REKLAMA

Ten szkodliwy trend oglądają miliony. Specjalista ostrzega, że mukbang jest bardzo groźny

Co sprawia, że ludzie z taką pasją i zamiłowaniem oglądają innych ludzi, którzy pożerają gigantyczne ilości jedzenia? I dlaczego trend, który otrzymał nazwę mukbang, przyciąga przed ekrany tak ogromną widownię? Mówiąc "ogromną", wcale nie przesadzam - mowa tu o milionowych wyświetleniach filmów, na których ludzie po prostu jedzą. Jaka jest geneza mukbangu? Jak trend ewoluował w mediach społecznościowych? I co sądzą o nim dietetycy? Zapytaliśmy o to dr. dietetyki Michała Wrzoska.

mukbang co to jest michal wrzosek
REKLAMA

Ociekające tłuszczem smażone kurczaki, chrupiące frytki, soczyste burgery napakowane zawartością po brzegi czy słodycze - każdy czasem pozwala sobie zgrzeszyć i wstępuje do fast fooda, by na szybko coś przekąsić. Problem pojawia się wtedy, kiedy tego typu smakołyki spożywa się w większych lub, jak w przypadku tzw. mukbangu, kolosalnych ilościach. Wspomniany trend zyskał popularność w mediach społecznościowych, a dietetycy apelują o ostrożność - mukbang może prowadzić do poważnych problemów ze zdrowiem, a nawet zaburzeń odżywiania.

REKLAMA

Mukbang: co to jest?

Mukbang to rodzaj materiału, podczas którego jego autor spożywa różne ilości jedzenia. Trend można nagrać w formie filmu na YouTubie, podczas którego autor odpowiada na pytania od widzów, a może być to również transmisja na żywo, gdzie twórca ma kontakt z publicznością za pośrednictwem czatu. Mukbang przyjmował zatem różne formy i można wyróżnić obecnie kilka sposobów na to, jak nagrać tego typu materiał. O tym jednak w dalszej części artykułu - najpierw warto bowiem rozjaśnić nieco genezę tego trendu.

Mukbang narodził się w Korei Południowej na początku 2010 r. i to właśnie tam stał się popularny. Tego typu sposób jedzenia został wprowadzony w 2009 r. i od tego czasu udało mu się zebrać wielomilionową publiczność. A co właściwie twórcy jedzą na wizji? To może być dosłownie wszystko: od popularnych zupek koreańskich, przez przekąski ze znanych fast foodów, aż po słodycze. A to wszystko zwykle w kolosalnych ilościach, które nierzadko twórcy tego typu materiałów postanawiają pochłonąć w jak najkrótszym czasie.

Mukbang przez lata ewoluował i w sieci zaczęły pojawiać się rozmaite materiały jedzących youtuberów.

Obecnie w internecie można oglądać twórców, którzy mierzą się z jednym gigantycznym posiłkiem, ale również takich, którzy jedzą kilka pozycji na raz (zwykle są to fast foody). Wielu youtuberów stara się wykonywać wyzwania z jedzeniem na czas lub pochłonięciu kolosalnych ilości jednej przekąski. Jedzeniowi influencerzy nierzadko jedzą wszystko to, co sobie przygotowali, lub po prostu próbują po kolei każdej pozycji z suto zastawionego stołu. Ci ostatni są przede wszystkim nastawieni na to, by wywołać efekt ASMR, aby wywołać w widzach konkretne, przyjemne bodźce.

Jednym z popularnych yotuberów, który je rozmaite dania w ramach wyzwania na czas, jest Matt Stonie. Twórca zebrał na kanale ponad 16,4 mln obserwujących, a do jego najchętniej oglądanych challenge'ów należą m.in. zjedzenie 15 paczek koreańskiego makaronu, pochłonięcie gigantycznej porcji mac and cheese zawierającej ponad 10 tys. kalorii, schrupanie ponad dwustu kruchych ciasteczek czy wykonanie wyzwania "food emoji challenge".

Matt Stonie

Innym twórcą, który swego czasu wzbudzał sporo kontrowersji, jest Nicholas Perry, w sieci znany jako Nikocado Avodaco. Amerykański youtuber zaczął nagrywać mukbangi w 2016 r., a na swoich najpopularniejszych filmach próbuje m.in. kolosalnych ilości niebieskiego makaronu czy ostrych nudli wraz ze swoim partnerem. Z biegiem lat widzowie zauważyli, że z początku młody i szczupły chłopak zaczyna niebezpiecznie przybierać na wadze, a jego zachowanie na filmach staje się coraz bardziej niepokojące. Dlatego gdy przez kilka miesięcy na jego kanale przestały pojawiać się nowe materiały, fani obawiali się, że jego stan zdrowia znacznie się pogorszył. Okazało się jednak, że Perry wrócił odmieniony i o kilkadziesiąt kilogramów lżejszy.

W sieci można również natknąć się na mukbangi, które nie mają nic wspólnego z pochłanianiem ogromnych ilości jedzenia - takiego rodzaju materiały można znaleźć przykładowo u Wersow. Youtuberka, nagrywając tego typu treści, bardziej skupia się na rozmowie ze swoim gościem, aniżeli na samym jedzeniu. W każdym odcinku prezentuje jednak różnego rodzaju przekąski, które, faktycznie, uczestniczą filmie, ale nie odgrywają w nim głównej roli.

Wersow

Czy mukbang rzeczywiście może być czymś szkodliwym? Zapytaliśmy o to dr. dietetyki Michała Wrzoska.

Michał Wrzosek, który jest doktorem dietetyki, a jednocześnie aktywnym twórcą w mediach społecznościowych, edukuje Polaków i pomaga im dokonywać zdrowych wyborów jedzeniowych. Postanowiliśmy zapytać go zatem o to, co on sądzi na temat popularnych obecnie mukbangów i czy jest to jego zdaniem trend szkodliwy.

Mukbang to zdecydowanie szkodliwy trend. Niesie wiele zagrożeń zarówno dla twórców takiego contentu, jak i dla jego odbiorców. W przypadku twórców możemy mówić o zagrożeniach fizycznych, jak i psychicznych. Od problemów żołądkowo-jelitowych (np. bólu brzucha, nudności, wzdęć), po kompulsywne objadanie się, a więc zaburzenia odżywiania. Dla widzów oglądanie tego contentu też jest szkodliwe. Mukbang to nie są zazwyczaj zbilansowane posiłki, a często żywność wysokoprzetworzona, np. fast foody

- stwierdził.

Dodał, że oglądanie tego typu treści może wzbudzić w widzach ochotę na sięgnięcie po niezdrowy posiłek, który jest obecny w materiale, co w konsekwencji może negatywnie wpłynąć na jego organizm:

U widza naturalnie rośnie ochota na oglądany posiłek i częściej może decydować się na to, żeby po niego sięgnąć. To może negatywnie wpływać na jakość diety i prowadzić do spożywania posiłków o wysokiej kaloryczności i niskiej wartości odżywczej. A badania potwierdzają, że osoby oglądające tego typu content spożywają nadmierną ilość kalorii, jedzą mniej warzyw i owoców i częściej borykają się z otyłością. Mukbangerzy, którzy są szczupli, są dodatkowo przyczyną, przez którą widzowie zaczynają mieć nierealne oczekiwania wobec własnego ciała, co może skutkować zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi. To szczególnie niebezpieczne w przypadku dzieci i nastolatków

- zauważył.

Wrzosek podkreślił, że spożycie tak dużej ilości kalorii, które liczone są już w dziesiątkach tysięcy, raczej nie wywoła trwałych i drastycznych zmian w organizmie zdrowego człowieka. Jednakże warto pamiętać, że może wywołać on dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Z kolei powtarzanie tego rodzaju wyzwań może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, jakimi jest m.in. nadwaga i otyłość:

Jednorazowe spożycie znacznie większej ilości kalorii niż wynosi całkowite dzienne zapotrzebowanie energetyczne, zwykle nie wywołuje trwałych, drastycznych zmian w organizmie zdrowego człowieka. Organizm ma zdolność do adaptacji. Jednorazowy nadmiar kalorii zostanie w dużej mierze zmagazynowany w postaci glikogenu w mięśniach i wątrobie. Warto jednak pamiętać, że taki epizod może wywołać dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Za to częste jedzenie w taki sposób to narażenie się na nadwagę i otyłość, wysokie stężenie cholesterolu, cukrzycę i inne konsekwencje zdrowotne. Dodatkowo może też dojść do psychologicznego utrwalenia takich szkodliwych wzorców jedzenia, czyli normalizacji tego, że je się bardzo duże ilości jedzenia w ramach jednego posiłku, co stwarza ryzyko zaburzeń odżywiania

- podsumował.
REKLAMA

O jedzeniu czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA