"Planeta Singli. Osiem historii" bez dawnych bohaterów. Twórca i aktorzy opowiadają o serialu Canal+
Antologia "Planeta Singli. Osiem historii" zadebiutowała w piątek 19 listopada na Canal+ i Canal+ online. To jednak tak naprawdę dopiero początek przygody z nową komedią romantyczną. Każdy z epizodów przyniesie zupełnie inną opowieść i bohaterów. Byliśmy na planie jednego z nich.
"Planeta Singli" cieszy się opinią jednej z najważniejszych filmowych serii ostatnich lat w naszym kraju. Niewiele innych filmów było bowiem w stanie przyciągnąć tak pokaźną liczbę widzów (już 295 tys. w premierowy weekend w przypadku "Planety Singli 3") i to pomimo mieszanych recenzji. Nie brak osób, dla których kolejne części cyklu od studia Gigant Films zasługują na miano najlepszych polskich komedii romantycznych, choć to w sumie żadne osiągniecie. Bo przecież większość rodzimych komedii romantycznych stoi na niezwykle niskim poziomie i prędzej żenuje niż bawi.
Z punktu widzenia finansów powstanie kolejnej części lub serialowego spin-offa było natomiast tylko kwestią czasu. Między wyrastającymi jak grzyby po deszczu serwisami streamingowymi panuje olbrzymia rywalizacja, więc każda tego typu rozpoznawalna marka jest dla takiej usługi jak Canal+ online jest na wagę złota. Przy czym twórcy nowej "Planety singli" nie poszli na łatwiznę. Mogli przecież pójść w oczywisty sequel lub typowy spin-off łapiący widzów na haczyk przez jedno czy drugie cameo bohatera czy też bohaterki z głównego cyklu. Jeden z producentów antologii (i jednocześnie reżyser odcinka "Detektor") Michał Chaciński wyjaśnił motywacje stojące za rezygnacją z oczywistej ścieżki:
"Planeta Singli. Osiem historii" w odcinku "Detektor" koncentruje się na problematycznym randkowaniu przez internet.
W ramach dostępu przedpremierowego miałem okazję obejrzeć cztery z ośmiu odcinków serialu i zapewniam, że w części z nich aplikacja Planeta Singli pojawia się nieco na marginesie. Główny wątek dotyczy bowiem czegoś innego a randka umówiona przez internet stanowi tylko wstęp do historii. W epizodzie "Test" mówi się trochę o problemach z umawianiem się w sieci, ale bardziej przez pryzmat wygórowanych oczekiwań i myślenia stereotypami. Dopiero w "Detektorze" oznaczonym na Canal+ online jako 6. odcinek tego sezonu twórcy bardziej pochylają się nad największymi problemami związanymi z aplikacjami randkowymi.
- Czytaj także: Nasza bezspoilerowa recenzja czterech odcinków antologii "Planeta Singli. Osiem historii" jest już dostępna na Rozrywka.Blog.
Fabuła "Detektora" kręci się wokół Jacka i Ewy (grają ich Antoni Królikowski i Marta Wągrocka), którzy nawiązują kontakt przez Planetę Singli i po kilku humorystycznych konwersacjach postanawiają się spotkać na żywo. Randka przebiega w dobrej atmosferze, więc Ewa otwarcie chwali swojego partnera i podkreśla, że ma co do niego dobre przeczucia. Szybko okazuje się jednak, że w tym przypadku intuicja ją zawiodła, o czym świadczy niespodziewane pojawienie się w restauracji funkcjonariuszy policji. Reżyser Michał Chaciński jasno pokazuje, że umawianie się z całkowicie obcymi osobami nie zawsze jest w pełni bezpieczne, a nieuczciwość to tylko jedno z zagrożeń, bo równie niebezpieczna jest wpisana w randkowanie przez aplikację powierzchowność większości interakcji. Choć oczywiście doświadczenia poszczególnych osób będą się pod tym względem znacząco różnic, na co wskazuje Antoni Królikowski:
Wszyscy jesteśmy singlami w tych naszych współczesnych czasach. Każdy z nas przynajmniej otarł się o jakieś znajomości z sieci. Znamy te klimaty. Osobiście nigdy nie korzystałem z takich aplikacji, ale obserwuję, jak funkcjonują w nich koledzy i koleżanki. Widzę w tym niewyczerpaną bazę pomysłów na filmy. Randkowanie w sieci czasem bywa zabawne, czasem głupie, a czasem mądre. Dostrzegam ogromny potencjał do konfliktów między randkującymi, bo przecież umawiamy się z kimś, kogo tak naprawdę nie znamy. Oceniamy go na podstawie zdjęć i jakiegoś pojedynczego hasełka. Powierzchowność tych relacji z internetu często potem przenosi do rzeczywistości, choć niektórzy potrafią dzięki Tinderowi nawet brać śluby. Znam takie pary. Inni z kolei za nic nie przyznają się do korzystania z aplikacji i nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Osobiście uważam natomiast, że każda okazja na spotkanie z drugim człowiekiem to piękna sprawa
- wyjaśnia Antoni Królikowski.
Nowa "Planeta Singli" trochę chce, a trochę już nie chce być określana "komedią romantyczną".
Można się oczywiście spierać, czy ta sztuka się twórcom ostatecznie udaje. Nie sposób tego podsumować jednym zdaniem, zwłaszcza w kontekście często bardzo różnych od siebie historii. "Planeta Singli. Osiem historii" ma zresztą w sobie sporo sprzeczności, jeśli chodzi o swój stosunek do gatunkowych schematów. "Detektor" jest tego doskonałym przykładem, bo z jednej strony patrzy na naiwne romanse ze sporą pogardą, a z drugiej w sumie daje się na końcu porwać czarowi pierwszego spotkania. Daje też nadzieję na happy end, co wcale nie w każdym odcinku jest takie oczywiste:
Wspólnie szukaliśmy sposobu, jak wyjść poza tą cringe'owość komedii romantycznych. Takie w ogóle było założenie Michała. Jednocześnie zdawaliśmy sobie sprawę, że nawet osoby wolne od mitu romantycznej miłości same chciałyby przeżyć podobną przygodę. Każdy po trochu o tym marzy. Dlatego nie należy tego wyśmiewać, lecz po prostu podejść z dystansem i poczuciem humoru
- podsumowała Masza Wągrocka.
A dlaczego "Planeta Singli. Osiem historii" stała się ostatecznie antologią?
To format, który od pewnego czasu w ogóle nie był w Polsce realizowany. Albo mamy seriale poświęcone grupie tych samych bohaterów na przestrzeni kilku godzin, albo pełnometrażowy film. Średni metraż w okolicach 45-55 minut kiedyś był częścią normalnej tradycji telewizyjnej. Przypomnę choćby "Święta polskie" TVP, w którym świetni reżyserzy realizowali zupełnie oddzielne historie. Dla nas to było zupełnie nowe wyzwanie. Chcieliśmy zobaczyć, czy w tej ograniczonej przestrzeni czasowej uda nam się zrobić coś, co poczujemy, że jest w pełni nasze
- wyjaśnia Michał Chaciński.
Otwarte pozostaje pytanie, czy widzowie również odnajdą w tym nieco zapomnianym formacie coś swojego. "Planeta Singli. Osiem historii" wydaje się pod tym względem ciekawym eksperymentem przeprowadzonym na współczesnym widzu telewizyjnym. Nikt w przeszłości nie "obwiniałby" raczej "Planety Singli" o podobne ambicje, dlatego tym bardziej warto docenić takie nastawienie. Nie jest ono częste też poza Polską. Na Zachodzie oczywiście nie brakuje antologii, ale poza takimi tytułami jak "Miłość, śmierć i roboty" czy "Star Wars: Visions" zawierającymi filmy krótkometrażowe mimo wszystko przeważnie pozostają serialami w duchu. "Planeta Singli. Osiem historii" idzie zdecydowanie inną, swoją własną drogą.
Odcinek "Detektor" trafi do telewizji i na Canal+ online 24 grudnia.