Twórca "Wodogrzmotów Małych" zrobił serial o foliarzach i teoriach spiskowych. Zobaczysz go na Netfliksie
"Korporacja Konspiracja" to dzieło Alexa Hirscha, który odpowiada za globalny sukces serialu "Wodogrzmoty Małe". Jego nowa komedia dla dorosłych opowiada o tajnej organizacji zajmującej się odwalonymi teoriami spiskowymi. Recenzujemy 1. sezon.
OCENA
"Korporacja Konspiracja" ma więc świetny "rodowód". Nadawany w latach 2012-2016 serial "Wodogrzmoty Małe" to jeden z najlepiej ocenianych seriali animowanych poprzedniej dekady. Produkcja Disneya łączyła cudowną szatę graficzną z doskonałych humorem, który trafiał w równym stopniu do dorosłych, jak i dzieci. Widzowie serii z czasem tak bardzo zaangażowali się w rozwikłanie naszpikowanej zagadkami i tajemnicami fabuły, że zaczęli tworzyć coraz bardziej odjazdowe teorie spiskowe o "Wodogrzmotach Małych". Wiele wskazuje na to, że tamte lata zainspirowały Alexa Hirscha do stworzenia wraz z Shionem Takeuchim debiutującej właśnie na Netfliksie produkcji.
"Korporacja Konspiracja" (angielski tytuł "Inside Job") to bowiem skierowana stricte do dorosłego widza parodia naszego świata, w której większość teorii spiskowych okazuje się mniej lub bardziej zgodna z prawdą. Ukrywaniem tajemnic kryjących się za zasłoną banalnej codzienności zajmuje się gabinet cieni i podlegająca mu korporacja Cognito Inc. Jedną z jego pracownic (i zarazem główną bohaterką serialu) jest 30-letnia Reagan Ridley. Może się ona pochwalić niesamowitym ilorazem inteligencji, olbrzymią wiedzą techniczną i niezłą ergonomią pracy, ale jej umiejętności interpersonalne stoją na fatalnym poziomie. Dlatego jej szef postanawia, że Ridley będzie łączyć szefowanie najważniejszemu zespołowi uderzeniowemu Cognito Inc. wraz z popularnym i niezbyt rozgarniętym Brettem Handem.
"Korporacja Konspiracja" - opinia.
Co to dokładnie oznacza? Każdy odcinek "Korporacji Konspiracji" (jest ich łącznie 10) stanowi zamkniętą całość, ale jednocześnie we wszystkich pojawiają się elementy, do których twórcy z czasem wracają. Można to porównać do modelu znanego z sitcomów takich jak "Przyjaciele", "Teoria wielkiego podrywu" czy "The Office". Porównanie do tego ostatniego serialu jest pod pewnymi względami najwłaściwsze, bo nowa animacja Hirscha i Takeuchiego jest w dużej mierze korporacyjną komedią pracowniczą. Jedyna różnica jest taka, że Ridley, Hand i ich towarzysze pracują w innych warunkach niż zazwyczaj jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Co nie znaczy wcale, że Netflix jako pierwszy wpadł na ten pomysł. Wystarczy wspomnieć dla wielu z nas kultowy serial "Archer". To zresztą w jakimś sensie duży problem dla "Korporacji Konspiracji", bo narzucające się siłą rzeczy porównania do tak znanych i uwielbianych produkcji rzucają cień na nowość Netfliksa. Debiutujący przed kilkoma dniami serial Alexa Hirscha nie jest bowiem równie dobry. Nie tylko w zestawieniu do "Biura" czy "Archera", ale też "Wodogrzmotów Małych". Szczególnie w kontekście swojego humoru.
"Korporacja Konspiracja" na siłę stara się być ciągle zabawna. Zbyt rzadko z sukcesami.
Widać to zresztą po opublikowanym przez Netfliksa zwiastunie, który rzuca jednym nieśmiesznym żartem za drugim. Na szczęście sam serial wkłada między podobne kwestie całkiem interesującą i osobistą opowieść o kobiecie, która z pomocą przyjaciół radzi sobie z wieloma osobistymi problemami. Reagan Ridley (grana w oryginalnej wersji językowej przez Lizzy Caplan) to pod każdym względem najjaśniejszy punkt "Korporacji Konspiracji". Większość animowanych seriali Netfliksa skierowanych do dorosłej widowni na siłę stara się wykreować własnego Erica Cartmana.
Tytuły takie jak "Paradise PD" czy "Rzut za trzy" tak bardzo prześcigały się w szokowaniu obelżywym i niepotrzebnie prowokującym humorem, że zatracały jakąkolwiek szansę na emocjonalne połączenie z widzami. Cieszy mnie, że "Korporacja Konspiracja" nie idzie tą samą drogą. Wręcz przeciwnie, dawno nie miałem do czynienia z animacją dla dorosłych, która z czasem przekonałaby mnie do tak wielu różnych bohaterów. Chyba ostatnią nowością tego typu z tak mocną grupą głównych i pobocznych postaci był "BoJack Horseman". Dlatego tym bardziej żałuję, że październikowa nowość Netfliksa marnuje tyle czasu na opowiadanie zbyt często kompletnie niezabawnych żartów.
Netflix często robi seriale animowane dla dorosłych. Tym razem wyszło nieźle, ale nie idealnie.
Nie mogę też powiedzieć, by "Korporacja Konspiracja" mówiła zbyt wiele ciekawych rzeczy o naszej obecnej rzeczywistości. Kpiny z foliarzy, płaskoziemców, amerykańskich polityków czy bogaczy pokroju Marka Zuckerberga i Jeffa Bezosa wypadają dosyć standardowo. Nie ma tragedii, ale zapewniam, że większości dowcipów wymierzonych w ich kierunku nie będziecie pamiętać kilkanaście minut po seansie. Wszystko to sprawia, że nowemu dziełu Alexa Hirscha brakuje wiele, by dobić do poziomu "Wodogrzmotów Małych". Jak najbardziej dostrzegam tutaj spory potencjał do rozwoju. Nowe animacje często potrzebują trochę czasu na znalezienie swojego stylu, czego "Inside Job" osobiście życzę.
- Czytaj także: Podobny problem balansu między humorem i poważną historią sci-fi miał też serial "Final Space". Czy w finałowym sezonie animacji udało się znaleźć równowagę?
- Czytaj także: Już w Antyku ogarnięto, że Ziemia nie jest płaska. Ten filmik powinniście wysyłać wszystkim płaskoziemcom.