„Koszmar Dolores Roach” to fenomenalny komediowy horror, który nie cieszy się w Amazon Primo Video zbyt dużą popularnością - nie trafił na listę TOP 10 i nie był zbyt intensywnie promowany, w związku z czym łatwo go przegapić.
W ofercie Amazon Prime Video nie brakuje filmów i seriali, które trafiają tam - przynajmniej z perspektywy polskiego subskrybenta - "po cichu". Media je lekceważą, działań promocyjnych brak, a gatunek - o ile nie jest kryminałem czy hiszpańskojęzycznym thrillerem z elementami telenoweli - nie wystarczy, by przykuć uwagę. W związku z tym naprawdę świetne produkcje omijają listy TOP 10 serwisu, które same w sobie są formą napędzania późniejszej oglądalności. Regularnie staramy się wyłapywać dla was tego typu "ciche perełki" - kolejną jest fantastyczny "Koszmar Dolores Roach".
Doceniona przez zachodnich widzów i krytyków produkcja skupia się na skazanej na kilkanaście lat więzienia Dolores Roach (w tej roli Justina Machado), która wraca w zupełnie odmienione przez gentryfikację rodzinne strony: Washington Heights. Odbudowując relację z dawnym kumplem - uwielbiającym trawę Luisem - zyskuje możliwość zamieszkania w piwnicy jego sklepu z pierożkami i podjęcia pracy jako masażystka. Bohaterka powoli staje na nogi i stara się ustabilizować, jednak wkrótce ten pozór bezpieczeństwa zostanie zagrożony. Dolores „Magiczne Dłonie” będzie musiała zrobić wiele naprawdę przerażających rzeczy, by przetrwać.
Czytaj także:
- Trafiłem na ten serial przypadkiem, odpaliłem go od niechcenia. I rodzina straciła mnie na 4 godziny
- Czarna komedia, tona absurdu i mnóstwo serducha. Nowy serial Amazona to unikat - musicie go zobaczyć
- Wizytę Clarksona w Polsce oglądamy na okrągło. To pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów motoryzacji
- Szybki rozkład jazdy Amazona na resztę 2023 roku. O tych filmach i serialach będzie głośno
Koszmar Dolores Roach - opinia o serialu Amazon Prime Video
„Koszmar Dolores Roach” to kolejny z serii tytułów, które w ostatnim czasie podjęły motyw kanibalizmu. Koncept zrodził się w głowie Aarona Marka ponad dekadę temu - najpierw wyewoluował w sztukę teatralną, później w podcast, aż w końcu przekształcił się w ośmioodcinkowy serial. Całość zaczyna się dość niepozornie i rozwija stosunkowo nieśpiesznie (co nie oznacza, że na ekranie nic się nie dzieje) - mamy czas, by zapoznać się z główną bohaterką i zobaczyć, jak próbuje walczyć o swoje: rozwijać się i na nowo ułożyć sobie życie. Mamy szansę zrozumieć jej pobudki i dostrzec w niej człowieka. Dlatego też w „Koszmarze” każde kolejne morderstwo ma znaczenie, nie jest tylko kolejną cyferką, odhaczonym ciałem. A wraz z rosnącą liczbą trupów serial tylko zyskuje - zarówno, uwaga, w aspekcie humorystycznym, jak i w sferze grozy.
Stos ciał się piętrzy, a opowieść staje się coraz mroczniejsza. Najdziwniejsza w tym wszystkim jest jednostronna nić porozumienia, którą nietrudno nam nawiązać z Dolores - obserwujemy, jak kobieta odreagowuje pokłady bezsilności; wykorzystuje całą nagromadzoną furię osoby, która marzy o spokoju i pokoju, ale życie bezwzględnie bombarduje ją konfliktami i chaosem. Z drugiej strony: twórca dba o to, by nie gloryfikować działań swojej antybohaterki. Owszem, pod wieloma względami jest ofiarą, ale przy okazji oprawczynią, która nie bierze odpowiedzialności za cały ten festiwal makabry.
Twórcy nie śpieszą się z wyjaśnieniami - w trakcie seansu postawimy im wiele pytań, ale odpowiedzi nadejdą z czasem. Co ważne, większość z nich okaże się nie tylko satysfakcjonująca, lecz także wywołująca nieliche wrażenie: na przykład za sprawą imponującej kreatywności w budowaniu poczucia obrzydzenia. A im głębiej w las, tym lepiej - „Koszmar” przechodzi fantastyczną drogę od leniwej narracji i wstrzemięźliwości, aż po prawdziwe szaleństwo.
Podczas seansu wielokrotnie zadacie sobie pytanie: do czego jeszcze mogą posunąć się bohaterowie? Postacie, o których - jak mogłoby się wydawać - dowiedzieliśmy się tak wiele, które zdążyliśmy poznać, a które stopniowo pozbywają się oporów przed przekraczaniem kolejnych granic. To gatunkowa jazda bez trzymanki, zabawa tematem, zaskarbianie sympatii widza i odpychanie go naprzemian. Zapomnijcie o zdrowym rozsądku - pozwólcie się przestraszyć i rozbawić. Bo choć serial Marka nie traktuje się zbyt poważnie, potrafi wedrzeć się w mózgi odbiorców i zasiać w nich ziarno niepokoju. Rozrywka tyleż makabryczna i groteskowa, co wciągająca.