REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Buntownicy wygrali. Spotify będzie walczyło z covidową dezinformacją

Wygląda na to, że Spotify nareszcie zmieni strategię. Serwis zareagował na pokłosie związanej z podcastem Joe Rogena afery - poskutkowała ona usunięciem z platformy swojej muzyki m.in. przez Neila Younga. Szef Spotify w oświadczeniu przyznał: "Mamy obowiązek robić więcej". O co dokładnie chodzi?

31.01.2022
18:25
spotify neil young joe rogan przeprasza ostrzeżenia covid 19
REKLAMA

Dlaczego muzycy buntują się przeciw Spotify? Chodzi o niezwykle popularny podcast "The Joe Rogan Experience" - Joe Rogan regularnie zaprasza do swojej audycji miłośników spiskowych teorii, reprezentantów alt-rightu i antyszczepionkowców. Sam podważa skuteczność szczepień i wprost do nich zniechęca; swego czasu poinformował też, że gdy zachorował, leczył się iwermektyną (lek do zwalczania pasożytów).

Niedawno w jego podcaście gościł choćby dr Robert Malone, przekonujący o "wybuchu ogromnej liczby związanych ze szczepieniami zgonów", który szpitale rzekomo ukrywają. Ten krytykowany przez lekarzy i naukowców, za szerzenie dezinformacji na temat COVID-19 i szczepionek, specjalista opowiadał m.in. o społeczeństwie poddawanym hipnozie.

REKLAMA

Podcast oburzył m.in. legendę rocka, Neila Younga. Zamieścił on na swojej internetowej stronie oświadczenie, w którym skrytykował serwis, określając go mianem "domu dla zagrażających życiu dezinformacji, gdzie kłamstwa są sprzedawane za pieniądze". Zwrócił uwagę przede wszystkim na młodych i łatwowiernych słuchaczy, którzy mogą dać wiarę pseudoekspertom. Powiedział, że dopóki serwis zgadza się na szerzenie dezinformacji, on sam woli z niego zniknąć - jego decyzję wsparła wytwórnia Warnera.

Young zaapelował też do innych muzyków, by ci zaprzestali wspierania Spotify "w imię prawdy". W jego ślady poszła Joni Mitchell, a James Blunt zagroził pół-żartem, że jeśli serwis nie zareaguje, to doda tam swoje nowe utwory. Wątpliwości wyrazili również księżna Meghan i książę Harry. Według Variety serwis stracił w ciągu tygodnia 2 mld dolarów rynkowej wartości; wielu użytkowników podjęło decyzję o anulowaniu subskrypcji.

Co ważne, treściom zamieszczanym we wspomnianym podcaście (będącym najpopularniejszym na świecie w 2021 roku) otwarcie sprzeciwiało się już wiele osób - na początku stycznia ponad 270 naukowców, lekarzy i innych pracowników służby zdrowia wystosowało list otwarty, w którym potępili Spotify za rozpowszechnianie teorii Rogena i wspieranie go. Zaapelowali do platformy o stosowanie ostrzeżeń o nieprawdziwości poszczególnych treści (Young odniósł się zresztą do tego apelu, który zwrócił jego uwagę na cały problem).

Neil Young

Początkowo serwis Spotify po prostu… zaakceptował decyzję Neila Younga i zapowiedział usunięcie jego utworów.

Na odpowiednią reakcję - w końcu zgodną z regulaminem serwisu (unikanie promocji niebezpiecznych, fałszywych albo mylących informacji medycznych, mogących spowodować szkody lub stanowić bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia publicznego) - trzeba było trochę poczekać. W końcu jednak szef Spotify, Daniel Ek, poinformował w oświadczeniu, że platforma będzie zamieszczać ostrzeżenia przy podcastach, w których poruszana jest covidowa tematyka - właśnie w celu walki z dezinformacją.

Ostrzeżenia mają odsyłać użytkowników do centrum danych na temat wirusa. Ek przyznał, że stało się dla niego jasne, iż Spotify ma "obowiązek robić więcej" w celu zapewnienia równowagi i dostępu do powszechnie akceptowanych informacji pochodzących wprost od środowisk naukowych i medycznych. Podobno szwedzka platforma usunęła już ponad 20 tys. odcinków podcastów dotyczących COVID-19.

Sam Rogan, choć odparł zarzuty, uznał system ostrzeżeń na początku podlegających dyskusji odcinków za dobry pomysł (i zapewnił, że będzie starać się zapraszać osoby o odmiennych opiniach, by równoważyć te bardziej kontrowersyjne) - przeprosił i podziękował serwisowi za wsparcie. W kontekście wspomnianych muzyków napomknął, że przykro mu z powodu takiego rozwoju wypadków, a sam jest i zawsze był "fanem Neila Younga". Przypomnijmy, że pod koniec 2020 roku Rogan zawarł ze Spotify umowę opiewającą na 100 mln dolarów w zamian za wyłączność.

REKLAMA
Joe Rogan - Instagram

Reakcja Spotify byłaby zapewne szybsza i bardziej zdecydowana, gdyby w ślady Younga błyskawicznie poszły najczęściej słuchane gwiazdy pokroju Taylor Swift czy Drake'a. Do tak radykalnych posunięć potrzeba jednak artystów, którym faktycznie zależy - i którzy nie boją się ewentualnej wściekłości części słuchaczy (inna sprawa, że zanim utwory kogokolwiek z najpopularniejszych muzyków rzeczywiście zniknęłyby z serwisu, ten z pewnością spełniłby każdą ich zachciankę). Warto dodać, że bunt Younga ma też charakter osobisty - artysta wspomniał, że sam chorował na polio, które jest jego wielką traumą. W tamtych czasach na szczepionkę trzeba było poczekać jeszcze kilka lat; a gwiazdor musiał mierzyć się z odrzuceniem i ostracyzmem.

W jednym z oświadczeń przedstawiciele Spotify przypomnieli, że choć tropią niezgodne z prawem i siejące kłamstwa wypowiedzi, reprezentują też pełną artystyczną wolność. Wolności musi jednak towarzyszyć pewnego rodzaju odpowiedzialność - tak wpływowy serwis nie może zakładać, że każdy słuchacz sam zweryfikuje zasłyszane informacje. Odesłanie do naukowych danych przy kontrowersyjnych treściach wydaje się zatem niezłym pomysłem (jakkolwiek wciąż nie zostały one podpięte do materiałów Rogana, do których bezpośrednio Spotify wciąż się nie odniosło, ściągając na siebie kolejną falę krytyki).

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA