Gdyby powstały, byłyby kultowe. Za tymi filmami płaczemy jak za Joe Exoticiem z Nicolasem Cage'em
Nicolas Cage we fryzurze na czeskiego piłkarza, prowadzący zoo z tygrysami, śpiewający country i rozdający kondomy ze swoją podobizną? Fani „Króla tygrysów” już to wszystko widzieli oczami wyobraźni. Amazon zdecydował się jednak odłożyć projekt na półkę.
Po sukcesie „Króla tygrysów” użytkownicy Netfliksa na całym świecie oszaleli na punkcie Joe Exotica. Na popularności dokumentu chciały skorzystać inne wytwórnie. Własną produkcję z uwielbianym przez tłumy antybohaterem zapowiedział chociażby Amazon. W nowym serialu w główną rolę miał wcielić się Nicolas Cage. W końcu kto jak nie on miałby wykreować tę surrealistyczną postać?
Do już i tak potężnego katalogu szalonych i memogennych ról Cage nie dopisze jednak Joe Exotica. W wywiadzie dla Variety sam zainteresowany zasugerował, że rozwój projektu trwał już za długo i Amazon zdecydował się odłożyć go na półkę. Fani aktora pocieszają się, że już niedługo będą mogli popatrzeć, jak szuka swojej świni w „Pig”, czekają aż zejdzie do nadnaturalnego wymiaru w „Prisoners of Ghostland” i zacierają ręce, aby zobaczyć jak gra Nicolasa Cage'a w filmie o Nicolasie Cage'u „The Unbearable Weight of Massive Talent”.
I chociaż miłośnicy Cage'a nie będą mogli w najbliższym czasie narzekać na nudę, to utraty roli Exotica i tak możemy żałować. Nie jest to jednak pierwszy przypadek, kiedy Hollywood pozbawiło nas wyczekiwanych projektów. W końcu wciąż marzymy o „Diunie” Alejandro Jodorowsky'ego, „Frankensteinie” Davida Cronenberga, czy „Superman Lives” Tima Burtona z... Nicolasem Cage'em. Poniższe filmy mogły być arcydziełami lub kultowymi klasykami... gdyby tylko powstały.
Najlepsze filmy, które nigdy nie powstały
Superman Lives
Do tego filmu odbyły się nawet zdjęcia próbne, więc w sieci można natknąć się na ujęcia Nicolasa Cage'a w stroju Supermana. Tak jest. Cage miał się tu wcielić w głównego bohatera. Do napisania scenariusza na podstawie komiksu „Śmierć Supermana” zatrudniono samego Kevina Smitha, a potem wybrano Tima Burtona na reżysera. Projekt jednak nie doszedł do skutku. Dlaczego? Powodów było wiele, a możecie się z nimi zapoznać chociażby za pośrednictwem dokumentu „The Death of "Superman Lives": What Happened?”.
Napoleon
Sytuacja analogiczna do tej z „Królem tygrysów” od Amazona. Perfekcjonizm Stanleya Kubricka, dogłębny research i przedłużający się rozwój projektu sprawił, że MGM i ówczesne United Artists straciło nim zainteresowanie. A mogliśmy otrzymać największe arcydzieło twórcy „2001: Odysei kosmicznej”. Plany reżysera były ambitne – wśród nich znalazło się miejsce na 30 tys. statystów w scenach batalistycznych. Produkcja miała w epicki sposób opowiadać o tytułowym Napoleonie Bonaparte i stanowić analizę jego geniuszu oraz największych słabości.
Frankenstein
Wyobrażacie sobie „Frankensteina” od Davida Cronenberga? Przez krótki moment reżyser zastanawiał się nad realizacją adaptacji prozy Mary Shelley. Niestety wszystko, co wiemy na ten temat, pochodzi z wywiadów przeprowadzonych z twórcą. Nie chciał on przedstawiać monstrum jako bestii, tylko zgodnie z duchem oryginału jako wrażliwą istotę. Zajął się jednak innymi projektami.
Diuna
Alejandro Jodorowsky wielkim reżyserem jest! Wie o tym każdy, kto oglądał kultowego „Kreta”. Twórca usilnie starał się zrealizować adaptację „Diuny” Franka Herberta. Do współpracy zaprosił całe grono znanych osobistości, a wśród nich znaleźli się artyści Chris Foss, H.R. Giger i Jean „Moebius” Giraud, a także mający wystąpić przed kamerą Orson Welles, Gloria Swanson czy David Carradine, bądź nawet… Mick Jagger i Salvador Dali. Jodorowsky miał bardzo ambitne plany i z dostępnych informacji wynika, że mógłby to być najdziwniejszy film, jaki kiedykolwiek powstał. Projektu nie udało się dokończyć. Zamiast niego mamy za to „Diunę” Davida Lyncha i nadchodzącą produkcję autorstwa Denisa Villeneuve.
Crusade
Uczestnicy festiwalu Cannes mieli już okazję obejrzeć najnowsze dzieło Paula Verhoevena o... homoseksualnych zakonnicach. Brzmi jak bluźnierstwo? Ach, twórca „RoboCopa” lubi takie rzeczy. Swego czasu planował zrealizować brutalny historyczny blockbuster o pierwszej wyprawie krzyżowej obejmujący spreparowanie cudu, ujawnienie korupcji i przekupstwa w jej trakcie. Co więcej, miał w tym zagrać Arnold Schwarzenegger. Film mógł nawet powstać, wszystko było zaplanowane. Budżet przekraczający 100 mln dolarów, był jednak zbyt wysoki dla podupadającej wytwórni Carolco.