REKLAMA

Komuniści i niszczyciele rodziny. Lista wrogów w podręczniku do HiT-u jest śmieszna i straszna

Polacy nie mają litości dla podręcznika do HiT-u prof. Roszkowskiego. Jego fragmenty od kilku tygodni stanowią przedmiot ostrej krytyki. Gdy sam sięgnąłem po książkę, z której za kilka dni wielu nauczycieli poleci korzystać uczniom szkół ponadgimnazjalnych. najbardziej uderzyło mnie wszechobecne szczucie i wskazywanie Wielkiego Wroga. To jest nawet gorsze niż niż brak obiektywizmu, stronniczość i agitacja.

podręcznik hit roszkowski wrogowie lista bzdury szkoła historia
REKLAMA

Książka do HiT-u autorstwa Wojciecha Roszkowskiego w moim przekonaniu nie zasługuje na miano podręcznika szkolnego. Określenie go mianem pomocy edukacyjnej również byłoby ryzykowne. Zbyt wiele tu uproszczeń, przekłamań oraz, nie bójmy się tego słowa, przerażających i wszechobecnych bzdur. Z czasem odkrywaliśmy kolejne powody, czemu wydana przez Białego Kruka pozycja nie powinna być nazywana wsparrciem naukowym, lecz raczej propagandowym, mocno subiektywnym, przesiąkniętym osobistymi poglądami i ideologią esejem.

Chęć wpłynięcia na kształt młodych umysłów przeważa tu nad próbą dostarczenia im faktycznej i potrzebnej wiedzy z zakresu historii najnowszej. Niestety, autor ewidentnie zapomniał, że nie pisze następnej prywatnej książki o rzekomym upadku cywilizacji zachodu. A w swoim lenistwie poszedł tak daleko, że wręcz przepisywał całe fragmenty z poprzednich tekstów.

REKLAMA

Wyszła z tego dziwna mieszanka szurstwa, wrogości do części społeczeństwa, dziaderstwa, paniki przed zagrożeniem w postaci cenzury, seksu i rock and rolla oraz obsesji na punkcie Jana Pawła II. Ponadto Wojciech Roszkowski w swojej książce wciąż poszukuje wrogów - czasem jedynie sugeruje, kto do nich należy, a czasem po prostu wskazuje palcem. Lista "nieprzyjaciół" profesora jest śmieszna i straszna zarazem. A zależy mu, by obudzić identyczną wrogość również w uczniach.

Kto jest wrogiem dla Roszkowskiego i HiT-u?

  • Jednym z największych wrogów autora jest liberalizm, czyli "pogląd o nieograniczonej wolności jednostki, mówiąc wprost - anarchizm". Biorąc pod uwagę, jak konserwatywną formę liberalizm ma choćby w Polsce i fakt, że ta "nieograniczona wolność" to w gruncie rzeczy uznanie za nadrzędne wartości demokratycznych, własności prywatnej, wolnego rynku czy obywatelskich praw, mamy do czynienia z ostrą manipulacją. Liberalizm z anarchizmem - odrzucającym na przykład wartość prywatną - ma i zawsze miał niewiele wspólnego.
  • Wszechobecni komuniści odpowiedzialni za całe zło tego świata, a pośrednio również - o zgrozo - za rewolucję seksualną. Ta podkopała fundamenty życia rodzinnego, przez co z czasem "codzienną praktyką stały się rozwody i życie bez zobowiązań". Żona usługująca panu-mężowi w pokutnym milczeniu, generujące frustrację niezrozumienie sfer seksualnych, potrzeb i ciała drugiego człowieka, codzienna przemoc, której żadna forma nie usprawiedliwiała rozwodu... To wszystko musiało ulec przemianom? O zgrozo!
  • "Ideologia gender", której ofensywa przyniosła dalszy rozkład instytucji rodziny w XXI wieku, lansując model inkluzywny. Jak pisze Roszkowski: "Zakłada on tworzenie dowolnych grup ludzi, czasem tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium".
  • Rewolta młodzieżowa, która przyniosła "początek ruchu zrównania praw homoseksualistów z prawami NORMALNEJ rodziny. (...) Ruch homoseksualistów przyjął metodę znaną z innych ruchów rewolucyjnych. Zastąpił słowo homosexual słowem gay, żeby nadać mu pozytywne zabarwienie emocjonalne".
  • A skoro homoseksualiści, to również pozostali niszczyciele rodziny, których jest wielu, a czają się po lewej stronie. Roszkowski w swoim podręczniku wspomina: "Kto niszczy rodziny, ten niszczy cywilizację, dlatego troska o rodzinę musi być fundamentem naszego życia osobistego, jak i polityki państwa. Nieocenione są tu tradycje i wartości chrześcijańskie". Autor wielokrotnie podkreśla, jak istotne są i powinny być chrześcijańskie tradycje dla każdego człowieka. To jego konik/obsesja.
  • Osoby o światopoglądzie niekonserwatywnym. Roszkowski nie pozostawia wątpliwości, kto jest bohaterem w jego historii: "Konserwatyści nie godzą się na burzenie porządku społecznego, zwłaszcza w imię utopijnych haseł, nie godzą się na odrzucenie sprawdzonych i sprawujących przez całe wieku wartości cywilizacji zachodnich, głównie wartości chrześcijańskich".

Jeżeli więc nie zgadzasz się z poglądami konserwatystów, to z miejsca stajesz się liberałem, anarchistą, głosicielem ideologii gender i niszczycielem rodzin. Znaczy się: wrogiem, Świat według Roszkowskiego jest czarno-biały i podzielony na dwie grupy ludzi: złych i dobrych. Jeśli to, co robisz i mówisz, wpisuje się w ramy poglądów chrześcijańskich i konserwatywnych, jesteś w porządku. Cała reszta doprowadzi cywilizację do upadku. Poważnie, podobnych wniosków nie trzeba szukać między wierszami, są klarownie wyłożone i nie pozostawiają wątpliwości.

REKLAMA

Wszystkie kulturowe i społeczne zmiany, walka o prawa, równość czy postęp - Roszkowski wrzuca je do jednego wora, oceniając negatywnie, jako próby zburzenia społecznego porządku. Nie opowiada o faktach, nie daje uczniom możliwości ich oceny i wyciągnięcia własnych wniosków. Zamiast tego forsuje swoją opinię jako jedyną właściwą. Ten nieświeży i ciężko strawny obraz współczesnego świata trafi na talerzu do wszystkich naszych uczniów. A wielu nauczycieli zmusi ich do przełknięcia. Między innymi dlatego omawiana książka - zmuszająca do konkretnej interpretacji zdarzeń historycznych - nigdy nie powinna ukazać się w formie podręcznika.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA