Miłośnicy Stephena Kinga doskonale wiedzą, że część opowieści autorstwa mistrza wchodzi w skład tzw. łączonego uniwersum. Zarówno pisarz, jak i twórcy adaptacji nie stronią od easter eggów nawiązujących do innych tytułów. Ten smaczek w „To: Witajcie w Derry” łatwo przegapić - a może okazać się bardzo istotny.

Choć Stephe King napisał ponad sześćdziesiąt powieści, wiele z nich odnosi się do cyklu „Mroczna Wieża”, będącego osią jego wielowymiarowego uniwersum - świata, który grozi zawaleniem. Mimo że powieść „To” silnie nawiązuje do tej mitologii, powstałe adaptacje do tej pory prezentowały ją jako zamkniętą, samodzielną historię. Aż do teraz.
Serial „To: Witajcie w Derry” przemycił subtelne, lecz znaczące wskazówki - drobne easter eggi, które mogą zwiastować coś znacznie większego: pojawienie się jednej z najbardziej fascynujących
„postaci” w całym uniwersum Kinga.
To: Witajcie w Derry - łatwy do przegapienia easter egg nawiązuje do ostatecznej klęski Pennywise'a
Jednym z powracających motywów wizualnych w pierwszym odcinku serialu są żółwie. Maskotką liceum w Derry jest żółw uczący zasad „bezpieczeństwa nuklearnego”. W tym samym epizodzie Lily i Matty otwierają zestaw bransoletek z zawieszkami - dziewczynka wymienia się z kolegą, wybierając jego żółwia, którego nazywa „szczęśliwym”. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że reżyser Andy Muschietti po prostu lubi te stworzenia. W rzeczywistości są to jednak subtelne ukłony w stronę Maturina, kosmicznego żółwia - jednej z najpotężniejszych istot w całym multiwersum Kinga.
Maturin nie jest zwykłym żółwiem. To boska istota, która właśnie w tej formie najczęściej objawia się śmiertelnikom. Według mitologii Kinga Maturin stworzył wszechświat - wynurzył się ze swej skorupy i dosłownie zwymiotował kosmos. W dziełach mistrza pojawia się jako łagodny, opiekuńczy duch, przewodnik dla bohaterów, w tym dla Klubu Frajerów w „To”. Jest jednym ze Strażników Promieni, którzy podtrzymują Mroczną Wieżę, a tym samym cały wszechświat. Z tego względu wielu fanów i badaczy uznaje go za moralne i metafizyczne centrum twórczości Kinga - niemal boskiego protagonistę jego wieloświata.
Maturin - przeciwieństwo Pennywise’a
Jeśli zaś Maturin jest Bogiem w uniwersum Kinga, to Pennywise (To) stanowi jego antytezę - Szatana. Gdy Maturin stworzył wszechświat, nieświadomie wypuścił z nicości Pennywise’a - i od tamtej pory obie istoty toczą odwieczną wojnę. Reprezentują dwa bieguny: dobro i zło, kreację i destrukcję. W powieści „To” Pennywise nazywa Maturina swoim „bratem”, co symbolicznie ustanawia ich jako równych sobie reprezentantów przeciwstawnych sił.
Maturin jest zatem jednym z nielicznych bytów zdolnych pokonać Tańczącego Klauna, choć nie czyni tego bezpośrednio. Zamiast walczyć, wspiera Klub Frajerów w ich duchowej konfrontacji z tym bytem. Być może w podobny sposób objawi się także w „Witajcie w Derry”. Niektórzy twierdzą, że jesteśmy najbliżej pierwszego pojawienia się Maturina (choć jego obecność była już sygnalizowana w „To: Rozdział 2”) na ekranie.
Andy Muschietti sugerował też, że wydarzenia z serialu HBO będą powiązane z przygotowywanym przez Mike’a Flanagana serialem „Mroczna Wieża”. Jeśli tak się stanie, wprowadzenie Maturina byłoby jednym z najciekawszych „rozszerzeń” filmowego uniwersum Kinga, jakie mogliśmy dotąd podziwiać.
Ponieważ „Witajcie w Derry” ma przyjąć formę antologii, której każdy sezon opowie inną historię z tego samego miasteczka, wprowadzenie kolejnych metafizycznych elementów mogłoby okazać się świetnym, urozmaicającym seans pomysłem. A dla mniej zaznajomionych z prozą Kinga widzów byłby to przy okazji sposób, by wkroczyć w tę kosmiczną mitologię twórcy, zanim Flanagan rozwinie ją w pełni w „Mrocznej Wieży”.
Witajcie w Derry - która scena przeraziła samego Kinga?
Stworzenie serialu, który wystraszy samego Stephena Kinga, brzmi jak wyzwanie - tym bardziej, jeśli jest to dzieło związane z jego własną twórczością. A jednak „Witajcie w Derry” się to udało. Produkcja przedstawia nam m.in. grupę dzieciaków, którym udaje się dogadać i zjednoczyć, by niedługo później przekonać się, jak groźnym przeciwnikiem jest Pennywise. Wśród ocalałych z masakry w kinie jest Lilly Bainbridge, dziewczynka pogrążona w traumie tragicznej śmierci ojca. To właśnie ona jest bohaterką sceny, która przeraziła Stephena Kinga.
W rozmowie z „The New York Post” autor przyznał, że jest pod dużym wrażeniem pracy Andy’ego Muschiettiego:
„Andy Muschietti ma w sobie iskrę geniuszu, jeśli chodzi o budowanie grozy. Niektóre sceny z tego serialu będą ludziom śniły się po nocach. (...) Bardzo lubię „Witajcie w Derry”. Jest tu mnóstwo horroru i surrealistycznych obrazów. Ale najbardziej utkwiła mi w głowie scena w supermarkecie - ta ze słoikami ogórków...
Scena, o której mowa, pochodzi z 2. odcinka. Lilly wybiera się sama na zakupy do sklepu spożywczego. Z pozoru zwykła wyprawa po sprawunki szybko zmienia się w surrealistyczny koszmar.
Czytaj więcej:
Jeśli mało wam historii związanych z "TO: Witajcie w Derry", to zachęcamy do lektury recenzji całości serialu, a także poszczególnych odcinków, w tym premierowego. Tu znajdziecie również pełny harmonogram odcinków. Przygotowaliśmy również materiał o tym, w jakich latach rozgrywa się akcja serialu i jak łączy się z książkami i filmami. A tu dowiecie się więcej o wspomnianym łączonym uniwersum.







































