REKLAMA

Nie tylko "Mare z Easttown" Wybieramy najlepsze miniseriale 2021 roku

Chcesz obejrzeć coś dobrego, ale jednocześnie nie masz ochoty na wiązanie się z produkcją przez wiele tygodni, miesięcy, a może nawet lat? Odpowiedzią mogą być miniseriale, wybraliśmy najlepsze limitowane produkcje, które swoją premierę miały w minionym 2021 roku. Sprawdźcie, co obejrzeć.

najlepsze miniseriale 2021
REKLAMA

Wśród wszystkich produkcji w odcinkach, które swoje premiery miały w 2021 roku, to właśnie miniseriale błyszczą wyjątkowo jasno. Wskazuje na to choćby lista najpopularniejszych produkcji minionego roku, którą opublikowało HBO. Wskazuje ona, że to właśnie limitowaną produkcję, czyli "Mare z Easttown", widzowie wybierali najczęściej - nawiasem mówiąc, bardzo słusznie.

REKLAMA

Redakcja Rozrywka.Blog wybrała najciekawsze miniseriale, które debiutowały w ciągu ostatnich kilki miesięcy. Nie ograniczaliśmy się jedynie do tytułów, które są całkowicie samodzielne. Wybraliśmy te, które mogą być częścią większej całości, ale jednocześnie stanowią spójną całość.

Joanna Tracewicz

"Ogrodnicy", bo fascynujący serial na faktach, na granicy jawy i snu

Ta historia wydarzyła się naprawdę, a w jej bohaterów wcielili się Olivia Colman i David Thewlis. Dwójka aktorów zagrała małżeństwo Edwardsów, które zostaje oskarżone o zabójstwo rodziców kobiety i zakopanie ich ciał w… ich przydomowym ogródku. Zbrodnia została popełniona lata temu - przez lata Susan i Christopher przebywali w drodze, ostatecznie osiadając we Francji. Teraz czują, że już nie ma ucieczki. Wracają do Anglii, a cała machina policyjna rusza z kopyta. Para utrzymuje, że jest niewinna. Co naprawdę wydarzyło się na przedmieściach? "Ogrodnicy" to serial, który bawi się konwencją i gatunkiem - z jednej strony jesteśmy świadkami kryminalnego dochodzenia, by za chwilę przenieść się w oniryczny świat rodem z czarno-białej klasyki kina. Genialna produkcja, która urzeka i trzyma w napięciu. Smaczkiem są materiały archiwalne ze sprawy, która wstrząsnęła Wielką Brytanią w latach 90.

Miniserial obejrzysz na HBO GO.

"Sprzątaczka", bo to poruszająca historia młodej kobiety, która walczy z systemem

sprzątaczka recenzja netflix premiera class="wp-image-1805788"
Najlepsze miniseriale: Sprzątaczka

Ten serial wzbudził wiele kontrowersji - opinie krytyków i widzów były mieszane. Mnie "Sprzątaczka" z Margaret Qualley, córką Andie MacDowell, która w serialu gra, co ciekawe, jej matkę, wciągnął od pierwszego odcinka. Ta historia, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i powstała na podstawie książki Stephanie Land, opowiada o młodej kobiecie, która ucieka przed przemocą domową. Pewnej nocy zabiera swoją córeczkę z domu i rusza świat w poszukiwaniu lepszego, bezpiecznego życia. Ale ten nie ma jej do zaoferowania zbyt wiele, a ona jest właściwie bez grosza. W akcie desperacji podejmuje pracę jako tytułowa sprzątaczka. Ale to dopiero początek problemów. Serial skupia się nie tylko na relacjach rodzinnych i ich trudach, ale także obnaża działanie systemu.

Produkcję obejrzysz na Netflix Polska.

"Dziewięcioro nieznajomych", bo bardzo dobra adaptacja i mroczna opowieść z gwiazdorską obsadą

"Dziewięcioro nieznajomych" to jeden z powodów, dla których warto skorzystać z promocji Amazon Prime. Już za 49 zł dostajecie rok usługi oraz bezpłatny miesiąc, a w ramach niej możecie oglądać wszystkie produkcje dostępne w serwisie streamingowym Amazona. Serial z Nicole Kidman w jednej z głównych ról to adaptacja powieści Liane Moriarty, znanej z "Wielkich kłamstewek" od HBO. Do tajemniczego ośrodka odnowy przyjeżdża grupa nieznających się gości. Każdy z nich ma swoje problemy, bolączki, traumy. Tutaj mają się wyciszyć i zacząć nowe życie. Ale hotel skrywa swoje tajemnice, tak jak Masza, jego właścicielka. Co wydarzy się podczas 10-dniowego turnusu? To będzie prawdziwa lekcja przetrwania, pełna bólu i nieoczekiwanych wydarzeń. Wśród obsady znaleźli się m.in. wspomniana Kidman, a także Melissa McCarthy, Luke Evans, Samara Weaving czy Michael Shannon.

Miniserial obejrzysz w serwisie Amazon Prime Video.

Piotr Grabiec

"Hawkeye", bo to najlepsza z mini-serii Marvela

W ubiegłym roku pojawiło się aż pięć seriali na podstawie komiksów Marvela. Część z nich doczeka się kontynuacji, a część - tak jak "WandaVision" i "Hawkeye’a" - można traktować jako mini-serię. W ramach tej kategorii opowieść o dzierżącym łuk członku formacji Avengers zdecydowanie się wyróżnia za sprawą dynamiki relacji pomiędzy tytułowym bohaterem, a jego nową protegowaną. Co zaś istotne, bohaterowie wcale nie ratują tutaj całego świata, ale to wcale nie oznacza, że walka z dresiarzami (w tym jednym granym przez Piotra Adamczyka) nie dostarcza emocji - wręcz przeciwnie!

"Hawkeye" jest dostępny w serwisie Disney+, który w tym roku powinien pojawić się w Polsce.

"Dexter": New Blood, bo to niezłe zwieńczenie tej historii

Pierwonte zakończenie "Dextera" rozsierdziło fanów, a główny bohater zmieniający się w drwala stał się gwiazdą memów. Twórca pierwszych czterech serii uznawanych po latach za najlepsze postanowił po latach dopisać epilog tej historii. Fani są mocno podzieleni - wokalna większość widzów uważa, iż "Dexter: New Blood" to wręcz potwarz i wypominają twórcom wpadki, a inni wręcz przeciwnie - są zadowoleni z tego, jak skończyła się historia sympatycznego psychopaty z sąsiedztwa. Sam zaliczam się do tej drugiej grupy i niezwykle mnie cieszy, że Michael C. Hall powrócił do swej ikonicznej roli.

Miniserial "Dexter: New Blood" nie jest na tę chwilę dostępny w serwisach VOD w naszym kraju.

Tomasz Gardziński

"The Box", bo czasem najciekawsze seriale gubią się na niszowych platformach

Serwis Viaplay przynajmniej na razie kojarzy się Polaków głównie z transmisjami na żywo dużych sportowych wydarzeń i różnymi problemami z tym związanymi. Znajdziemy tam też jednak pokaźną bibliotekę filmów i seriali na żądanie. Niektóre z nich to unikaty na polskich rynku i produkcje oryginalne. Jedną z nich jest horror z elementami kryminału zatytułowany "The Box". To opowieść o zdolnej detektyw cierpiącej na zaburzenia psychiczne, która próbuje rozwikłać zagadkę dziwnego samobójstwa przesłuchiwanej przez nią podejrzanej. Szwedzki serial może pochwalić się świetną międzynarodową obsadą i bardzo oryginalnym podejściem do tematu. Cała fabuła rozgrywa się bowiem tylko i wyłącznie na terenie rozpadającego się komisariatu.

Miniserial grozy "The Box" obejrzycie na Viaplay: https://viaplay.pl/series/box-the

"Zostań przy mnie", bo tęskniłem za rozrywkowym kryminałem, który nie wiałby nudą

zostań przy mnie netflix seriale kryminalne harlan coben class="wp-image-1872877"
Foto: Zostań przy mnie Vishal Sharma/Netflix

Netflix robi seriale na bazie prozy Harlana Cobena co kilka miesięcy. Nazbyt często są to jednak tytuły mało wyróżniające się na tle dziesiątków innych produkcji tego typu. Na szczęście "Zostań przy mnie" okazał się sporym pozytywnym zaskoczeniem. Umiejscowiony w Wielkiej Brytanii kryminał opowiada o grupie osób powiązanych z nocnym klubem Vipers, gdzie co roku dochodzi do kolejnych zaginięć mężczyzn. "Zostań przy mnie" może się pochwalić świetnie napisanymi dialogami, udanymi kreacjami aktorski i pogmatwaną (ale koniec końców sensowną) fabułą. To produkcja rozrywkowa, z której strony by na to nie patrzeć. Mająca w sobie jednak naprawdę duże pokłady energii i oryginalności.

"Zostań przy mnie" znajdziecie w serwisie Netflix.

Michał Jarecki

"WandaVision", bo to właśnie ten serial Marvela - mimo wielu wad - najbardziej trafił w moją wrażliwość

To taki paradoks, bo choć dostrzegam w "WandaVision" więcej problemów, niż w pozostałych serialach Marvela, to właśnie ta pierwsza odcinkowa produkcja MCU pozostaje serią, przy której oglądaniu towarzyszyły mi największe emocje. Po pierwsze - znakomity, oryginalny koncept (jasne, jego potencjał nie został wykorzystany, ale w moim odczuciu i tak zadziałał świetnie); po drugie - aktorstwo na wyższym niż zazwyczaj poziomie; po trzecie - wybitny siódmy epizod, w którym Wanda wyrosła na najbardziej pełnokrwistą bohaterkę Marvela (twórcy w unikalny sposób pochylili się nad starciem postaci z całym tym bagażem osobistych doświadczeń, na próbach przepracowania traumy). W ogóle wszystkie te najbardziej intymne, skupione na bohaterach momenty w "WV" są jednymi z najlepszych w MCU. Jasne, w finale trochę się to wykoleiło, ale w moim przypadku w ogóle nie zepsuło to odbioru poprzednich epizodów, z których większość wypada naprawdę świetnie.

Serial "WandaVision" znajdziecie na Disney+

"Bo to grzech", bo to poruszająca opowieść zestawiająca śmierć z pięknem radości życia

"Bo to grzech" Russela T. Daviesa opowiada o epidemii AIDS w Anglii w latach 80. To momentami wyjątkowo ponura, a chwilami ogrzewająca serce opowieść, która wpasowuje się również w kontekst współczesności. Jest tu radość życia i tragedia przedwczesnej śmierci; frajda i płacz. To ważne, bo serial nie jest wyłącznie opowieścią o krzywdzie, ale i o buncie, walce, tożsamości, poszukiwaniach, negocjacji. Z - wbrew pozorom - optymistycznym wydźwiękiem. 

"Bo to grzech" znajdziecie na HBO GO.

"Sceny z życia małżeńskiego", bo to reinterpretacja godna Bergmana

Miałem spore obawy, które zostały skutecznie rozwiane właściwie już po seansie pierwszego epizodu. To już prawie pół wieku od premiery filmu Ingmara Bergmana pod tym samym tytułem. Na szczęście serialowa wersja okazała się nie tylko solidna, ale i godna oryginału - zgrabnie dopasowana do współczesnych okoliczności, znakomicie zarysowana psychologicznie, wybitnie zagrana (Oscar Isaac i Jessica Chastain ponownie razem na ekranie!), boleśnie szczera i niewygodna. Ukłony za złożone osobowości bohaterów i angażujące studium charakterów. 

"Sceny z życia małżeńskiego" znajdziecie na HBO GO.

Bartosz Godziński

"Wąż", bo seryjni mordercy nie działają tylko w USA

Tematyka seryjnych morderców kojarzy nam się przede wszystkim ze Stanami, ale bestie w ludzkiej skórze sieją postrach na całym świecie. Jednym z najsłynniejszych takich przestępców był "Bikini Killer" zwanym też "Wężem". Pochodzący z Wietnamu Charles Sobhraj nazywany jest też "azjatyckim Tedem Bundym" to zdecydowanie materiał na serial, choć ten nakręcony przez Netfliksa i BBC nie udźwignął tej nieprawdopodobnej opowieści. Niby to miniserial, ale wciąż wydaje się za długi, do tego jest słabo zagrany (Tahar Rahim jako charyzmatyczny morderca-celebryta-uwodziciel jest nieprzekonujący), a poszatkowanie różnymi planami czasowymi wprowadza niepotrzebny chaos. Tym niemniej egzotyczne realia, lata 70., hippisowska muzyka i sama historia sprawiają, że z zaciekawieniem zostajemy do samego końca.

8-odcinkowego "Węża" możemy obejrzeć na Netfliksie.

"Morderstwo wśród mormonów", bo rozsadziło mi mózg 

I wcale nie chodzi tu tylko o zamachy bombowe, które wstrząsnęły Salt Lake City w połowie lat 80. Przedstawiona w nim historia przypomina "Kod Leonarda Da Vinci". Zaczyna się od od historii mormońskiego Indiany Jonesa, a kończy na tytułowych morderstwach, które podważyły wiarę wspólnoty religijnej na całym świecie, a także wywróciły do góry nogami życie spokojnego, konserwatywnego miasta. Dokument w dynamiczny i interesujący analizuje przyczyny trzech zamachów bombowych z 1985 roku, a także pokazuje do czego prowadzi żądza pieniądz i ślepa wiara w religię.

3-odcinkowy miniserial "Morderstwo wśród mormonów" możemy obejrzeć na Netfliksie.

"Przynęta", bo wciąga i pokazuje, że policja w kryminałach też się może mylić

"Przynęta" to brytyjski miniserial fabularny, który został oparty na prawdziwej historii morderstwa Rachel Nickell z 1992 roku. Przeszedł zupełnie bez echa, bo nie miał dużych nazwisk i budżetu, ale jednak stanowczo przykuł moją uwagę do ekranu od początku do końca. Jest zupełnie niepozorny serial zrobił na mnie ogromne wrażenie pod kątem utrzymania napięcia i przejmowania się losami bohaterów - nawet tych negatywnych. Pokazuje kontrowersyjne śledztwo, w którym policjantka pod przykrywką (Niamh Algar) miała uwieść jedynego podejrzanego i ujawnić jego mroczne zapędy. Sprawą żyła cała Anglia lat. 90, a całość skończyła się bez happy endu, który jest w niemal każdym kryminale.

4-odcinkowy miniserial "Przynęta" możemy obejrzeć na HBO GO.

Konrad Chwast

“Mare z Easttown”, bo nawet zwykły kryminał może być objawieniem

kate winslet retusz class="wp-image-1730533"

To takie proste - morderstwo, policjantka, małe miasteczko i trochę skrytych tajemnic społeczności. Jeśli każdy z tych elementów zrobiony jest poprawnie, to zapewne otrzymamy znośny, może nawet ekscytujący kryminał. "Mare z Easttown" każdy z tych elementów rozgrywa bardzo dobrze, a niektóre z nich - celująco. Wystarczy spojrzeć na rolę Kate Winslet, żeby zobaczyć, jak intensywnie budowani są bohaterowie i jak wiele kryje się na pozornie prostymi rozwiązaniami. “Mare…” to w znacznej mierze misz-masz tematów i tropów, które pojawiają się w produkcjach kryminalnych, ale tu tworzą one zamkniętą i bardzo satysfakcjonująco zakończoną całość. Nie dziwię się, że to właśnie tę produkcję wybierali widzowie HBO GO.

"Mare z Easttown" obejrzysz w HBO GO

REKLAMA

Najlepsze miniseriale 2021 roku - co obejrzeć?

Spośród wymienionych wyżej tytułów niemal każdy znajdzie coś dla siebie. Jesteśmy przekonani, że to właśnie miniseriale czy też nawet antologie mogą okazać się najatrakcyjniejsze w ofertach serwisów VOD i telewizji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA