenia w imprezach – odwiedzają tzw. scary farms, czyli duże przestrzenie specjalne zaadaptowane do utworzenia w nich specjalnych scenerii przypominjących upiorne plany filmów grozy. Dzieciaki chodzą z pojemnikami na cukierki i odwiedzają sąsiadów, mszcząc się dowcipem za odmowę. Bez użycia rąk wyławia się jabłka z miednicy z wodą, przeskakuje się przez świeczki, wróży się ze spodków, ogląda się filmy grozy.

Nie ma Halloween bez "Halloween" Carpentera

Halloweenowa dynia - skąd się wzięła?

A co z dynią? Wydrążona dynia (a wcześniej: brukiew, rzepa czy burak), z której wyłania się światełko płomienia świecy, dla irlandzkich chłopów oznaczała tzw. błędne ogniki – czyli dusze tragicznie zmarłych. Obrzędy miały uwalniać dusze z ciał kotów i nietoperzy. Również druidzi przycinali rzepy na kształt demonów, chcąc w ten sposób odpędzić inne złe duchy.

To Wielka Brytania pierwsza zamieniła rzepę na dynię, którą nazywa się Jack-o'-lantern - było w niej bowiem łatwiej rzeźbić. Legenda o Jacku dotyczy faceta, który za swojego życia był wyjątkowo łasy na kasę. Pewnego dnia oddał diabłu duszę w zamian za bogactwo. Rogaty zgłosił się po towar niedługo przed Halloween, jednak Jack go przechytrzył i jakimś cudem uwięził demona. Stało się jednak tak, że 31 października facet zmarł i nie mógł wstąpić do nieba - jego grzechem była chciwość, która uniemożliwiała zbawienie. Również drzwi do piekła były dla niego zamknięte – w końcu zadrwił z diabła i wywiódł go w pole. Ostatecznie musi chodzić ze swoją latarnią po ziemi i czekać na sąd ostateczny.

Choć obecnie Halloween to przede wszystkim komercja i zabawa, w związku ze swoją pogańską genezą spotyka się z poważną krytyką ze strony przedstawicieli Kościoła, a nawet słowiańskich związków wyznaniowych (tzw. rodzimowiercy), którzy opowiadają się za kultywowaniem zwyczajów pochodzących z naszych ziem (wspomniane Dziady). Tymczasem zarówno te, jak i wiele innych, starszych i nowszych zwyczajów (fastelavn, Dia de Muertos etc.), łączy więcej, niż mogłoby się wydawać.

REKLAMA

W 2021 roku Halloween, czyli 31 października, wypada w niedzielę.

Kluby i knajpy już zapowiadają imprezy tematyczne, kina i kanały telewizyjne informują o maratonach horrorów, a wielu z was zamawia w sieci stroje czarownic czy wampirów, przewidując już, że na przełomie października i listopada szykuje się leczenie kaca. Ten z kolei wpisuje się w wiele twardych polskich tradycji świątecznych, jako że uroczystości i święta wiążą się przecież z obowiązkowym chlaniem. Jakoś tak to sobie wszystko współgra, łączy się i wzajemnie uzupełnia – i jest to, na swój sposób, piękne i jednoczące. A zatem - bawcie się dobrze, niezależnie od tego, jak spędzicie ostatni dzień października.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA