Jordan Weiss zadebiutowała w pełnym metrażu filmem "Szkolne miłości", który możecie już znaleźć w bibliotece serwisu Max. Reżyserka raczej nie zagwarantuje wam niezapomnianego seansu, ale na pewno dostarczy wam odrobinę przyzwoitej rozrywki.
„Szkolne miłości” spod szyldu Max Presents to młodzieżowa komedia skupiona na dwójce studentów - wieloletnich przyjaciół z czasów szkolnych. Oboje - Ben (Nico Hiraga) i Jamie (Kiernan Shipka) - podtrzymują swoje związki na odległość, ale z czasem dociera do nich, że wcale nie mają na to ochoty.
Postanawiają zatem zerwać z partnerką i partnerem podczas przerwy na Święto Dziękczynienia. Co, rzecz jasna, pociągnie za sobą serię nieoczekiwanych, problematycznych konsekwencji i zdarzeń, które wystawią ich przyjaźń na próbę.
Ben i Jamie to duet przyjaciół, którzy wszystko robią razem - w dynamice romantycznych komedii. Ona jest tą szorstką i upartą, on - łagodnym i miękkim. Do tej pory (oczywiście) nie rozważali możliwości bycia razem.
Szkolne miłości - opinia o filmie Max
Powyższy zarys pomysłu wyjściowego sugeruje dość oczywisty przebieg fabuły - i faktycznie, zbliżenie wydaje się nieuchronne. A jednak film debiutantki Jordan Weiss podchodzi do tego motywu w sposób zaskakujący i odświeżający. To naprawdę niezły zwrot akcji, którego szczegółów nie zdradzę, ale który sprawia, że całość sporo zyskuje.
Reżyserska proponuje tu kilka ciekawych spojrzeń: czasem mniej, czasem bardziej wnikliwych. Wątki, nazwijmy to, młodzieńczych pokus i dojrzewania ujęła w perspektywie klasycznego doświadczenia: powrotu w rodzinne strony na świąteczną przerwę. Tego typu ujęcie pozwala pochylić się nad kwestią zmian: bohaterowie badają to, jak zmienili się inni, ale też jak zmienili się oni sami - nie tylko powierzchownie (co sami próbują pokazać), ale i nieco głębiej, z czego początkowo nie muszą zdawać sobie sprawy. Chodzi m.in. o rewizję sposobu postrzegania (czy to ludzi, czy świata), o kształt myśli zmodyfikowanych przez nowe doświadczenia. Weiss nie zapomina o takich drobiazgach - choć tło fabularne bywa na bakier z realizmem (np. Ben otrzymał szansę spędzenia semestru za granicą już na pierwszym semestrze w college’u), twórczyni dba o to, by wątki protagonistów były czymś więcej, niż tylko wtórną opowieścią o archetypach przebywających boleśnie przewidywalną drogę.
Dlatego też, choć ostatecznie „Sweethearts” to film raczej przyjemny, swobodny i momentami relatywnie zabawny w błyskotliwie sarkastyczny sposób, potrafi szarpnąć bardziej emocjonalną strunę. W gruncie rzeczy już główny temat obrazu jest czymś głęboko uczuciowym: chodzi przecież o sztukę zrywania. O to, by nauczyć się, jak skończyć ze swą pierwszą miłością, jak odejść, porzucić, zostawić, zerwać, co czasem bywa konieczne, ale nigdy nie jest (a na pewno nie powinno być) łatwe.
Czytaj więcej o nowościach w streamingu:
- "Stamtąd", sezon 3. - wyjaśniamy zakończenie. Finał odpowiedział na kilka pytań
- "Silos": kto stworzył silosy i ile ich tak naprawdę jest?
- No, to największe filmowe rozczarowanie tego roku chyba mam już za sobą
- SkyShowtime: nowości. Filmy i seriale w grudniu i styczniu 2024/2025
- Nazywają go najambitniejszym horrorem dekady. Jest dostępny za darmo
Czasami brak większych stawek sprawia, że robi się, hm, nieco zbyt lekko - ta nieważkość nie odbiera względnej przyjemności ze śledzenia losów bohaterów i interakcji między nimi, ale z pewnością utrudnia zaangażowanie. Poza tym Weiss troszkę marnuje potencjał swojego pomysłu: rzecz w tym, że partnerzy Jamie i Bena to okropne stereotypy, w związku z czym oni sami nie wydają się zanadto zasmuceni tym, co muszą zrobić. Jasne, mogli czuć się już wyczerpani tymi relacjami, ale obraz sporo by zyskał, gdyby Simon i Clair byli przedstawieni w sposób nieco bardziej przychylny (co uwiarygodniałoby fakt, że główni bohaterowie się z nimi związali i utrudniłoby rozstanie). W zamian można by zredukować ekranowe próby Jamie i Bena odnalezienia nowych drugich połówek - ten wątek dostał zdecydowani za dużo przestrzeni.
„Szkolne miłości” przez pewien czas kręcą się w kółko, ale skutecznie realizują podstawowe komediowe założenia, poruszają jedno czy dwa ciekawsze zagadnienia i ostatecznie wpuszczają do opowieści odrobinę świeżego powietrza. To uczciwy i sympatyczny obraz z bohaterami, których da się polubić.