Maciej Stuhr mówi, żeby nie obrażać Polaków za grillowanie i disco polo. Choć sam robi coś przeciwnego
Maciej Stuhr to jeden z najlepszych polskich aktorów średniego pokolenia i medialna osobowość, która nigdy nie stroniła od kontrowersji. Najnowsza mocna wypowiedź padła z ust Stuhra w trakcie wydarzenia Campus Polska Przyszłości. Gwiazdorowi nie spodobali się grillujący Polacy.
Maciej Stuhr w ostatnich latach nie stronił od politycznych tematów i ostrych komentarzy na najważniejsze społecznie tematy. Syn Jerzego Stuhra podejmował na swoim Facebooku takie kwestie jak mobbing na uczelniach aktorskich, wybory prezydenckie czy wyrok Trybunały Konstytucyjnego w sprawie ograniczenia w Polsce aborcji. Po tej ostatniej sprawie przyznał się nawet do myśli o wyjeździe z kraju, za co był atakowany przez „Wiadomości” TVP. Ostatnio na profilu Stuhra można było jednak znaleźć znacznie mniej tego typu wypowiedzi.
Jak podaje Wirtualna Polska, w trakcie zorganizowanego przez Rafała Trzaskowskiego młodzieżowego zjazdu Campus Polska Przyszłości aktor został zapytany o powody swojego milczenia. Maciej Stuhr wyjaśnił, że świadomie postanowił spasować z politycznymi tematami na Facebooku. Zdał sobie bowiem sprawę z nieskuteczności takich działań. Nie jest to w gruncie rzeczy niesłuszny wniosek, ale na tym celebryta nie poprzestał. Bo jego zdaniem winę za taki stan rzeczy ponoszą Polacy przy grillu i disco polo, a nie on sam:
Kiedyś więcej się udzielałem, ale trochę spasowałem. Zrozumiałem, że to nic nie da, że będę coś codziennie pisał na Facebooku. Bo ta Polska, która jest przy grillu i disco polo, mówi: „A co ta warszawka wie? Te Stuhry i Ostaszewskie?”. Ich chwalą: "Słuchacie disco polo? No i zajeb*ście, bo my też!”. I to jest dla tych ludzi ulga! Więc Stuhr z Ostaszewską nie zrobią żadnej rewolucji, bo są zbyt abstrakcyjni dla milionów Polaków
– wyjaśnił Stuhr.
Maciej Stuhr wyrzuca Polakom ich grillowanie i muzykę z pozycji oświeconego mędrca kultury wysokiej.
Najwyraźniej nie ma dość i pragnie wystąpić w kolejnym materiale „Wiadomości” zatytułowanym: „Dlaczego celebryci gardzą Polakami”. W całej tej dyskusji ciekawsze wydaje się jednak coś innego. W dobie postmodernizmu kurczowe trzymanie się wizji kultury wysokiej, która występuje przeciwko niskim instynktom (jak się okazuje, takim jak grillowanie) jest czymś okropnie przestarzałym i nieadekwatnym do rzeczywistości. Mimo to wielu członków polskiego środowiska artystycznego wciąż święcie wierzy w podobną ideę.
Symbolem takiego podejścia stało się oczywiście disco polo, którego słuchanie w oczach Macieja Stuhra łączy się jednoznacznie z prawicowymi poglądami politycznymi i niskim gustem. Jedno i drugie prowadzi jednak do dużego uogólnienia. W krytyce disco polo nie ma absolutnie nic złego (sam zdecydowanie nie jestem fanem), ale czym innym jest wytykanie słabości gatunku muzycznego, a czym innym pogarda wobec jego słuchaczy. Takie podejście jest okropnie krótkowzroczne i przeciwskuteczne. Na papierze Maciej Stuhr zdaje się to zresztą dostrzegać, bo w dalszej części wypowiedzi mówi o potrzebie dialogu z drugą stroną:
Problem w tym, że Maciej Stuhr jest ślepy na swoje własne flekowanie.
Aktor wyraźnie nie rozumie zresztą prawdziwego sedna problemu. Apeluje o rozmowę z „tymi ludźmi”, ale trochę wbrew sobie i pomimo ich przywar. Najpierw krytykuje na czym świat stoi, a potem podaje rękę na czasowy rozejm (bo przecież nie zgodę) i dziwi się, czemu taka propozycja zostaje odrzucona. Rzecz w tym, że w rzeczywistości staje do kulturowego dialogu z pozycji wyższości. A nie ma do tego żadnego prawa. Od kiedy oglądanie 2. sezonu „Szadzi” czyni człowieka lepszym od puszczenia „Rancza”? Co właściwie sprawia, że Maciej Stuhr lub przywołana przez niego Maja Ostaszewska zyskali we własnych oczach status alfy i omegi na wszelkie możliwe tematy?
Wyobrażenie Polaka-cebulaka obżerającego się kiełbachą przy dźwiękach disco polo i narzekającego na przebrzydłą Warszawę jest szkodliwe. Czy ten stereotyp nie ma nic wspólnego z rzeczywistością? W jakiejś mierze pewnie tak, ale jak każdy stereotyp opiera się głównie na uogólnieniach i przestarzałych informacjach. Być może do takiego myślenia prowadzi narastająca frustracja i depresyjne nastroje, o których Maciej Stuhr na Campus Polska Przyszłości też wspominał. Nie jest to jednak żadne wytłumaczenie postawy, która dzieli kulturę i ludzi na lepszych i gorszych. A próba wyciągnięcia zaraz potem ręki do prowincji, to już w ogóle jakiś totalny absurd.