Jeden z najlepszych filmów, w jakich kiedykolwiek wystąpił Brad Pitt, trafił do oferty Max. Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego „Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda” jest obrazem tak w Polsce niepopularnym - oraz dlaczego tak często pomija się go, wymieniając najmocniejsze kreacje jednego z największych współczesnych gwiazdorów Hollywood. Facet przeszedł tam samego siebie. Choć nie tak bardzo, jak towarzyszący mu na ekranie Casey Affleck.
Andrew Dominik to ciekawy przypadek reżysera - z jednej strony ewidentnie bardzo zdolnego, z drugiej nie potrafiącego pohamować swoich ambicji, które - jeśli realizowane bez grama powściągliwości - ocierają się o pretensjonalność i tandetę. Jednym z przykładów są dwa jego dzieła, które łączy olbrzymi potencjał, kilka świetnych pomysłów i rozczarowujący efekt końcowy: „Blondynka” oraz „Zabić, jak to łatwo powiedzieć”. Co ciekawe, oba tytuły mają swoich zwolenników, którzy uważają je za propozycje wręcz genialne.
Tak czy inaczej: to, co robi Dominik, zawsze jest „jakieś” - wyróżnia się, zapada w pamięć. Zarówno te dyskusyjne, jak i raczej powszechnie cenione obrazy jego autorstwa („This Much I Know To Be True”, „Chopper”, „One More Time with Feeling”, parę odcinków „Mindhuntera”) sprawiły, że na kolejne projekty czeka się z żywym zainteresowaniem. Facet to gwarancja, że nie będzie nijako i nieciekawie.
Tymczasem na Max trafiło właśnie - moim zdaniem - najwspanialsze z jego dzieł.
Max: co obejrzeć w weekend? Polecamy Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda
„Zabójstwo” ma w sobie wiele z klasycznego westernowego eposu - swoboda, przestrzenie (zachodnia Kanada posłużyła za scenografię), nieśpieszne tempo, długi czas trwania, niejednoznaczni bohaterowie o wielu obliczach. Choćby nasz Jesse, którego Pitt na zmianę uczłowiecza i zmienia w monument: troskliwy ojciec i mąż, bezwzględny zabójca. Swoją drogą, to właśnie przez tę bezwzględność (i, no cóż, styl) stał się chodzącą legendą. Ale zarówno jego, jak i jego ludzi można określić mianem tchórzy - w końcu w trakcie ich napadów z bronią w ręku ginęli niewinni i nieuzbrojeni. Tchórzostwo Forda wydaje się zatem bardziej ludzkie.
Zaczynamy w 1881 r., Jesse to żyjący mit, a jego gangowi pozostał już tylko jeden skok do zrobienia. 19-letni Robert Ford przychodzi do ekipy i błaga o możliwość przyłączenia się. Robi to z taką intensywnością i oddaniem, że James wreszcie przytakuje. Nikt wokół nie toleruje chłopaka, a jednak rewolwerowiec przymyka na to oko. Pozwala na wytworzenie się tej specyficznej więzi, pozwala dzieciakowi byś swoim największym fanem.
Ależ to wygląda. Praca Rogera Deakinsa - pełna miękkich, naturalnych świateł i głębokich cieni - tworzy niemal malarskie obrazy, które podkreślają zarówno (coraz już mniej) dziewicze piękno, jak i brutalność Dzikiego Zachodu. Uwielbiam sposób, w jaki Dominik z Affleckiem poprowadzili fascynację Forda. Tytułowy tchórz jest tak potężnie zapatrzony w Jamesa, że aż cały ten kult przeistacza się w pożądanie. Zbliżenie fizyczne, rzecz jasna, nie wchodzi w grę, w związku z czym ich specyficzna relacja przeradza się w dziwaczny taniec, w którym niebezpieczeństwo wiruje wespół z erotyzmem. Pasja i śmierć emanują z niemal każdej interakcji. O tej drugiej wiemy od początku (w końcu tytuł jest zarazem spoilerem), ale nawet gdy o niej zapominamy, to wnet przypomina nam o niej tężniejąca atmosfera nieuchronności.
Dzieło Dominika to coś więcej niż opowieść o małym człowieku, który musi zrobić coś prawdziwie wielkiego, żeby się wyróżnić - choć ten motyw jest istotnym komponentem produkcji. To coś więcej niż opowieść o okłamywaniu samego siebie, o udawaniu przed sobą samym. To surowa, nieśpieszna, brudna elegia, medytacja nad naturą legendy i esej o bezbrzeżnej fascynacji (drugim człowiekiem, śmiercią), o masochistycznym wręcz biegu za sławą. Rewelacyjnie zrealizowany, fenomenalnie zagrany. Myślę, że to rola życia Afflecka - nawet pamiętając o „Manchester by the Sea”. Przypatrzcie mu się. Sądzę, że się ze mną zgodzicie.
- Tytuł filmu: Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda
- Rok produkcji: 2007
- Czas trwania: 2 godz. 40 min
- Reżyser: Andrew Dominik
- Aktorzy: Brad Pitt, Casey Affleck, Sam Rockwell, Jeremy Renner
- Nasza ocena: 9/10
- Ocena IMDB: 7,5/10
Czytaj więcej o nowościach w serwisach streamingowych:
- Netflix: nowości na weekend. Co obejrzeć? Ta polska produkcja będzie hitem
- Kultowy serial trafił do streamingu. Kiedyś oglądaliśmy go z wypiekami na twarzy
- Twórcy "Emily w Paryżu" oszaleli - to chyba nie koniec. Widzieliśmy zakończenie sezonu
- Nareszcie nadrobiłem film, który właśnie podbija Netfliksa. To była dobra decyzja
- Tak się robi blockbustery. Widowiskowy hit wakacji jest już dostępny online