REKLAMA

Marvel odpuścił kinowe animacje, więc DC wkroczyło z "DC Liga Super-Pets". Co na to dzieciaki?

"DC Liga Super-Pets" to najnowszy film animowany od wytwórni Warner Bros., która chce w ten sposób wykorzystać swoich superbohaterów do rywalizacji z należącymi do Disneya firmami Marvel i Pixar. Produkcja opowiada o grupie zwierzaków z supermocami przewodzonej przez Krypto superpsa. Czy czworonożni pupile takich bohaterów jak Superman i Batman mają szansę przyciągnąć do kin tłumy dzieciaków?

filmy animowane dc liga super pets
REKLAMA

Zwierzęta wiodące podwójne życie i pomagające innym w potrzebie to nie jest w żadnym razie nowy motyw. Mamy przecież niezwykle popularny "Psi patrol", a sukcesy swego czasu odnosiła też seria "Sekretne życie zwierzaków domowych". DC próbuje skapitalizować zainteresowanie tym motywem wśród młodych widzów za sprawą filmu "DC Liga Super-Pets". Jak wyszła opowieść o psie Supermana i jego towarzyszach? Warto to omówić w szerszym kontekście.

REKLAMA

Niedawno zakończone San Diego Comic Con pokazało, że Marvel chce coraz mocniej inwestować w animacje, ale z jakiegoś powody wszystkie zapowiedziane produkcje zmierzają na Disney+. DC dostało więc od konkurenta wolną drogę na zdominowanie kin i spróbuje to zrobić w pierwszej kolejności za sprawą "DC Liga Super-Pets". To przeznaczona dla całej rodziny komediowa opowieść, w której główną rolę odgrywa Krypto superpies i inne domowe zwierzaki wzmocnione przez nagły przypływ niezwykłych mocy.

Jeżeli dostrzegacie tu podobieństwo do takich produkcji jak "Psi patrol", "Psy i koty" czy "Sekretne życie zwierzaków domowych", to jest absolutnie nieprzypadkowe. Po sukcesie "Toy Story" prędzej czy później ktoś musiał wpaść na pomysł, by w podobnych okolicznościach przedstawić również naszych zwierzęcych towarzyszy. W końcu darzymy ich znacznie większym uczuciem, niż zwykłe zabawki. Ta relacja między właścicielem i czworonożnym pupilem stanowi zresztą emocjonalne centrum "DC Liga Super-Pets". Choć nie zawsze twórcy filmu są w stanie w odpowiedni sposób je spożytkować.

DC Liga Super-Pets - recenzja kinowej animacji:

Głównym bohaterem produkcji jest Krypto superpies. Zwierzęcy bohater zadebiutował na łamach "Adventure Comics" jeszcze w latach 50., więc jego historia jest w zasadzie niewiele krótsza niż samego Supermana. Na przestrzeni kolejnych dekad pojawiał się jednak dosyć nieregularnie w komiksach DC, bo wizja mającego supermoce psa siłą rzeczy nie każdemu pasuje. W animacji takiej jak "DC Liga Super-Pets" obecność Krypto na szczęście nijak nie razi (co z pewnością potwierdzą starsi widzowie, którzy na początku XXI wieku oglądali kreskówkę "Krypto superpies"). W myśl nowego filmu jest on zresztą najstarszym towarzyszem Supermana, który trwa u jego boku od czasu zniszczenia Kryptonu i podróży na Ziemię.

W kolejnych latach Krypto i Superman wspólnymi siłami walczyli z wszelkim złem i występkiem, a także pomagali każdemu, ktokiedykolwiek tego potrzebował. W międzyczasie robiąc też oczywiście wszystko to, co zwykle robią psy i ich właściciele. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że "DC Liga Super-Pets" pokazuje zwierzęcych bohaterów jako w pełni rozumne istoty, ale nie będące w stanie realnie komunikować się z ludźmi. Ci nadal odbierają je jako zwykłe zwierzaki (przynajmniej do pewnego stopnia, w końcu mowa o superbohaterach).

Za punkt wyjścia do całej historii scenarzyści obrali moment, w którym Clark Kent postanawia oświadczyć się swojej wieloletniej miłości Lois Lane. Coraz mocniejsza relacja między tą dwójką sprawia, że Krypto staje się zazdrosny o swojego właściciela. Przegapia więc moment, gdy ten najbardziej potrzebuje jego pomocy. Pewna wyłysiała świnka morska, na której eksperymenty przeprowadzał Lex Luthor, zyskuje bowiem niezwykłe umiejętności po przejęciu potęgi pomarańczowego kryptonitu. I postanawia zemścić się na Człowieku ze stali. Zdesperowany Krypto zwraca się po pomoc w stronę grupy niemal obcych mu zwierzaków uzbrojonych we własne moce.

"DC Liga Super-Pets" to dobry film. Tylko i aż dobry.

Zwykło się mówić, że tego typu kompetentne produkcje, którym równie daleko do wybitności i do bycia żenującą wpadką, jest najtrudniej sprzedać. Arcydzieła przyciągają z wiadomych powodów, ale bardzo złe filmy też mają swoich zadeklarowanych fanów. O tak zwanych średniakach szybko się zapomina. To do pewnego stopnia prawda, choć może trochę niesprawiedliwa dla nowej animacji DC i Warner Bros. Problem w tym, że spełnia ona się właściwie w każdym aspekcie nie lepiej niż dobrze.

DC Liga Super-Pets: recenzja bez spoilerów

Nie brak tu humoru, ale przeważnie dosyć standardowego i na pewno nie histerycznie śmiesznego. Kilka żartów ma swoje drugie dno, pojawia się kilka zabawnych nawiązań do szerszego świata DC i popkultury, a raz czy dwa widzów zaskoczy trochę nieprzystający do reszty "dorosły" żart. Na każdy sukces w tym zakresie przypada jednak przynajmniej jeden "suchar". Większy nacisk niż na humor twórcy kładą zresztą na akcję. I ponownie - naprawdę niezłe i pomysłowe sceny tego typu przeplatają się z okropnie standardowymi rozwiązaniami.

Sama opowieść też nie zwala z nóg. To typowa (w mojej skromnej opinii mocno już zgrana) historyjka o sile przyjaźni i poświęceniu w jej imieniu. Filmów animowanych z podobnym przesłaniu były w przeszłości całe dziesiątki. Z drugiej strony, "DC Liga Super-Pets" jest też pozbawiona wyraźnych fabularnych braków i dziur logicznych, przez które cierpiał wypuszczony niedawno przez Disneya "Buzz Astral". A to akurat sukces.

Polski dubbing w "DC Liga Super-Pets" jest dosyć nudny, ale podobno i tak mamy szczęście.

REKLAMA

W pierwszych zachodnich recenzjach animowanej produkcji znajdziemy najwięcej narzekań na mało inspirującą fabułę, ale obrywa się też grającym główne role Dwayne'owi Johnsonowi i Kevinowi Hartowi. Widziałem tylko fragmenty "DC Liga Super-Pets" po angielsku, ale nie dziwię się tej krytyce, bo zwłaszcza drugi z wymienionych aktorów został fatalnie obsadzony pod taką postać jak Ace Bat-Pies. Nie wiem, kto wpadł na tak idiotyczny pomysł. Jednocześnie nie mogę do końca powiedzieć, że dzięki polskiemu dubbingowi uniknęli problemów. Bo choć nasza wersja językowa jest pozbawiona oczywistych wpadek, to żaden z aktorów nie pozostawia za sobą kreacji godnej zapamiętania.

Ta "porządna przeciętność" staje się koniec końców znakiem rozpoznawalnym "DC Liga Super-Pets". W zasadzie tylko strefa wizualna umyka poza bycie gdzieś pośrodku średniej i wybija film odrobinę ponad nią. Osoby odpowiedzialne za piękne, malownicze i pełne koloru tła, a także projekt Metropolis zasługują na piątkę z plusem. Nieco słabiej wypadają designy postaci, ale tutaj również jest lepiej niż nieźle. To jednak za mało, by określić najnowszą produkcję Warnera pełnoprawnym sukcesem. Mam wrażenie, że to po prostu tytuł, któremu bardziej komfortowo byłoby zadebiutować na HBO Max. Tam zostałby potraktowany jako miły dodatek dla całej rodziny, a z perspektywy kinowego widowiska wypada jednak trochę blado.

*Tekst pierwotnie opublikowano w lipcu.

Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA