REKLAMA

Twórcy "Rodu smoka" chcą obrzydzić fanom Daemona? Uprzedzam: to się może źle skończyć

Pierwszy sezon "Rodu smoka" zbliża się ku końcowi. Jedną z najjaśniejszych gwiazd tego naprawdę świetnego serialu jest niewątpliwie Daemon Targaryen (w tej roli charyzmatyczny Matt Smith). Co ciekawe, wielkiej miłości widzów do tego antybohatera najbardziej dziwią się… współtwórczynie serialu. Można wręcz odnieść wrażenie, że bardzo zależy im na demonizowaniu męża księżniczki Rhaenyry.

ród smoka daemon targaryen matt smith scenarzystka sara hess
REKLAMA

Uwaga: w tekście znajdziecie spoilery dotyczące postaci Daemona Targaryena z ostatnich odcinków "Rodu smoka".

Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.

Wygląda na to, że zdecydowana większość fanów jest zadowolona z "Rodu smoka" - przynajmniej na razie. Miłośnicy prozy George'a R.R. Martina przekonują, że większość wprowadzonych do fabuły zmian wyszła opowieści na dobre. Pochwały padają zwłaszcza w kierunku króla Viserysa oraz uczłowieczenia Rhaenyry i Alicent, których relacje i motywacje pogłębiono. Sam jestem zdania, że to naprawdę dobra droga - nie miałem najmniejszej ochoty oglądać perypetii kolejnych wersji Cersei Lannister. Podoba mi się również koncepcja drobnego konfliktu między Ottem a jego córką, którzy mimo wspólnych interesów preferują (póki co) odmienne metody.

Niestety, nie jest idealnie. Na etapie tworzenia scenariusza podjęto kilka decyzji, które zdecydowanie nie wyszły produkcji na dobre. Jedną z nich jest, rzecz jasna, niesławna już finałowa scena z 9. odcinka. Za scenariusz do tego oraz 6. epizodu odpowiada Sara Hess, współproducentka "Rodu smoka", krytykowana ostatnio za niepotrzebne efekciarstwo i dość kontrowersyjne wypowiedzi. Dotyczą one stosunku fanów do postaci Daemona Targaryena.

REKLAMA
Ród smoka: Daemon - Matt Smith

Ród smoka: afera o Daemona Targaryena (Matt Smith)

Daemona Targaryena nie sposób nazwać postacią pozytywną. Sam Martin dość czule nazwał go Księciem Łotrzykiem; jasne, to wybitnie uzdolniony wojownik i jeden z najlepszych jeźdźców smoków, ale przy okazji cwaniak, oportunista, kłamca i zabijaka. W oryginale miał dość sprzeczne podejście do władzy - z jednej strony chciał zasiadać na Żelaznym Tronie i uważał siebie za prawowitego następcę brata, z drugiej zaś niekoniecznie był zainteresowany samym rządzeniem.

Nie unikał alkoholu, hazardu i prostytutek. Wprowadził złote płaszcze i surowe kary, dzięki którym przestępczość w mieście znacząco spadła. Serial pokazał nam, jak bezlitośnie obchodzi się z tymi, którzy złamią prawo. Zamordował własną żonę i wykradł smocze jajo. Mimo tego trudno z nim choć trochę nie sympatyzować - ma cięty język, jest zabawny i charyzmatyczny (to, rzecz jasna, zasługa czarującego Smitha), a poza tym opowiedział się po stronie, której kibicuje większość: wspiera Rhaenyrę.

Daemon to antybohater, który ma sporo za uszami.

Z drugiej strony Daemon potrafi też rozjaśnić niemal każdą interakcję, w której bierze udział. Okazało się jednak, że wspomnianej współproducentce i scenarzystce, Sarze Hess (która będzie pracować również przy 2. sezonie produkcji) oraz reżyserce 9. epizodu, Clare Kilner, nie mieści się to w głowach. Dały temu wyraz w poniższych wypowiedziach:

Niektórzy widzowie naprawdę zakochali się w Daemonie po odcinku, w którym pomógł swojemu bratu, gdy ten potknął się po drodze do tronu, gdzie miał zadecydować, kto będzie spadkobiercą Driftmarku. Ale czy Daemon nie pomagał królowi po to, by ten zrobił to, czego Daemon chciał - czyli wydał orzeczenie na korzyść swojej córki? Gdyby Viserys miał opowiedzieć się przeciwko Rhaenyrze, Daemon pozwoliłby swojemu bratu wywrócić się prosto na twarz. Innymi słowy, czy wszystkie momenty Daemona, nawet te pozornie życzliwe, nie są egoistyczne? (...) Matt [Smith] podejmuje ryzyko w swoich występach, ma ten mały uśmieszek i wiesz... nie możesz się powstrzymać! Jest charyzmatyczny. Ludzie kochają złych gości. Ale nie sądzę, by był on szczególnie dobrym ojcem czy bratem

- stwierdziła Kilner.

Zgadzam się z tobą. On został "ulubionym chłopakiem internetu" w sposób, który mnie zdumiewa. Nie żeby Matt nie był niesamowicie charyzmatyczny i cudowny, jest fenomenalny w tej roli. Ale sam Daemon jest... nie chciałabym, żeby był moim chłopakiem! Jestem trochę zbita z tropu, gdy wszyscy zachowują się na zasadzie "Och, tatuśku!", a ja myślę: "Naprawdę?". Jak, z której strony Daemon był dobrym partnerem, ojcem czy bratem dla kogokolwiek? Tu mnie macie. On nie jest Paulem Ruddem. (...) W finale zobaczymy go z innej strony. Teraz piszemy 2. sezon i zastanawiamy się: jaka jest natura jego związku z Rhaenyrą? Istnieje wiele interpretacji tego, co George R.R. Martin napisał w "Ogniu i krwi".

- odparła Hess.

Jasne, trochę to rozumiem. Daemon zdecydowanie nie jest wspaniałą i dobroduszną jednostką, w związku z tym bezkrytyczna fascynacja jego osobą może dziwić. Z drugiej - przecież to właśnie moralnie niejednoznaczne postacie charakteryzują prozę Martina i to właśnie takie postacie budzą w nas największą ciekawość. W związku z powyższym jestem szczerze zaskoczony tego typu wyznaniami - byłem przekonany, że serialowy Daemon pisany jest właśnie tak, by fascynować szarością, dualizmem swojej natury.

Ród smoka - usunięto scenę, aby "umrocznić" Daemona.

Tymczasem może się wydawać, że grono twórców ma w planach zawzięte demonizowanie tej postaci i skupienie się na jego mroczniejszym obliczu. Wskazuje na to na przykład celowe usunięcie sceny, w której Targaryen ściska swoje dzieci po śmierci Laeyny. Sugeruje to również decyzja o realizacji sceny zabójstwa poprzedniej żony (Martin nigdy nie potwierdził w "Ogniu i krwi", że Łotrzyk był w nie zamieszany) czy powyższa zapowiedź finału.

Niestety, wygłaszając podobne komentarze, twórczynie tracą przychylność sporej części fanów. Z jednej strony pomysłowo wzbogacają charaktery i pobudki Rhaenyry i Alicent, z drugiej zaś zdają się dążyć do pozbawienia Daemona jaśniejszych odcieni. Domyślam się, rzecz jasna, że przytoczone wypowiedzi dotyczą przede wszystkim psycho-fanów i fanek zakochanych po uszy w postaci, która zrobiła sporo złego (o niedorzeczności tej sytuacji pisaliśmy już jakiś czas temu). Mam jednak nadzieję, że zamiast skupiać się na demonizowaniu, twórczynie pozwolą Daemonowi naprzemiennie pokazywać swoje najlepsze i najgorsze cechy, nie spłycając go do roli ostatecznego, nudnego egoisty.

REKLAMA

Na przestrzeni wieków ród Targaryenów wydał zarówno wielkich ludzi, jak i potwory. Książę Daemon był jednym i drugim. W jego czasach nie było w całym Westeros człowieka tak podziwianego, tak kochanego i tak znieważanego. Był stworzony ze światła i ciemności w równych częściach. Dla jednych był bohaterem, dla innych najczarniejszym z łotrów

- pisał maester Gyldayn słowami Martina.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA